Lili pręguska-dokocić się????

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Sob lut 03, 2007 12:21

Usmiałam sie Dagmaro...Widzę, że mnie doskonale rozumiesz...

A my byłyśmy na drugim szczepieniu i też chyba juz mamy swoja panią wetkę...To pani z lecznicy Czarny Kot na Gocławiu, polecanej na forum. Bardzo mila wizyta, zanim doszło do szczepienia Lili posiedziala sobie u pani na kolankach przez 10 minut, dostala mizianko i ogolnie była szalenie zadowolona....Zsoatala profesjonalnie obejrzana, a w tym czasie pani chętnie odpowiadala na moje 100 pytań do... :lol:
I nie ważne, że na korytarzu czekał juz nastepny pacjent, nie czulam sie ponaglana...

Tylko dzisiaj będzie pewnie Lili padnięta, po tamtym szczepieniu byla jak zdechlak...

Margott32

 
Posty: 439
Od: Pt gru 29, 2006 19:34
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob lut 03, 2007 12:52

widze, ze majac "swoja" pania wet, wiesz juz dlaczego ja tak chwale pania Magde. dla mnie wizyta z Beksa u weta to tez stres, nie wiem jak sie zachowa, nie wiem co bedzie robione, nie wiem czy mam ja trzymac, czy nie. wszystkiego sie ucze :) to przeciez moj pierwszy kot :)

a cierpliwa pani wet dziala jak dobry balsam - lagodzi podraznienia :D
Pani Magda tez odpowiada z anielskim spokojem na moje wszystkie pytania, miza Bekse za uchem i najczesciej to jeszcze i mnie uspokaja :)

inicjatywa chwalenia i reklamowania dobrych wet jest bardzo potrzebna. przeciez nie ma lepszej rekomendacji niz zdrowy i zadowolony kot i spokojna wlascicielka :)

Beksa prosi o zdjecia Lili :) ja tez, chcemy popatrzec na slicznote :)

Dagmara

 
Posty: 1730
Od: Nie gru 31, 2006 9:37
Lokalizacja: Warszawa - Tarchomin

Post » Pon lut 05, 2007 20:39

cos nisko Panie spadly :)
podnosze na 1 strone :)

Dagmara

 
Posty: 1730
Od: Nie gru 31, 2006 9:37
Lokalizacja: Warszawa - Tarchomin

Post » Pon lut 05, 2007 21:53

Ano nisko, ale zaraz będa nowe zdjatka....
Właśnie trwa zabawa z nowa myszeidą i robię maly fotoreportaż...

Margott32

 
Posty: 439
Od: Pt gru 29, 2006 19:34
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lut 07, 2007 19:19

Zauwazylam,że jeśli ma sie komus od koty oberwać za niesubordynację albo profilaktycznie, to jest to prawie zawsze TZ. Nie mam pojęcia dlaczego. Dodam, że oboje sypiemy jej karmę, TZ sie z nia bawi, itp... A jednak jemu częściej sie obrywa....
Niestety Lili dośc często zaczepia do zabawy ząbkami, czego oboje nie lubimy... Na szczęście w miare wiadomo kiedy, bo chwile przed przyczaja sie i mozna wtedy zareagować, np. powiedziec 'nie wolno", co z reguły dziala....
Ale TZ i tak jest obrażony na kotę, że "ona go nie lubi" :wink:
Feministka jakaś, czy co?

Margott32

 
Posty: 439
Od: Pt gru 29, 2006 19:34
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lut 07, 2007 19:21

A to wklejanie zdjątek jest koszmarne... Nawet jak zmniejszę, to i tak mi sie pojawia info, że za duzy rozmiar....

Margott32

 
Posty: 439
Od: Pt gru 29, 2006 19:34
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lut 08, 2007 9:14

no a my tu czekamy i czekamy i czekamy...

Dagmara

 
Posty: 1730
Od: Nie gru 31, 2006 9:37
Lokalizacja: Warszawa - Tarchomin

Post » Czw lut 08, 2007 9:22

Margott32 pisze: Feministka jakaś, czy co?

Spieszę obalać powszechny a błędny mit, że feministki nie lubią facetów :roll: no proszę, litości ;).

Co do chwytania ząbkami - masz rację, najmilsze to nie jest. W zabawie faktycznie można powiedzieć "nie wolno", Sopel dostaje zawsze lekko w nos za to (czym się w ogóle nie przejmuje, ale na ostre "ej" - taki nasz kod do wszystkich kotów - też nie reaguje, on ma po prostu wszelkie zasady w nosie ;) ).
Biedny jest nasz tymczas Misz, który chwyta zębami (i opazurzonymi łapami) z miłosci i szczęścia, ze się go głszcze, mizia i przytula. No i jak skarcić kota w ekstazie miłosnej? :roll:

Zdjęcia prosimy koniecznie!

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Czw lut 08, 2007 19:39

W życiu każdego nastolatka nastepuje moment buntu przeciw obowiązującym regulom. Pojawiają sie wówczas wagary i ucieczki z domu ... Ten etap osiagnęła chyba moja kocia nastolatka Lili ( te jej 7 mies. to chyba odpowiednik nastu lat) :lol: , ktora próbowała dzis prysnąć z domu...

