BluMka już w pełni formy, zabieg przeszedł do historii

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto maja 13, 2003 9:38 BluMka już w pełni formy, zabieg przeszedł do historii

Stało się. A własciwie stanie się, bo na razie jedyny konkret jest taki, że moja śliczna mała kicia została umówiona na zabieg - w najbliższy piątek o 15.30 w "Czterech łapach". Generalnie jestem dobrej mysli, zwłaszcza po relacji Margarity, ale jednak się denerwuję. Dlatego proszę o wszelkie rady, wskazówki, przypomnienia. Od razu mam dwa pytania:
1. do wielokotnych - jak przetrzymać kicię bez jedzenia od czwartku wieczorem do piątku po połóudniu tak żeby nie zagłodzić obu kotów?
2. czy ktoś może ma do pożyczenia albo wie gdzie można nabyć/jak można zrobić skuteczny kaftanik?
Ostatnio edytowano Wto cze 03, 2003 9:40 przez lady_in_blue, łącznie edytowano 4 razy
[url=http://www.TickerFactory.com/]
Obrazek
[/url]

lady_in_blue

 
Posty: 6164
Od: Pon kwi 22, 2002 10:35
Lokalizacja: Wola

Post » Wto maja 13, 2003 9:45

1. bimis dostawal jedzenie w lazience zeby bimisi nie bylo smutno, ze ona nie je.
2. bimisia dostala kaftanik w lecznicy w ktorej byla operowana. byl to kawalek nogawki od kalesonow. mysle, ze jak dostarczysz material to operujacy lekarz wytnie otwory i ubierze kicie odrazu po zabiegu.
Obrazek Obrazek

migaja

 
Posty: 12414
Od: Pon maja 06, 2002 15:54
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Wto maja 13, 2003 13:10

:ok: :ok: :ok:
Obrazek
"Nawet najmniejszy kot jest arcydzielem"Leonardo da Vincimoje koty

ipsi

 
Posty: 4309
Od: Pon sty 27, 2003 0:06
Lokalizacja: okolice mikołajek pomorskich

Post » Pt maja 16, 2003 9:19

To już dzisiaj.... Strasznie sie stresuję. Dziś rano nie mogłam spojrzeć w oczy kotu, który był bardzo zdziwiony, czemu nie dostał rano jeść. Drugi kot dostał jeść w łazience. No, czuję sie strasznie, bo one czują, że coś się dzieje.... :(
[url=http://www.TickerFactory.com/]
Obrazek
[/url]

lady_in_blue

 
Posty: 6164
Od: Pon kwi 22, 2002 10:35
Lokalizacja: Wola

Post » Pt maja 16, 2003 9:29

Trzymam kciuki, bedzie dobrze!

mnie tez to niedlugo czeka :roll:

moni_citroni

 
Posty: 6548
Od: Czw sty 23, 2003 19:17
Lokalizacja: Europa ;)

Post » Pt maja 16, 2003 9:42

Aniu, bedzie dobrze. Koteczka jest w jak najbardziej właściwych rękach :lol:
Przygotuj się tylko, że przez najbliższe dni będzie w gorszej formie, wypytaj dokładnie kiedy i co ma jeść (chyba suchego na początku nie może), kiedy dać jej pić itp.
Pozdrawiam serdecznie
Obrazek ObrazekObrazek
Ania + Sonia (06.2002-07.2014)+ Imbir (07.2002-11.2013) - Tocik (.... -09.2023) Aszka i Niuniuś
Nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46 ... &start=675

Aniutella

 
Posty: 5234
Od: Czw sty 23, 2003 11:28
Lokalizacja: Warszawa - Chomiczówka

Post » Pt maja 16, 2003 13:47

Uh, za kwadrans wychodzę z pracy i gnam do domu a następnie do miejsca przeznaczenia :? Dzięki za wszystkie kciuki, pewnie bardziej mnie sie przydadzą. W poniedziałek - sprawozdanie z rekonwalescencji bohaterki dnia, niektórzy pewnie usłyszą jutro na spotkaniu.
Żołądek mam scisnięty w pięść.... Mimo że wiem i jestem przekonana, że to dla jej dobra....
[url=http://www.TickerFactory.com/]
Obrazek
[/url]

lady_in_blue

 
Posty: 6164
Od: Pon kwi 22, 2002 10:35
Lokalizacja: Wola

Post » Pt maja 16, 2003 13:51

3mam kciuki... będzie dobrze - niedawno tez to przechodziliśmy :lol:
ObrazekObrazek Obrazek
a teraz serc mam aż pięć...
http://wataha.odiland.com - moja wilcza rodzina - galeria
http://odiland.blogspot.com - mój blog
zycie przynosi cudowne niespodzianki, jesli tylko dasz mu szanse...

