Czterej Futrzani i Pies :-) - nowy domownik

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob sty 13, 2007 10:12

jasne, ze trzymamy :ok: :ok: :ok:

ani

 
Posty: 3491
Od: Pon mar 10, 2003 23:31
Lokalizacja: Gdynia

Post » Sob sty 13, 2007 11:02

Bonkreta pisze:Kąpiel została przyjęta bez większych protestów, choć niebieski dawał do zrozumienia, że on by wolał jednak nie :twisted: Wylazł, podobny do rozczochranego szczura.

przepraszam ale :ryk:
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Nie sty 14, 2007 20:31

No co, nie mam racji?

Obrazek Obrazek

Niebieski potrafi przybierać znakomite pozy do spania
Obrazek

No i czasem wygląda też na pełnego godności :wink:
Obrazek
Obrazek

Bonkreta

 
Posty: 6528
Od: Wto mar 16, 2004 22:22
Lokalizacja: Siemonia (ok. Katowic)

Post » Nie sty 14, 2007 20:44

DZIEŃ SIÓDMY

Uzupełniam po czasie, bo wczoraj mieliśmy straszny dzień i strasnzy natłok zajęć. Niebieski spędził sporo czasu w izolatce w związku z tym, bo nie było jak się zajmować pilnowaniem kotów.

Póki co nie widzę żadnych zmian w zachowaniu u niebieskiego. Natomiast Szelmcio wszedł w fazę... Boi się jeść, podchodzi do miski, po czym na najmniejszy szelest odskakuje i pędzi się gdzieś zaszyć. Spędza czas pod biurkiem w dziesięciocentymetrowej szparze i nie daje się nakłonić do wyjścia. Nie wiem, dlaczego tak go wzięło, bo akurat nic się takiego strasznego nie wydarzyło, nawet lania ostatnio nie dostał. Wieczorem przedwczoraj nawet miałam wrażenie, że jest mniej zestresowany niż wcześniej, w nocy na pewno nic nie zaszło, bo niebieski zamknięty - a rano histeria w pełnym rozkwicie :(
Obrazek

Bonkreta

 
Posty: 6528
Od: Wto mar 16, 2004 22:22
Lokalizacja: Siemonia (ok. Katowic)

Post » Nie sty 14, 2007 20:57

DZIEŃ ÓSMY

Szlemik nadal w panice. Ale. Dziś pojmaliśmy Dropszusia oraz niebieskiego i zamknęliśmy się z nimi w gabinecie. Dropszuś oczywiście włącza histeryczne syczenie, prychanie i co tam może. TŻ wziął go na kolana i zniewolił, cały czas głaszcząć i dopiezczając, ale nie pozwalając uciec. Niebieski ocierał się o nogi, ja go głaskałam siedząc tuż obok, wlazł mi na kolana, znów zlazł i tak w kółko. Wobec Dropszusia zachowywał się ok, nie próbował na niego skoczyć (oczywiście trudno by mu było, jako że Dropszuś na kolanach, trzymany obydwoma rękami), natomiast próbował go powąchać. Po jakimś kwadransie doprowadziliśmy do tego, że Dropszuś przynajmniej na moment przestał syczeć idał się powąchać, to był wielki sukces.

A potem nawet Dropszuś wszedł na monitor i ułożył się, obserwując niebieskiego mniej więcej z metra - i nie warczał. A niebieski wyglądał, jakby się zastanawiał - skoczyć na niego czy nie? - ale nie skoczył, ułożył się do spania.

Potem to samo chcieliśmy zrobić ze Szlemciem, który akurat wylazł na światło dzienne (pierwszy raz po wczoraj i przedwczoraj). Co prawda początkowo spanikował strasznie i uciekł przed niebieskim w panice, ale dał się złapać na kuchennym blacie. TŻ stał tuż obok i go głaskał. Ponad godzinę zajęło dojście do punktu, w którym Szlemcio bez przytrzymywania na siłę, ale cały czas głaskany był w stanie leżeć w miejscu i nie zrywać się co moment, podczas, gdy niebieski chodził po kuchni, raz bliżej raz dalej, ale tak w odległości kilku metrów. Kilka razy wskakiwał na blat i przychodził wąchać Szlemika, co Szlemik, przytrzymywany nieco, znosił nawet bez wyrywania się z pazurami w każdym razie. TŻ nie pozwalał niebieskiemu na włażenie na Szlemcia, a nawet na wąchanie mu tyłka (bo to jest właśnie czynnik, który uruchamia sekwencję - skok na grzbiet - gryzienie - pogoń). W pewnym momencie niebieski wyłożył się na blacie i przysypiał, a Szlemcio, cały czas głaskany przez TŻta leżał jakieś 1,5 metra dalej i nie uciekał i nawet nie warczał cały czas. Nie wiem, czy jakiś związek z tym miał fakt, że Szlemcio wybrał akurat miejsce 20 cm. od kontaktu, w którym tkzwi Feliway. Po ok. 1,5 godzinie Szlemik doszedł do punktu, w którym częściowo położył się na boku, a nie w pozie gotowej do natychmiastowego skoku!

