wcoraj wieczorem Bo takze odmówiła jedzenia z miski

ale udalo mi sie ja nakatrmic rozmoczonym intestinalem z reki. momentami wykazywała nawet nieco entuzjazmu, czyli szukala mojej dloni z jedzonkiem. ucieszylo mnie to, myslalam, ze moze idzie ku lepszemu.
na noc, po konsultacji z pania wet, zamknelismy ja w lazience, z kuweta i miskami. rano porażka. nie byla w kuwecie ani nie tknela jedzenia
balam sie szczegolnie, ze nie zrobila sioo conajmniej 24 godziny, wiec wyjelam ja mimo poplakiwania i wsadzilam do kuwety. wrocilam po pieciu minutach, kot nadal w kuwecie, ale pod dupka olbrzymie sioo. przynajmniej je zrobila. chociaz tyle.
na dzien zostawilam ja znow w transporterze, ale juz nie w lazience. moze ją to jeszcze bardziej zestresowalo, ze przenioslam ja z jej miejsca do jakiejs lazienki? wrocila wiec w swoj kącik w pokoju.
ona ma taki strach w oczach
martwie sie o nia. boje sie, ze ona chce umrzeć.
ale mimo wszystko wierze, ze bedzie dobrze, kiedys musi byc. widocznie tak mialo być, miala do mnie trafic i ja musze teraz stawic temu czola. widocznie mam sie czegos nauczyc.