Beksa Pstrokata

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie sty 28, 2007 14:27

po pierwsze: ciotka to sie chyba uczyc miala, a nie po forach biegac :twisted:
po drugie: ona ma spojrzenie moje, zlosliwo/cyniczno/olewackie (zdanie TZ) :oops:
po trzecie: jak mowie, ze to diabelek zielonooki, to mi nikt nie wierzy - a na zdjeciach widac diabelka w tych slepiach :twisted:

Dagmara

 
Posty: 1730
Od: Nie gru 31, 2006 9:37
Lokalizacja: Warszawa - Tarchomin

Post » Nie sty 28, 2007 14:35

Beksa wygląda całkiem jak moja Impreska.. właśnie oglądałam jej zdjęcia i Mama się mnie pyta gdzie ja mam takie kwiatki w domu( Boże drzewka) :lol:
A jeśli chodzi o spojrzenie to Impresja też tak patrzy w aparat.. Jak Zbój Rasowy :twisted:
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/e60 ... 641a3.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/730 ... 7ee88.html to jak była jeszcze szczuplutka :P

Almacita

 
Posty: 989
Od: Czw sty 11, 2007 11:18
Lokalizacja: Katowice/Będzin

Post » Nie sty 28, 2007 14:47

no wlasnie rasowy zboj najnormalniej w swiecie mnie zbil 8O
zdjelam noge z krzesla i postawilam widac za blisko Kici, bo mnie walnela i poszla sobie 8O
rany! kot mnie bije!

Dagmara

 
Posty: 1730
Od: Nie gru 31, 2006 9:37
Lokalizacja: Warszawa - Tarchomin

Post » Nie sty 28, 2007 14:49

Po pierwsze zdecydowanie nie zgadzam się, jakoby spojrzenie bylo kaprawe. Może jest odrobinę drwiące i lobuzerskie. Ale na pewno nie kaprawe.
Poza tym jest to pewnie spojrzenie koty, ktora niejedno w zyciu przeszła i teraz popatruje na wszystko z pewnym dystansem. Jakby chciala powiedzieć "No widzę, że sie mna zachwycacie i co z tego? Raz na wozie, raz pod wozem...Jutro może mnie spotkać cos innego niz wasze zachwyty, więc na wszelki wypadek będę ostrożna..."

Margott32

 
Posty: 439
Od: Pt gru 29, 2006 19:34
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie sty 28, 2007 17:24

Margott32 pisze:Po pierwsze zdecydowanie nie zgadzam się, jakoby spojrzenie bylo kaprawe. Może jest odrobinę drwiące i lobuzerskie. Ale na pewno nie kaprawe.
Poza tym jest to pewnie spojrzenie koty, ktora niejedno w zyciu przeszła i teraz popatruje na wszystko z pewnym dystansem. Jakby chciala powiedzieć "No widzę, że sie mna zachwycacie i co z tego? Raz na wozie, raz pod wozem...Jutro może mnie spotkać cos innego niz wasze zachwyty, więc na wszelki wypadek będę ostrożna..."


brawo dla Margott32. Idealnie, cudownie, madrze ocenila slepia Beksy. My tu od razy, ze kaprawa i zbojecka - a to po prostu dystans. :D

ps. Beksa jest wdzieczna, ze ktos ja broni :D

Dagmara

 
Posty: 1730
Od: Nie gru 31, 2006 9:37
Lokalizacja: Warszawa - Tarchomin

Post » Nie sty 28, 2007 17:59

Wielbladziu, gdzie Beksa miala robiona sterylke? zalezy mi na informacji, jaka to kliniki i jaki lekarz. Margott32 poszukuje dobrego specjalisty.

