Dzisiaj rozmawiałam z Uschi, i powiedziałam jej, że gdybyśmy wiedzieli, kto i kiedy odejdzie nasze życie było przewidywalne, ale bardzo ciężkie. Może Zuz będzie z nami kilkanaście lat (oby!

Nie wiemy, co będzie dalej. Ja sama nie mam żadnych przeczuć, czy będzie dobrze, czy będzie.... źle. Ale dla mnie to nie ma znaczenia. Bo wiem jedno, że Zuz podbiła moje serce od pierwszego zdjęcia, i choć wolałabym, żeby była zdrowa (ze względu na nią), to i tak miejsce dla niej w moim domku już jest szykowane