Niestety, koniec sceny nie był już taki optymistyczny. Szlemik leżał sobie, niebieski przyszedł go powąchać jak kilka razy poprzednio. TŻ odsunął się na pół kroku, bo wyglądało, że względny luz zapanował, a niebieski podchodził do Szlemcia od przodu, a nie od tyłu. Szlemcio zadziwiająco spokojnie zareagował, tzn. syczał, ale nie zerwał się natychmiast, natomiast niebieski powąchał go... a potem ugryzł go w kark... Więc w sumie nie wiem, czy nastąpił jakikolwiek postęp :roll:
Obrazek

Bonkreta

 
Posty: 6528
Od: Wto mar 16, 2004 22:22
Lokalizacja: Siemonia (ok. Katowic)

Post » Nie sty 14, 2007 21:00

Aha, no i najnowsza wiadomość :roll:

Szlemik jest chory. Prawie nie je, gardło go ewidentnie boli, próbując miauczeć wydaje z siebie jakieś chrypienie, a jego warczenie brzmi raczej jak rzężenie. I krztusi się co chwila.

W pierwszych dniach wszystkie Potwory dostawały Biostyminę, ale już się skończyła - i obawiam się, że Szlecio w ten sposób zareagował na stres. Zatem jutro czeka naa jeszcze wizyta u weta... Wybierają się Szlemcio oraz niebieski. Oraz być może Dropszuś, który z kolei dziś zwymiotował. Oraz pies, który ma zaległe szczepienie. Ani chybi Snooker poczuje się zepchnięty w kąt :wink:
Obrazek

Bonkreta

 
Posty: 6528
Od: Wto mar 16, 2004 22:22
Lokalizacja: Siemonia (ok. Katowic)

Post » Nie sty 14, 2007 21:10

Bonkreta pisze:Wykąpałam niebieskiego. Wylazł, podobny do rozczochranego szczura.

po obejrzeniu zdjęć stwierdzam, że bardziej do nutrii
szczególnie tu :twisted:

Obrazek
Od-vetowy Snus
Za vetem veto - liberum veto :evil:

evanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 57966
Od: Pt gru 13, 2002 16:16
Lokalizacja: miasto wojewódzkie na prawach powiatu, a nawet gminy

Post » Nie sty 14, 2007 21:27

Uuuuu :( Biedny Szlemcio :(
Trzymam, żeby szybciutko się wyleczył :ok:

Niebieskiego po kąpieli reszta towarzystwa nie poznała, bo zupełnie inaczej wyglądał :twisted:

ina

 
Posty: 4098
Od: Śro paź 08, 2003 21:27
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie sty 14, 2007 22:25

no faktycznie prawie jak mokry szczur ;)
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Nie sty 14, 2007 22:27

Bengala pisze:
Bonkreta pisze:Wykąpałam niebieskiego. Wylazł, podobny do rozczochranego szczura.

po obejrzeniu zdjęć stwierdzam, że bardziej do nutrii
szczególnie tu :twisted:

Obrazek

To i nic dziwnego, że go inne koty nie poznały :twisted:

Za zdrówko Szlemcia trzymamy :ok:

Oberhexe

 
Posty: 23476
Od: Nie sie 18, 2002 21:34
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie sty 14, 2007 22:27

A wczoraj mieliśmy gości. I jedna znajoma myślała, że ten ogon, z frędzlem dopiero od połowy, to taka ekskluzywna, wyrafinowana cecha rasy :lol: :lol: :lol:
Obrazek

Bonkreta

 
Posty: 6528
Od: Wto mar 16, 2004 22:22
Lokalizacja: Siemonia (ok. Katowic)

Post » Nie sty 14, 2007 22:31

A rasa Znajda Warszawska? ;)
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Nie sty 14, 2007 22:35

Mysza pisze:A rasa Znajda Warszawska? ;)
No co Ty?
Brzmi za mało dumnie :lol:
Obrazek

Bonkreta

 
Posty: 6528
Od: Wto mar 16, 2004 22:22
Lokalizacja: Siemonia (ok. Katowic)

Post » Nie sty 14, 2007 22:37

Wyprawa do weta z 4 zwierzami - nie zazdroszczę.
Dobrze, że chociaz pies na własnych łapach.

Kocurro

 
Posty: 11393
Od: Nie sty 11, 2004 20:31
Lokalizacja: Warszawa-Bemowo

Post » Nie sty 14, 2007 22:39

Kocurro pisze:Wyprawa do weta z 4 zwierzami - nie zazdroszczę.
Dobrze, że chociaz pies na własnych łapach.
Już to przerabialiśmy kilka razy, w dodatku na jeden kurs z samochodu do lecznicy (bo parkuje się ładny kawałek dalej, pod samą lecznicą jest zakaz). Teraz na pewno na jeden raz nie dam rady, nie mogę tyle dźwigać...
Obrazek

Bonkreta

 
Posty: 6528
Od: Wto mar 16, 2004 22:22
Lokalizacja: Siemonia (ok. Katowic)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 179 gości