Dagmara

 
Posty: 1730
Od: Nie gru 31, 2006 9:37
Lokalizacja: Warszawa - Tarchomin

Post » Nie sty 28, 2007 22:37

miała zabieg na Strzeleckiego, to jest niedaleko mnie, ale... wolałabym nie polecać tej lecznicy :oops:
po pierwsze: na razie nie wiemy, dlaczego kocia dostała ruję - czy to tylko jednorazowy wybryk hormonów, czy może przypadkiem coś zostało schrzanione :twisted:
po drugie: spotkałam się już z kilkoma niepochlebnymi opiniami nt. tej lecznicy :roll: a poza tym, to wiem na pewno, jest tam dla osób prywatnych piekielnie drogo
sterylizowałam kilka kotek tam, ponieważ ta lecznica wygrała w tym roku przetarg i tam były dla naszej dzielnicy bezpłatne zabiegi. o ile w przypadku Plamy i Beksi starałam się wszystkiego dopilnować, o tyle zauważyłam, że bezdomne (tj. niedochodowe :twisted: ) zwierzęta są tam niestety inaczej traktowane niż te 'płatne' :twisted:
podobno świetna chirurg z dużym doświadczeniem jest na Białobrzeskiej - to akurat tylko powtarzam, nie wiem, natomiast mogę zaświadczyć, że na Białobrzeskiej jest znaczna większość dobrych lekarzy :D
a jeśli komuś chciałoby się jechać na Ursynów, to polecam dr. Czajkę - też chirurga ze specjalizacji, z ogromnym doświadczeniem jeśli chodzi o kastracje. operował samego Juliana :wink:
Lisiaczku[`] herszcie nasz, nie ma nas bez Ciebie :( Nunku[`] krowinko najpiękniejsza :( Plupluniu głupiąteczko[`]
07.03.2019 KONIEC WSZYSTKIEGO, KONIEC MNIE: Busiunia [`]
16.05.2017 PĘKŁO MI SERCE: Żabciu najukochańszy Skarbie[`]
Maciejku[`] Buniu[`] Placuniu[`] Glamutku[`] Bidonku[`] Tadzinko[`] Gadziu złotooka[`]

Wielbłądzio

Avatar użytkownika
 
Posty: 14515
Od: Sob mar 25, 2006 15:11

Post » Pon sty 29, 2007 10:45

Wielbladziu mam pytanie. a wlasciwie to prosbe o konsultacje. Beksa jest straszny "tadek-niejadek", je tylko rano. przygladam sie juz 3 tygodnie dosc uwaznie i jestem tego pewna. sporadycznie wieczorem podgryzie suchej karmy. no i czy to bedzie za malo jak bede jej dawac rano mokra karme a sucha bedzie stala w misce? po prostu widze, ze rano - po nocy miska stoi nietknieta.
ale sie boje, czy to nie bedzie za malo.

Dagmara

 
Posty: 1730
Od: Nie gru 31, 2006 9:37
Lokalizacja: Warszawa - Tarchomin

Post » Pon sty 29, 2007 13:23

głodny kot zawsze sobie doje suchego i nie zemrze z głodu :wink: Dranie dostają mokre najczęściej raz dziennie, rano właśnie, i do następnego rana jedzą tylko suche. panienka się widać co nieco rozpieściła i może czeka na jakieś nowe (jeszcze lepsze :roll: ) przysmaki :wink: ale niemądra, że nie chce mięsa, moje za wołowinę dałyby z siebie skóry zedrzeć! oczywiście, że jeśli się ma marnować, to lepiej dać mniej i niech w razie czego uzupełni suchym. hmm, a może suchego spróbujesz jakiegoś superlux? np. Royala Exigent...?
wiem, że to nie jest dobra jakościowo karma, ale z mokrych może spróbuj z małymi złotymi gourmetami, ja na tym wypróbowuję zdrowość/chorość moich kotów, bo zdrowe zawsze się na nie rzucają. ale aż trudno uwierzyć, że Beksia teraz wybrzydza - pamiętam, jak rzucała się na każde byle co jeszcze u mnie... :wink:
Lisiaczku[`] herszcie nasz, nie ma nas bez Ciebie :( Nunku[`] krowinko najpiękniejsza :( Plupluniu głupiąteczko[`]
07.03.2019 KONIEC WSZYSTKIEGO, KONIEC MNIE: Busiunia [`]
16.05.2017 PĘKŁO MI SERCE: Żabciu najukochańszy Skarbie[`]
Maciejku[`] Buniu[`] Placuniu[`] Glamutku[`] Bidonku[`] Tadzinko[`] Gadziu złotooka[`]