odynka

 
Posty: 2823
Od: Czw lip 25, 2002 10:43
Lokalizacja: odiland

Post » Pt maja 16, 2003 13:58

:ok: będzie dobrze :)

Laluśka, jako, ze inteesowała się szwami, miała kubarczek. Zrobiłam go z rękawa, starej, elastycznej bluzki. Dziurki na 4 łapki i było ok ;)

Keskese

 
Posty: 16010
Od: Pon lut 04, 2002 15:34
Lokalizacja: Toruń

Post » Pt maja 16, 2003 20:00

Trzymamy :!:
&&&&&&&&&&&&&&&&&&&
Nas też to wkrótce czeka :cry:

ani

 
Posty: 3491
Od: Pon mar 10, 2003 23:31
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pon maja 19, 2003 10:24

Dzieki za wszystkie kciuki, były bardzo skuteczne :!: Dzisiaj BluMka już jest trzeci dzień po, pierwszy raz została w domu tylko z Budyniem.
Ale po kolei. W piątek po południu pognałam do domu, zapakowałam małą w transporterek, Budyniowi sypnęłam chrupek (od rana nie jadł) i biegiem do lecznicy. Tam na miejscu pani Beata sprawdziła, ze BluMka nie jest uczulona na narkozę, kicia dostała zastrzyk, została zapakowana do transporterka i tyle ją widziałam. Wyszłam. Poszłam do apteki po bandaż-rękaw, który miał odegrać rolę kaftanika (za radą Margarity). Poprosiłam o taki bandaż, a pani mnie pyta, czy to ma być na ręke, noge, coś innego, a ja jej na to, ze na kota... :roll: I w końcu wziełam taki co się nakłada na klatke piersiową, czyli dość szeroki. Posnułam się po okolicy, potem poszłam na kawke i ciasteczka do Margarity (wielkie dzięki za duchowe wsparcie :) ), przy okazji zobaczyłam Tosie, która była cięta tą samą ręka miesiąc temu, więc trochę się uspokoiłam. Po m/w godzinie od wyjścia z lecznicy zadzwonił telefon. Pani doktor powiedziała, ze kicia już jest po, że wszystko w porządku, żadnych zmian nie miała, wszystko bardzo ładnie, tylko ma silną koprostaże i jak nie zrobi kupy do niedzieli, to mam jej podac parafinę. No, i najważniejsze - że o 18 mogę kicię odebrać. O 18 więc się zjawiłam, kicia już była obudzona, ale zasypiała znowu. Wziełam transporterek i poszłyśmy sobie piechotką (pół godzinki) przez park do domu. W drodze BluMka rozglądała się bardzo ciekawie, kręciła się po klatce. W domu otworzyłam transporterek, wyszła, niepewnym krokiem poszła do drugiego pokoju, spróbowała wskoczyć na wersalkę, nic z tego, zapiszczała żałośnie. Podbiegł Budyń, nafukała na niego, więc go odgoniłam... Wróciła do transporterka, Budyń próbował ją od góry wyłuskać, musiałam go pogonić, przyniosłam małej miseczkę z wodą, Budyń się przypiął i wychłeptał połowę. Potem kicia dzielnie pomaszerowała do kuwety, zrobiła jedno i drugie, wróciłą do transporterka. Budynia z TZ wysłałam na spacer, siedziałam przy małej i czytałam, wyszła na materac, leząła, laziła... Po powrocie Budynia chciala isc do drugiego pokoju, ale że ją zaczepiał -schowała sie pod wersalkę. Wyciągnięta stamtąd wskoczyła sama na wersalkę. Wieczorem przeniosłam ją do sypielni, tam ułożyła się na podłodze na spodniach TZ i tak przespała całą noc. Rano próbowała wchodzić na fotel i na wersalkę, ale nie miała siły, brana na ręce popiskiwała. Na Budynia dalej prychała. Przed południem dostała pierwsze jedzonko, zjadła bardzo szybko i chętnie, pobiegala troszkę i.... chwila nieuwagi, a kicia już w kuchni na szafce pod sufitem.... Pospała tam w spokoju trochę, potem ją zdjelismy (bała się sama zejść), poszła na balkon na słoneczko, gdzie Budyń lizał ją po głowie i nie fukała na niego. O 16 stwierdziłam, że stan kici jest taki, że mogę gnac na spotkanie forum, a ogony zostaną z TZ. Wróciłam o 23-ej i wszyscy byli cali zdrowi, radzą sobie :wink: Mała spała na legowisku, więc tylko przeniosłam ja razem z nim do sypialni, spała spokojnie i cichutko całą noc. Rano Budyń zrobił nam pobudkę i głosno domagał się najpierw jedzenia, potem dokładki. BluMka wstala nieco poźniej, zjadła, łaziła trochę, ale generalnie nigdzie nie wskakiwała, a jak już nawet - to nie zeskakiwałą, widać było, że mierzy każdy krok... Kaftanika nie zakładaliśmy, jak zbytnio si interesowała szwem, odwaracałam jej uwagę, w koncu przestałą się interesowac. Po południu byliśmy umówieni ze znajomymi. Co by tu z kotami....? Małej samej szkoda mi zostawić, z Budyniem - trochę starch (wczoraj był wyraźnie zazdrosny o przywileje i zainteresowanie), zapakowałam koty do dwóch transporterków. Na miejscu kiciunia siedziaął na parapecie i u mnie na kolanach, kontrolnie obeszął mieszkanie. Budyń szalał z kicią-rezydentką (o czym później i w innym watku). Po powrocie BluMka na legowisko i do sypialni, Budyń do transporterka sam wlazł i tak kicie przespały cała noc, nawet nie reagując na moje wtsanie, przyszły dopiero do kuchni, jak nakładałam jedzenie. BluMka jeszcze bardzo ostrozna, nie wskakuje i nie zeskakauje, została na wersalce w pokoju. Szwu nie rusza, więc bez kaftana. Aha, szew jest podskórny, widać tylko jeden supełek. No i slad ma jakieś dwa centymetry. W nastepny poniedziałek mamy się kontrolnie pokazać. Trochę mnei niepokoi to BluMkowe nieskakanie i ostrożnośc, ale moze tak ma byc....( w zasadzie to lepiej, prawda?)
[url=http://www.TickerFactory.com/]
Obrazek
[/url]