Ale juz wyjaśniam o co chodzi... Otóż dziś rano wychodząc jak zwykle (niestety :cry: ) do pracy pożegnalam w drzwiach TŻ-ta i spokojnie zjechalam windą na parter po czym wyszlam z bloku. TŻ w tym czasie, jako że chodzi do pracy na druga zmianę, zapakował sie do łózka i juz mial sobie "dodrzemywać", gdy nagle stwierdził, że w polu widzenia nie ma kota...Zawołał bestyjkę, ale nie pojwiala się... Sprobowal więc niezawodnej metody - nasypal chrupek do miski - i ku swemu zdumieniu nadal nie odnotował kota...Po chwili cos go dobieglo zza naszych grubych drzwi... Jakies drapanie czy coś... Okazalo sie, że nasza panna musiala wymknąć sie niepostrzeżenie na klatke schodową :twisted: . Na szczęście
mamy zamykane drzwi na każde pólpiętro, więc schodami by nie zeszła, moglaby co najwyżej zjechac windą, oczywiście pod warunkiem, że nauczyla by sie wciskać guziki :lol:

I co wy na to? Czy to znak, że młodzieńczy bunt własnie sie zaczyna??

Margott32

 
Posty: 439
Od: Pt gru 29, 2006 19:34
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lut 08, 2007 19:55

Możecie mi podpowiedziec jaka mam jej dac karę? Nastolatki z reguły maja jakis szlaban. Na co mojej dac szlaban???

Margott32

 
Posty: 439
Od: Pt gru 29, 2006 19:34
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lut 08, 2007 20:18

Juz wiem:
- żadnego wychodzenia z domu,
- koleżanki moga siedziec tylko do godz. 21,
- szlaban na komputer ( żadnego obserwowania kursora). :lol:

Margott32

 
Posty: 439
Od: Pt gru 29, 2006 19:34
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lut 08, 2007 20:20

hmmm, watek ucieczki mowisz. a wiesz, to moja panna tez juz zaliczyla ten stan i (o dziwo!) od tamtej pory sie nie zbliza do drzwi wejsciowych.
widac ciemna, zimna klatka obudzila w niej wspomnienia i po porownaniu wyszlo, ze woli byc ze mna w mieszkaniu :D

a co do kary. ciezka sprawa. krzyczec juz nie ma sensu, bo i tak nie bedzie pamietala. bicie odradzam (kazda kara fizyczna jest tylko swiadectwem naszej niemocy), wiec mysle, ze pozostaje ROZMAWIAC :D
tlumacz, mow, rozmawiaj. nastolatki, choc opornie, to czasem przyswajaja wiedze :D

a powaznie, trzeba uwazac i tyle. ja uwazam od tamtej pory i podwojnie patrze, czy kot zostal w mieszkaniu jak wychodze.
ale skoro juz kara byc musi, to zabron jej grac w gry na kompie przez tydzien :twisted:

Dagmara

 
Posty: 1730
Od: Nie gru 31, 2006 9:37
Lokalizacja: Warszawa - Tarchomin

Post » Pt lut 09, 2007 11:23

Moja paskuda (3 miesięczna) wyłazi na klatkę gdy tylko otwieram drzwi wchodząc do domu. Niestety nie dam rady tak otwierać drzwi żebym ja się zmieściła a ona nie ;)
Rzucam wtedy wszystko w domu i idę po nią, bo zaraz obok drzwi są schody i wolałabym żeby sobie nie próbowała skakać. Chyba w weekend zrobię jej spacer po klatce w smyczce.

gingerka

 
Posty: 400
Od: Śro sty 10, 2007 9:22
Lokalizacja: stolica

Post » Pt lut 09, 2007 21:20

Ja tez myslę, że spacery po klatce to jest to... :lol:

A doniesienia agencji Reutera z ostatniej chwili są takie, że Lili znów ma rujkę :cry: Co gorsza, zobaczylam w kulkach zbrylonych siusków jakieś rdzawe (krwawe) kropki, więc naczytana o kocich chorobach pomyślalam,że ropomacicze albo co....Polecialam do wetki ( na szczęście przyjmuje do 20), ale po dokladnych oględzinach nie ma powodu do obaw... Podobno może mieć troszke plamienia, a nie ma powiekszonej ani macicy, ani bolesnego pecherza.... Je i pije normalnie....Do obserwacji...

Dzisiaj tez odkryłyśmy nowy przysmak jakiejś niemieckiej firmy - kiełbaskę kocią - i chyba będzie to faktycznie jej przysmak, bo wciagneła w jednej chwili.. :lol:

Margott32

 
Posty: 439
Od: Pt gru 29, 2006 19:34
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lut 09, 2007 23:32

Zapisalam ja na sterylkę na 16 marca... Nie chce , żeby mi co 2 tyg. dostawala rujki....

Margott32

 
Posty: 439
Od: Pt gru 29, 2006 19:34
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 140 gości