Wielbłądzio

Avatar użytkownika
 
Posty: 14515
Od: Sob mar 25, 2006 15:11

Post » Pon sty 29, 2007 13:42

no ja jej dogadzam, jak tylko moge. dostaje mokre ciagle inne, zeby sie za bardzo nie powtarzaly. wiem juz, ktore saszetki lubi, rano je slicznie. problem z wieczorem polega na tym, ze cala miska sie zsycha i wyrzucam. nie kupuje juz duzych puszek, bo tylko staly w lodowce, ale teraz nawet male stoja i kolejnego dnia, nie chce ich jesc.
zajada ze smakiem saszetki (to chyba Purina, ale sprawdze), mieso jej moge gotowac w weekendy, bo rano odpada przed wyjsciem z pracy. moze sprobuje w te sobote zrobic kolejne podejscie do kurczaka i wolowinki.
saszetka 100 idzie na sniadanie i tyle.
a suchego mam 3 rodzaje (albo 4 :oops: ), zeby tez jej zmieniac. z suchym nie grymasi. znika z miski kazde, przynajmniej te, ktore ma.
w takim razie teraz przez kilka dni bede dawala mokre rano a suche ma ciagle. z glodu nie umrze, a jak zobacze, ze je wiecej suchego to najwyzej pomysle co robic.
ona generalnie malo je. jest drobna i mala, wiec domyslam sie, ze tez nie musi duzo. w sumie to tez jakos strasznie nie poluje i nie biega, wiec tez nie ma potrzeb energetycznych.
no nic, bede ciagle testowac kolejne kombinacje :)

ps. moze to nie jest niechec do sosiku i galaretki, tylko wlasnie maly apetyt. dlatego sie zsychalo? szkoda, ze nie potrafi mowic, to by mi powiedziala :)

aha. jeszcze jedno. co sadzisz o darling i friskies- tez jest puriny? wydaje mi sie, ze jest o krok wyzej niz whiskas, ale cene ma podobna. nie wiem czy kupowac.

Dagmara

 
Posty: 1730
Od: Nie gru 31, 2006 9:37
Lokalizacja: Warszawa - Tarchomin

Post » Pon sty 29, 2007 20:11

Dagmaro, dzieki, że sie dowiadujesz dla mnie o adresy sterylki. Własnie wyslalam Wielbłądziowi priva.

A przy okazji z okazji rozpoczętego 5 tygodnia życze Beksie, żeby Pańcia zawsze miala dla niej tyle serca i cierpliwości, a Pańci zyczę, żeby Beksunia przestala byc niejadkiem, rzadko uzywała pazurkow i ząbków, czyli ogólnie doceniła jakie szczęscie ją spotkało, no i nigdy wiecej rujki! :lol:

A propos karmy - próbowalas karmić Royal canin? Moja szaleje za tym. Oczywiście mówie o suchej karmie, bo ja swojej daje tylko sucha i przysmaki czasami, jak jogurt i sparzony kurczak, inne. Wiem, że Royal jest droga, ale tych lepszych karm mozna dawac troche mniej, moja dostaje 70 g dziennie na swoja wagę. Nigdy praktycznie nie miala biegunki.

