Dramat na Kole. Zapraszam do nowego wątku.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto paź 10, 2006 18:50

Vinn pisze:Niestety Kasiu obecność kotów nie gwarantuje nieobecności szczurów. Koty są dokarmiane więc wolą sobie poleżeć na słoneczku :lol:
Błąd myślenia i nieznajomość zachowań zwierząt :wink:
1. instynkty:
a. polowania
b. zaspokajania głodu
są odrębne.

2. Wystarczy woń pozosatwiana przez drapieżniki na danym terenie, by ich potecjalne ofiary czuły się tam niekomfortowo (w efekcie prowadzić to może do migracji i/lub ogranicznia rozrodu, np. u gryzoni w warunkach stresu może dochodzić do resorpcji płodów)
fckptn
Obrazek

ana

 
Posty: 24867
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Wto paź 10, 2006 23:10

Jana pisze:Kociak za chwilę bedzie w drodze do lecznicy, kochana Hana go odbierze i zawiezie, a ja jadę tam prosto z pracy.

Uff, już po wizycie. Łapka Zenka cała, Zenek niekoniecznie... :wink:

c.d. :arrow: opowie Jana :wink:
Celinka >>>
Kitka [*]

Hana

 
Posty: 11063
Od: Pon lut 04, 2002 15:36

Post » Wto paź 10, 2006 23:22

Zenek czyli Smyrdek dał nam nieźle popalić :roll: Pierwszy raz widziałam kota biegającego po ścianach i skaczącego z podłogi na dwa metry 8O 8O 8O Pierwszy raz też widziałam takie wielkie oczy Hany :wink: :lol:

Zenek po odwaleniu demolki w gabinecie został fachowo złapany w podbierak i dostał głupiego jasia. Po oszołomieniu został dokładnie obmacany - żadnych złamań ani tym podobnych w trakcie badania nie stwierdzono (zresztą biegając i demolując gabinet używał wszystkich czterech łap i to bardzo sprawnie). Stwierdzono za to, że jest bardzo dojrzałym kocurem - dr Blanc podjęła szybką decyzję "To ja go przy okazji wykastruję" - i myk, wyniosła kota z gabinetu 8O

Zwolniłyśmy gabinet, wyszłyśmy z Haną przed lecznicę, dodzwoniłam się do p. Izy próbując ustalić która to łapa miała być złamana. Dowiedziałam się, że na pewno przednia, chyba prawa. Wtem z lecznicy wybiegła tech wet nawołując "pani Z., szybko, kot się budzi, szybko!" 8O Nie zastanawiając się wbiegłam do lecznicy. Budzącego się dzikiego Zenka znalzłam w rentgenie, założono mi fartuch, rękawice i kazano kota trzymać. Do zrobienia były dwa zdjęcia, a kot coraz żywszy :roll: Na szczęście nie obudził się na tyle, żeby śmignąć i podemolować kolejną salę. Po obfoceniu został zamknięty w transporterku i czekamy na wywołanie kliszy.

Zdjęcie wykazało, że łapy są całe i wysycenie kości też jest ok. Nie mam pojęcia o co chodziło z tą łapą... Już poszłam płącić, kiedy uświadomiłam sobie, że kot nie został odpchlony... Z duszą na ramieniu poprosiłam jeszcze o to. Zaniosłam obudzonego kota w transporterku z powrotem do gabinetu (innego), przyszła czakirta z frontlinem, ja zajrzałam do kontenerka i napotkałam dziki wzrok... Rozejrzałyśmy się po gabinecie... Na szafce drogi sprzęt... Padła propozycja, żeby jednak przenieść się do rentgena, bo gdyby Zenek się wyrwał i rozwalił mikroskop, to (cyt.) "Jagielski zabije nas obie"
:twisted: :lol:

W rentgenie omiotłam salkę wzrokiem, zobaczyłam maszynę do usg :roll: Jeszcze raz zajrzałam do kontenerka i wymiękłam, poprosiłam o fiprex spot-on, bo zawsze to łatwiej dzikusowi zakropić kark niż spsikać całego. Mam wrażenie, że ujrzałam ulgę w oczach czakirty :lol: Zenek został lekko wywleczony z kontenerka, tyle tylko ile to konieczne, ale jakoś nie kwapił się do powrotu i na koniec delikatnie mnie ugryzł w palec.

