Lili chyba złapala jakąś depresje w tym kaftaniku.... Siedzi cały czas w transporterze, wychodzi tylko do kuwety i na jedzenie.... Bo apetyt ma cały czas, na szczęście
Juz dla osłody cięzkiego losu dałam jej w dniu dzisiejszym:
- kocia kielbaskę (pochłonieta w pol sekundy),
- serduszka drobiowe ( w polowie zjedzone),
- myszkę ( krotka chwila zabawy).
Do mnie prawie nie przychodzi..... Tylko patrzy z takim wyrzutem...
Na dodatek ja tez zalapalam jakąs depresję...mimo braku kaftanika....
Kurcze, jak mam dni wolne to nie wiem , co, ze soba zrobic w domu, a jak bylam wczoraj w pracy, to marzylam tylko, żeby juz bylo jutro i zeby miec wolne....Ale ten czlowiek skomplikowany jest....
