Majszczur pisze:Jaaaaakie grubasy

no chyba, że to wina szerokokątnego obiektywu

Nie da się ukryć, są dość pękate

Najwyraźniej panowie z hurtowni dobrze się kotkami opiekowali, bo brzuszki mają okrąglutkie, no i nie widzę u nich tego charakterystycznego syndromu, który wcześniej obserwowałam np. u Malizny. Malizna przed przybyciem do mnie głodowała na podwórku, więc nad pełną miską dostawała szału i żarła bez opamiętania, aż do przesady. A te małe gluśki jedzą tyle, ile im potrzeba na daną chwilę, a potem sobie idą. Co jest o tyle fajne, że można im spokojnie na dzień zostawić zapas jedzenia bez obawy, że skonsumują to w ciągu 5 minut i potem się pochorują
No tak, szybko im się pamięć zresetowała
Ale ponieważ kuweta jest jednym z ich ulubionych miejsc do zabawy - można się tam tarzać, tarmosić, dusić, bawić w wykopki etc., to ja im nawet jestem wdzięczna za te alarmy. Dzięki temu mam do sprzątania tylko kuwetę, a nie koty do kąpania 3 razy dziennie
A klusie robią postępy w socjalizacji. Na śniadanie już same wylazły zza kibla i powędrowały do miseczki - wczoraj jeszcze musiałam łapać i przystawiać towarzystwo. Poza tym łażą sobie wokół moich nóg, jak się myję, polują na paski od moich klapek, ganiają po całej łazience. Jeszcze troszkę udają, że są groźne - jak wchodzę do łazienki zawsze wita mnie bojowe "phhhyyy" i wycofanie się na z góry upatrzone pozycje