Margott32

 
Posty: 439
Od: Pt gru 29, 2006 19:34
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon sty 29, 2007 20:30

dawalam i daje royala :)
Beksa sucha karme je w kazdej postaci - na zabki, na odklaczanie, na siersc :) grzeczna jest pod tym wzgledem.
i poki co tez biegunki nie bylo. no ale moze nie bede zapeszac.

tylko wlasnie przed chwila moja Kicia mnie wkurzyla. oj bardzo, bardzo. nawet na nia pokrzyczalam :oops:
a to wszystko dlatego, ze w lazience lezala kupka rzeczy do prania.
moja Kicia weszla sobie do lazienki zrobila kupe do kuwety, potem pogrzebala w kuwecie dlugo i... zrobila piekne i obfite siku na pranie.
jesli wykluczymy motyw ponaglenia mnie, bym wlaczyla pralke, to sie troche wystraszylam (po tym jak sie wscieklam).
pranie od razu do pralki, a ze to lazienka byla, to przetarlam jeszcze dokladnie kafelki i wielkiej szkody nie ma. no tylko co jej odbilo? 8O
zaczelam sie nawet zastanawiac czy nie czula na ubraniacvh kota (mogla, mialam na rekach bedac w jednej bluzce), a moze juz kuweta sie nie podoba.
no nie wiem. tym bardziej sie wystraszylam, ze slyszalam, ze jak kot robi poza kuwete, to znaczy, ze jest chory.
no ale kurcze, poszla specjalnie do lazenki, wie gdzie jest kuweta!
fakt, nie zdarzylam posprzatac kupy, no ale nigdy wczesniej nie miala takich pomyslow.

sugestia by zmienic perfumy?
zaczelam sie zastanawiac, czy aby na 100% jak jestem w pracy to nie robi mi takich numerow gdzies za lozkiem.
choc nos mam dobry i nic nie wyczulam.
a raczej bym wyczula.

jakies pomysly, co sie stalo?

Dagmara

 
Posty: 1730
Od: Nie gru 31, 2006 9:37
Lokalizacja: Warszawa - Tarchomin

Post » Wto sty 30, 2007 15:27

bedzie bez polskich znakow, komp oszalal :twisted:
jesli to sie nie powtorzy - oby! - to pewnie miala jednorazowy odchyl :twisted: gorzej, jak zrobi gdzies po raz kolejny, wtedy to moze byc stan zapalny pecherza :? to dosyc czeste u domowych kotow, ja jedna mam z przewleklym :(
Friskiesowi i Darlingowi mowimy stanowczo NIE :wink: tez kiedys mi sie wydawalo, ze jak purina to dobre :oops: niestety nawet animonda robi jedna linie byle czego, z zawartoscia miesa rowna whiskasowi... kiedys karmilam na codzien saszetkami friskies, koty sie na to rzucaly :roll: , wiec raz na jakis dluzszy czas nie powinno jej chyba zaszkodzic - ale to nie jest dobra karma...
Lisiaczku[`] herszcie nasz, nie ma nas bez Ciebie :( Nunku[`] krowinko najpiękniejsza :( Plupluniu głupiąteczko[`]
07.03.2019 KONIEC WSZYSTKIEGO, KONIEC MNIE: Busiunia [`]
16.05.2017 PĘKŁO MI SERCE: Żabciu najukochańszy Skarbie[`]
Maciejku[`] Buniu[`] Placuniu[`] Glamutku[`] Bidonku[`] Tadzinko[`] Gadziu złotooka[`]

Wielbłądzio

Avatar użytkownika
 
Posty: 14515
Od: Sob mar 25, 2006 15:11

Post » Wto sty 30, 2007 15:52

w nocy poszla ladnie do kuwety.
coraz bardziej sklaniam sie ku mysli, ze moze czyms jej te bluzki pachnialy. poza tym szmaty to dla niej byly i tyle.
sa jakies objawy zapalenia pecherza oprocz zalatwiania sie gdzie indziej?
bo ona korzysta z kuwety bez problemow. jest wesola, czesto sie bawi, nie mam podstaw sadzic, ze cos jej moze byc.

