Moja mała kotforzyca tez z tych niejadkowatych
RC babycat albo kitten ewentualnie moze być, zadne puszeczki czy saszetki nie wchodza nawet w rachube, nie sa warte nawet "zakopania" na potem, a spojrzenie, jakim mnie obrzuca po probie podania jej czegos takiego powinno mnie unicestwic na miejscu.
Co gorsza, kicia totalnie GARDZI wolowinką w każdej postaci, rybka gotowana tez nie zasluguje nawet na zakopanie, żółtko, gotowane, czy surowe to trucizna - kota wręcz usieka od miski

Jogurcik beee, wątróbka fe. Ratunku

Żółty serek fajny jest - do zabawy. Tylko.
Do rzeczy jadalnych, a wręcz pochłanianych należą: kurczak albo indyk gotowany, z marchewk, śmietanka (w ilościach ograniczonych). Kurczak Gerberowy tylko, jeśli bez warzyw. A i to niechętnie. RATUNKU!
Zaczęłam już rozważać kwestię założenia fermy drobiu na potrzeby Kisiora.
Po niedawnej kolejnej próbie (nieudanej, oczywiście

) podania małpiszonowi wołowinki postanowiłam ją przechytrzyć - wymieszałam wołowinę z kurczakiem, w proporcji 1/3 na 2/3. Przeszło. Potem to samo z rybą - też przeszło. Następny raz - proporcje były pół na pół. Poszło. Następnym razem ryby czy wołowiny będzie już więcej, niż drobiu. Zobaczymy.