Dieselek czuje sie dobrze:) Przez weekend mieliśmy lekkie rozwolnienie, bo nie było intestinala i dostał Hillsa, a ja idiotka zapomniałam że po Hillsie dostaje paćków...

Dzis juz ok, maluch robi kilometrowe kupy zawijane po kilka razy

- nie bardzo wie jaka pozycje przy tym obrać ...i straszne bąki puszcza

Bawi się, zaczepia, wczoraj zostawił na mojej rece pierwsze ślady kocich pazurków:) Bawi się również z moja sunia która pokochała go miłościa pierwszą...z chęcią by go umyła
Dieselek jest wybitnie kotem mocno nakolankowym...cały czas towarzyszy mi przy kompie, leży sobie na ręczniczku i mruli

W nocy oczywiscie śpi ze mną...Dzisiaj tylko się zmartwiłyśmy po zauważyłyśmy że maluch przekrzywia główkę na bok...pierwsza myśl, że cos z okiem...może jelita...ale tak poza tym przeciez chodzi, biega i jest normalnie aktywny...i chyba wiem...jego ciagna strupki na grzbiecie...co prawda nie ma ich tak dużo jak poprzednio, ale sa dwa na skraju dużej rany i jeden sterczący na jednej małej...tego sterczacego oderwałam...kocio od razu sie wyprostował...ale dalej cos nie halo...ja sama nie mam odwagi usuwac tych martwych tkanek, jutro chyba wizyta higieniczna u weta...a ta biedna skórke wokół, taka zmacerowaną i wysuszona smaruję linomagiem ( sudokrem jest fe...wkurza Dieselka, może piecze...?)...kocio cały szczęsliwy...a skórka robi się mięciutka i elastyczna:)
I wygląda jak mały kangurek, bo przeciez tylna częsc ciała cała wyłysiała..nóżki, pośladki, ogonek...wszystko wyliniałe, więc jak chodzi to wydaje sie że ma tylne nogi dłuższe:)
Jano, oczywiscie, że Dieselek znajdzie sie na łabądkach! Dokumentacja fotograficzna się robi:)