Dagmara

 
Posty: 1730
Od: Nie gru 31, 2006 9:37
Lokalizacja: Warszawa - Tarchomin

Post » Śro sty 31, 2007 13:40

Dzien dobry Panstwu. z tej strony Beksa. Duza poszla do pracy, wiec sie wreszcie dorwalam do kompa :)
to teraz ja Wam troche opowiem, bo widze, ze Duza tylko zle rzeczy opowiada.
zaczne od tego, ze nie lubie, gdy Duza wyjezdza. co prawda szybko wraca, no ale jej nie ma. dlatego robie co moge, by jej na to nie pozwolic
http://upload.miau.pl/2/17225.jpg
poza tym znalazlam moje ulubione miejsce. na kaloryferze. nadaje sie do spania http://upload.miau.pl/2/17226.jpg i siedzenia http://upload.miau.pl/2/17227.jpg
zawsze jest mi tam cieplo :)

wczoraj przyszla do nas ciocia Wiki. pech chce, ze ciocia studiuje weterynarie i jak sie dowiedziala, ze zrobilam siku na sweterki Duzej, to mi obmacal brzuszek - powiedziala, ze jest miekki i zmierzyla temperature (same sobie wsadzcie cwaniary termometr w pupe!). wytrzymalam wszystko, bo jestem dzielna, kulturalna i grzeczna.
ale potem sie pogniewalam - nie beda mi tu termometrow wsadzac. pokazalam wiec Duzej i cioci, ze mam ich tam, gdzie termometr i poszlam spac do drugiego pokoju. tyle szumu o jakies szmaty
8O

plan mialam gniewac sie dlugo, ale wieczorem pojawilo sie w domu wielkie pudlo, ktore sie okazalo prezentem dla mnie. no nie powiem, moze byc. obwachalam http://upload.miau.pl/2/17228.jpg z kazdej strony http://upload.miau.pl/2/17229.jpg i jeszcze tu http://upload.miau.pl/2/17230.jpg
potem postanowilam sprawdzic, jak sie w tym czyms spi http://upload.miau.pl/2/17231.jpg
niezle, niezle - nie powiem.
przenioslam tam pozniej zabawki i mam juz swoje miejsce
http://upload.miau.pl/2/17232.jpg

z Duza jest ok. glaszcze, moge sie do niej lasic, na duzo mi pozwala. a jak nie pozwala, to jest w takim szoku czasem, ze ja zatyka i nie krzyczy.
np., gdy sciagma ksiazki z polki, albo gazety. gorzej z Duzym, bo jego tak latwo nie da sie wychowac. zauwazylam jednak, ze jak mu wejde na kolana i sie przytule, to jakis taki milszy sie robi. jego tez sobie oswoje, tylko dajcie mi jeszcze troche czasu :)


wczoraj w nocy Duzy chcial mi zabrac wszystkie zabawki z dzwoneczkiem, zebym sie w nocy nie bawila. ale bylam przebiegla, schowalam sobie dobrze skarpetke i wyjelam dopiero jak poszli spac :D
Duzy co prawda wstal i ja zabral (cos tam mowil o 3 nad ranem), ale okazalo sie, ze mozna jeszcze zdjac pranie z suszarki (porozkladalam po calym domu, zeby wiedzieli ile maja ) :twisted:
pech chcial, ze jak ciagnelam za pasek, to sie okazalo, ze jest przywiazany do suszarki i suszarka upadla. troche huku bylo. Duzej takiej wystraszonej to jeszcze nie widzialam, Duzego zreszta tez nie.
Duzy cos tam mamrotal, ale juz nie sluchalam - poszlam sobie zjesc fiolka.

w kazdym razie wyhowanie Duzych idzie w miare sprawnie. troche sie opieraja, ale wtedy podchodze, zbije lapka i juz dzialaja jak trzeba. musza wiedziec, kto w domu rzadzi, prawda?

no dobra ide popatrzecw okno, bo tam duzo ciekawych rzeczy sie dzieje.
bede raportowac jak wychowywanie Duzych.
ehhhh Ci ludzie - takie to duze, a takie nieoswojone :D
Ostatnio edytowano Wto mar 06, 2007 11:18 przez Dagmara, łącznie edytowano 1 raz

Dagmara

 
Posty: 1730
Od: Nie gru 31, 2006 9:37
Lokalizacja: Warszawa - Tarchomin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Lifter i 179 gości