Lonia i Marceli i DWA małe kotki

[Mysza]

Tymczasem moje futra zachipowane. Do teraz mam miękkie nogi, jak tylko przypomnę sobie wielkość igły

Ja zachipowałam Dixi.
Igła została rozpakowana i wbita w kota tak szybko, że nie zauważyłam jej grubości, a kot nie zdążył kwiknąć.
Kolega-małżonek oczywiście zażyczył sobie od razu sprawdzenia chipa, więc pan doktor przyniósł czytnik i odczytał.

u nas chip był sprawdzany od razu w igle czy pika i czy numer odczytywany zgadza się z numerem z naklejki (był przypadek, że się nei zgodził). No a potem już na karku kota.

[tajdzi]

Lotkę wczoraj odebrała Dorotek
Pusto jakoś w domu
Chyba wszyscy przyzwyczailiśmy się do tej małej łobuziczki...
Marcel głośno miauczał wieczorem na drzwi wejściowe... Chyba tęskni bardzo - w końcu urządzali wielkie galopady po mieszkaniu o każdej porze dnia i nocy...
Mnie głupio jakoś chodzić po mieszkaniu bez konieczności rozglądania się panicznie naokoło, bo a nuż przypadkiem Lotka z prędkością światła wpadnie mi pod nogi...

Lońka poszła spać jak tylko zamknęły się drzwi wejściowe i przespała tak chyba ze 3 godziny nie ruszając się w ogóle - już myślałam że jej tak zostanie A poza była raczej dziwna...
Chyba też odczuwa brak tej małej łobuzicy, pomimo, że wcale a wcale jej nie lubiła

ehhh

[Mysza]

tajdzi a da radę podpisac umowę adopcyjną tak by była wzmianka o Józefowie? Ja mam taką z jednym zdaniem na końcu. Pani sie pytała o tri którą zabrałyśmy no i o umowę przy adopcji

[tajdzi]

tajdzi a da radę podpisac umowę adopcyjną tak by była wzmianka o Józefowie? Ja mam taką z jednym zdaniem na końcu. Pani sie pytała o tri którą zabrałyśmy no i o umowę przy adopcji

Popracuję nad tym

[mmya]

Jak Panienka Lońcia? Odetkało ją? Działałas z parafinką?

Ja wczoraj jeszcze wieczorem pomaltretowałam chłopców i zrobiłam 'ciach ciach' ostrym pazurkom Nie byli zadowoleni

[tajdzi]

Lonia wypuszczona z kontenerka pobiegła pod sofę, skąd tylko łypała na mnie niezadowolona (królewienka jedna, no!)
Dziś w razie co z parafiną będę za nią ganiać, ale na piątek chyba pojedziemy do D...

Wczoraj miziając Marcela wyczułam chipa
Brrrr straszne uczucie! Jakby jakaś grudka tam była
brrrrrr

Dobrze, że już mam to za sobą
Miękkie nogi miałam po Budrysie... (Chip nie wszedl pod skórę, został w strzykawce, przez co wstrzykiwany był kilkukrotnie...)

U nas Bezlotkowo, spokojnie i trcohę smutno
Loni zdjęłam już skarpetę, teraz wygłaskuję miejsca, które się "odleżały" od skarpetki...
Mam nadzieję, że to już koniec naszych zabaw ze skórką...

[Mysza]

nie w strzykawce tylko w skuwce i tylko dwukrotnie (ale za to z oporami)
tez miałam miekkie nogi

[tajdzi]

Marceli od 2 dni jakiś niemarcelowaty...
Niby mruczy
Niby chce się bawić

Ale jedzenia nie je. A dopomina się mocno - potem podchodzi do miski i odchodzi...

Co mu jest?
Dałam mu na wszelki wypadek odkłaczacza
brzuszek macałam - nie boli go...
Dziś pojedziemy na chwilkę do D. Kciuki trzymajcie...

[smil]

Marcel, no co Ty?

[Uschi]

Będą kciuki oczywiście . I będzie dobrze. Może się mały żarłoczek czymś struł?

[Atka]

Może gardziołko? Głosu nie stracił?

[tajdzi]

nie nie - miauczy sobie dzielnie
Mruczeć też mruczy
i przychodzi się pomiziać
Stęka pod szafką z jedzeniem i drze się, że głodny
a potem jak nałoże , to niuchnie i sobie idzie

[Atka]

Jak niuchnie, a nawet nie gryźnie, to obstawiam zanik powonienia - katar?

Ale pamiętaj, tajdzi, z kotem koniecznie trzeba iść do weta!

[tanita]

Trzymamy kciuki za Marcelowy apetyt

[Mysza]

głodny nie jest, a z przyzwyczajenia woła jeść
ale D nie takie rzeczy widziała, na bank wysłucha z powagą opowieści