Dzisiaj Kiwaczek zdecydowanie "poszedł po bandzie"

, nie wiem czy on kiedykolwiek zrozumie że wysokie loty nie są dla niego

. Kiwcio postanowił dostać się tam gdzie przesiaduje jego tata

, wchodzę do pokoju a ten mój Karypelek wspina się po ścianie

żeby dostać się na szczyt regału, autentycznie - wbijał pazurki w betonową ścianę nośną i nawet nieźle mu szło gdyby nie wredna Duża i jej interwencja

. Mógł sobie pazury połamać

, Potffór niedobry

.
A ten jego Tatuś-Ladaco tylko patrzył i nic.... wyrodne to

.