
Monika

to potrzymajcie i za Fisia, my sie badamy w polowie stycznia
o ile mnie nie zagryzie i nie zezre do tej pory

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
generalnie moje doświadczenia z INF ludzkim podawanym doustnie są pozytywne
intreferon ludzki w dawce 30 j./kota działa jedynie immunomodulujaco, nie ma działania wirusobójczego; tak więc należy go traktować jako lek wspomagający; w żadnym ranie nie stanowi panaceum http://www.ncbi.nlm.nih.gov/entrez/quer ... t=Abstract
nigdy nie uzyskałem likwidacji wirusa u kota trwale zarażonego /po wbudowaniu wirusa; po dwóch testach przeprowadzonych w długim odstępie czasu/
tak więc lek ten należy traktować tak jak każdy inny lek immunostymulujący
działania nie wywiera po wchłonięciu z przewodu pokarmowego /tam jest już trawiony/, ale wcześniej „ Many infectious agents which enter the body through inhalation or ingestion induce low concentrations of interferon in the nasal or pharyngeal secretions. We feel our low-dose concentration and route of administration effectively mimics nature, with the interferon attracted by receptors in the oral mucosal surface, stimulating the immune system. Our research supports this belief. „
bardzo reklamowany jest INF koci, ale
- podobnie jak wyżej nigdy nie doprowadził do likwidacji wirusa u pacjenta trwale zakażonego
- duża część badań sponsorowana była przez producenta
- moje pierwsze próby użycia tego leku miały miejsce przed trzema laty u mojego własnego kota i zakończyły się jego śmiercią; pomijam fakt koszmarnej ceny, która płaciłem w Szwajcarii za niego; nie udało się powtórzyć sukcesu z badań Ishida et al, 2004. Journal of Feline Medicine and Surgery. Vol 6 Issue 2 pp 107-110
- jest nieakceptowalnie drogi
tak naprawdę interesuje mnie stan kliniczny pacjenta, a ten ulega moim zdaniem poprawie; cenne jest wszystko, co może pomóc; poza tym
- lek kosztuje za terapię kilku miesięczną dwadzieścia kilka złotych, a nie co najmniej kilkaset jak Virbagen Omega
- nie ma działań ubocznych/niepożądanych
- jest prosty w podawaniu
jeszcze raz muszę podkreślić, że stosujemy ten lek jako postępowanie wspomagające
http://www.dr-addie.com/treatment.htm#intron
dawkowanie stosowane przeze mnie opisane jest w artykułach w czasopismach naukowych /m.in. Journal of the American Veterinary Medical Association/; mam ich kopie
http://www.dr-addie.com/treatment.htm#intron w tym miejscu opisywane jest tez podawanie interferonu kociego /Glasgow zdaje się – klinika akademicka/ doustnie w dawce 50 000 j./kota z pozytywnym skutkiem klinicznym; myślę, że najbardziej wartościowe jest doświadczenie kliniczne, a nie teoretyczne zestawianie faktów
stosowałem też interferon ludzki w zastrzykach, ale dość silne objawy grypopodobne po stosowaniu są nieakceptowalne dla kotów; zresztą nie było pozytywnego efektu leczenia
Pozdrawiam
Dariusz Jagielski
dużo informacji znajdzie Pani na http://www.fabcats.org/felv_000.html
- nota bene jesteśmy członkiem FAB http://www.fabcats.org/practice_members4.html#sweden
- w kwietniu jedziemy na kongres Europen Society of Feline Medicine/Feline Advisory Bureau do Dubrownika
- dostajemy te wszystkie materiały informacyjne, ale w języku angielskim; FAB zgodzi się na tłumaczenie, ale tylko dla Białobrzeskiej, ponieważ za członkostwo i materiały płacimy składkę na działalność statutową
- celem FAB/ESFM jest szerzenie wiedzy w celu poprawy dobrostanu kotów http://www.fabcats.org/index.html
- w czerwcu 2006 r. gościliśmy w Warszawie szefa organizacji dr. Andrew Sparksa
Pozdrawiam
Dariusz Jagielski
nigdy nie uzyskałem likwidacji wirusa u kota trwale zarażonego /po wbudowaniu wirusa; po dwóch testach przeprowadzonych w długim odstępie czasu/
jeśli kot miał test elisa pozytywny (dwa razy), ale nie miał objawów choroby, a po kuracji interferonem ludzkim dwa testy w odstępie czasu były negatywne, to czy należy uznać kota za wyleczonego?
taki kot nie ma wiremii /obecności wirusa, konkretnie gp27, w
krążeniu/, u takiego kota mogło dość do zakażenia latentnego, którego
nie wykrywa test ELISA /materiał genetyczny wirusa zostaje wbudowany do
genomu gospodarza/, takie zakażenie może zostać uaktywnione; de facto
takiego kota należy traktować jako wyleczonego, może lepiej byłoby
powiedzieć samowyleczonego
Jana pisze:.materiał genetyczny wirusa zostaje wbudowany do
genomu gospodarza/, takie zakażenie może zostać uaktywnione;
Kaska pisze: czy jest test, ktory wykryje czy sie wbudowal w genom ?
