stosunki miedzykocie

na poczatku ciri podeszla do gwarka zupelnie ufnie, zdziwiona kto to i co to, obwachali sie wzajemnie, ale potem, tego samego dnia, zaczeli jednak bac sie siebie nawzajem i omijali sie z daleka bacznie obserwujac. potem ciri podbiegala do gwarka znienacka i probowala go obwachiwac, ale kiedy tylko on ja zauwazyl, jezyl sie i uciekal, na co ona oczywiscie tez uciekala, ale w druga strone. jednak kotki zachowywaly sie na tyle spokojnie, ze nie balam sie isc do pracy i zostawic ich samych. rzeczywiscie po powrocie wieczorem wszystko bylo w porzadku

zadnych ran, latajacego futra, cisza i spokoj

gwarek z czasem zaczal interesowac sie zabawkami, a poniewaz ciri jest mocno zabawowa, to udaje im sie czasem razem pobawic

zdarza im sie tez przytulic, jedza juz zgodnie z jednej miski [zanim nie naloze do drugiej] biegaja kolo siebie bez problemu, klada sie co prawda w bezpiecznej odleglosci od siebie, czyli na przyklad jedno po mojej lewej stronie, drugie po prawej, ale na tyle szybko im idzie oswajanie sie ze soba, ze sadze ze juz niedlugo beda sie wspolnie zwijaly w klebek. czasem ciri z biegu wpada na gwarka i on sie troche jezy, w obawie przed jej wariactwami czasami ja pacnie, ale nie mocno i ona sie nie gniewa, a on juz po chwili widzi ze nie ma sie czego bac, bo ona sie bawila, tak wiec mam niezle widoki na idylle