lady_in_blue

 
Posty: 6164
Od: Pon kwi 22, 2002 10:35
Lokalizacja: Wola

Post » Pon maja 19, 2003 10:32

Dobrze, że już po wszystkim... Dobrze, że tak dokładnie to opisałaś. W piątek Miś idzie na cięcie, a za jakiś miesiąc Mi-Norka. Najbardziej się boję tego, jak mu spojrzeć w oczy kiedy będzie głodował...
Kocie wiersze i KociennikObrazek
Obrazek
Holmes & Watson (Brytole)
Gacek[*] Mika[*] Romek[*] Ziutek[*] Norka[*] Miś Major[*] Tymoteusz[*] Miodunka[*]Bambina[*] Felek[*]

Majorka

 
Posty: 1607
Od: Pt lis 29, 2002 10:06
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon maja 19, 2003 10:33

Ciesze sie, ze wszystko dobrze, zreszta nie moglo byc inaczej :)
Co do nieskakania ( jest takie slowo ?? ) to chyba lepiej, niech sie Kiciuni wszystko ladnie goi w spokoju.

BTW Aniu, a Ty skakalabys po szafkach 3 dni po operacji :wink: ?

Pozdrawiam cieplo
Margarita

Margarita

 
Posty: 546
Od: Sob cze 15, 2002 19:19
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon maja 19, 2003 10:34

Majorka pisze:Najbardziej się boję tego, jak mu spojrzeć w oczy kiedy będzie głodował...

Tak, w piątek zdecydowanie to mnie najbardziej dręczyło. Z kocurkiem trochę szybciej (co nie znaczy, że nie przeżywałam, jak Budyń został w lecznicy to wpadłam w regularną histerię, jechalam autobusem i lzy mi leciały) - w piątek rano był kastrowany, w niedzielę już spacerował...
[url=http://www.TickerFactory.com/]
Obrazek
[/url]

lady_in_blue

 
Posty: 6164
Od: Pon kwi 22, 2002 10:35
Lokalizacja: Wola

Post » Pon maja 19, 2003 10:36

Margarita pisze:BTW Aniu, a Ty skakalabys po szafkach 3 dni po operacji :wink: ?


Właśnie raczej nie (pisze raczej, bo znam siebie :wink: ) i tym sobie tłumaczę jej ostrożność. Ale rano chodził z podniesionym ogonem....
[url=http://www.TickerFactory.com/]
Obrazek
[/url]

lady_in_blue

 
Posty: 6164
Od: Pon kwi 22, 2002 10:35
Lokalizacja: Wola

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 68 gości