Many commercial laboratories also offer tests for FeLV. Some carry out ELISAs or IC tests, while other more specialised laboratories offer confirmatory tests, including virus isolation, immunofluorescence and polymerase chain reaction (PCR). Virus isolation detects infectious virus in the plasma while immunofluorescence demonstrates viral antigen (proteins) in the white blood cells. Either of these methods is generally regarded as the definitive (gold standard) test for FeLV and there is very good agreement between the results of the two. PCR is not widely available. This test detects FeLV-specific DNA in the white blood cells. A problem is that although it identifies viraemic cats, PCR also detects residual DNA in some cats that have recovered from FeLV infection and will continue to be completely healthy. Before PCR can be used routinely for FeLV diagnosis, further research is required to clarify how the results should be interpreted.
bluerat pisze:cytat z "Chorób zakaźnych kotów" Tadeusza Frymusa '2000
rozdział Białaczka kotów, patogenezaWirus namnaża się początkowo w błonie śluzowej jamy ustnej lub nosowej i w miejscowej tkance limfatycznej. Z pojedynczymi limfocytami i monocytami może wnikać do krwi, a potem do śledziony i szpiku. W szybko dzielących się komórkach szpiku znajduje idealne warunki do replikacji. W efekcie wypełnione wirusem granulocyty i płytki krwi są wypłukiwane do krążenia i po 2-4 tygodniach od zakażenia dochodzi do wiremii. Wirus występujący masowo we krwi może zakazić inne, intensywnie dzielące sie komórki, jak komórki nabłonkowe gardła, jelit, pęcherza moczowego i ślinianek, skąd zarazek wydalany jest na zewnątrz.
Rozwój zakażenia może być na każdym etapie zahamowany przez siły obronne organizmu. Nastapić to może nawet po wielotygodniowej wiremii. Jeśli jednak utrzyma się ona dłużej niż 12-16 tygodni, zwierzę pozostanie zakażone do końca życia.
Tak więc konsekwencje kontaktu kotów z FeLV mogą być trojakie.
1.Około 1/3 zwierząt ulegnie zakażeniu i nie będzie w stanie go zwlaczyć. Pozostaną one nosicielami do końca życia, czego przejawem będzie ciągła wiremia i siewstwo zarazka w ślinie. Poza stanem odporności zwierzęcia predysponuja do tego dwa czynniki : młody wiek (do 8-16 tygodni) oraz duża dawka zarazka (długotrwałe wspólne przebywanie z nosicielem). Podczas trwałej infekcji mogą długo nie występowac objawy chorobowe. U 80-95% tych zwierząt pojawiaja się następnie nienowotworowe lub nowotworowe zmiany, prowadzące do śmierci. Kot trwale zakażony rzadko żyje dłużej niż 3 lata od momentu infekcji. Dlatego też do lekarza weterynarii trafiają najczęściej roczne i dwuletnie zwierzęta z objawami tego zakażenia.
2.Około 1/3 kotów ulegnie tylko przejściowemu zakażeniu, rozwinie odporność i pozbędzie się infekcji. Zwierzęta te nie zachorują i nie staną sie trwałymi siewcami zarazka. Z reguły osobniki dorosłe, zakażone niewielką dawką wirusa (przelotny kontakt z nosicielem) mieszczą się w tej grupie. Niektóre zwierzęta moga jednak pozostać przez jakiś czas zakażone latentnie. Oznacza to, że informacja genetyczna wirusa zostanie wbudowana w genom komórek i, choc takie zwierzę nie jest siewcą zarazka, to w ciągu kilku do kilkunastu miesięcy (wyjątkowo kilku lat) może nim zostać. Reaktywacja zakażenia latentnego może nastapić np. podczas ciąży, po terapii glikokortykosteroidami, po zmianie otoczenia i w wyniku działania innych stresorów.
3.Pozostała 1/3 kotów, które zetknęły się z FeLV, nie zostanie zakażona, nie nabędzie więc też odporności.
Bazyliszkowa pisze:Przekopywałam niedawno internet, szukając informacji o białaczce i testach białaczkowych i znalazłam informację o testach, którą chciałabym się z Wami podzielić - może się komuś przyda. Powszechnie wykonywane testy to testy ELISA. Są jednak także testy typu PCR, o których Vetserwis pisze, że są bardzo dokładne. Warto je podobno wykonać jako potwierdzenie normalnego testu. Działają na innej zasadzie, a mianowicie, jeśli dobrze zrozumiałam, wykrywają DNA wirusa. W Vetserwisie znalazłam info, że testy nie są w Polsce na razie dostępne, jednak pogrzebałam w necie i znalazłam; to: http://www.laboklin.com/frame.php?lang=pl Wygląda więc na to, że takie badanie można wykonać w Opolu, wysyłając próbkę. Sama jeszcze nie sprawdzałam tej możliwości, na razie kot dostaje interferon i trzeba trochę poczekać.
nongie pisze:Szperam po necie w poszukiwaniu dostawcy i ceny intronu.
I nie mogę znaleźć. Kupujecie zawsze u weta?
Maryla pisze:jesli chodzi o ludzki to nie ma go oficjalnie
jest przemycane zza wschodniej granicy
niektóre lecznice go maja w postaci zamrozonej
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Google Adsense [Bot], kasiek1510, LimLim i 57 gości