Po tych wszystkich przygodach zezowaty Zenek został zawieziony do domu p. Izy. Zostanie tam co najmniej do rana, a kto wie, może dłużej...

I w ten oto sposób złamana łapa cudownie się uleczyła skokami po ścianach, za to Zenek "przy okazji" stracił jajka zyskawszy tylko gustowne sreberko pod ogonem.


BTW - Zenek ma zeza i jest przepięknym burasem. Jest tak śliczny, że o mało go nie pocałowałam w pysk (kiedy był oszołomiony oczywiście).

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Wto paź 10, 2006 23:31

Jana pisze:Zaniosłam obudzonego kota w transporterku z powrotem do gabinetu (innego), przyszła czakirta z frontlinem, ja zajrzałam do kontenerka i napotkałam dziki wzrok... Rozejrzałyśmy się po gabinecie... Na szafce drogi sprzęt... Padła propozycja, żeby jednak przenieść się do rentgena, bo gdyby Zenek się wyrwał i rozwalił mikroskop, to (cyt.) "Jagielski zabije nas obie"
:twisted: :lol:


:lol: :lol: Jana, wyobraziłam to sobie.
Gratuluję akcji :D.

No a ten ze złamaną łapą? Może rzeczywiście tam jakiś się pojawił?
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18777
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Wto paź 10, 2006 23:33

Jana pisze:Zenek po odwaleniu demolki w gabinecie został fachowo złapany w podbierak i dostał głupiego jasia.

W międzyczasie, czyli po demolce a przed złapaniem, był jeszcze ciekawy moment kiedy Zenek nam się schował 8O - a przynajmniej jemu tak się wydawało. Biedny koć przewiesił się przez oparcie krzesła stojącego w rogu i schował łepek między deskę oparcia a ścianę, wypiąwszy pupę na nas. I wydawało mu się, że jeśli on nas nie widzi, to i my jego też nie. I wisiał tak parę minut (pani doktor poszła po podbierak) - pierwszy raz widziałam, że Jana potrafi aż tak długo wstrzymywać oddech. :twisted: :lol:
Celinka >>>
Kitka [*]

Hana

 
Posty: 11063
Od: Pon lut 04, 2002 15:36

Post » Wto paź 10, 2006 23:37

Hana pisze:pierwszy raz widziałam, że Jana potrafi aż tak długo wstrzymywać oddech. :twisted: :lol:


No co, nie chciałam kotecka denerwować :twisted: :lol:


ariel - to ten kot, na bank, ten co miał mieć łapę złamaną. Tam już nie ma innych burasów, p. Iza zna go doskonale. No zagadka, no :roll:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Wto paź 10, 2006 23:56

Hana pisze: I wydawało mu się, że jeśli on nas nie widzi, to i my jego też nie.


Hm, ja z koleżanką też tak kiedyś myślałam...
Tyle, że my na środku jeziora kąpałyśmy się nago na łódce i przekonywałyśmy jedna drugą, że skoro my nie widzimy harcerzy, którzy myją na brzegu menażki, to oni nas też nie widzą... :roll:
Dość długo te menażki myli tego dnia... 8)

Ale akcję miałyście w lecznicy, popisową :wink:
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro paź 11, 2006 0:30

o rany, dech mi zaparło 8O :wink:
Niezły z tego Zenka zawodnik :) , no ale trafił na godnych przeciwników, co to kulom się nie kłaniają :wink: :king:
I tak mu się wydmuszki nie uchowały :twisted:

Ale czuję, ze on jeszcze da popalić :twisted:
smil
[Obrazek

smil

Avatar użytkownika
 
Posty: 8138
Od: Czw lip 14, 2005 20:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro paź 11, 2006 0:38

:lol: :lol: Dziewczyny! Toż to prawie jak rodeo!
Jesteście :king: :king:
Obrazek]Obrazek

Modjeska

 
Posty: 5853
Od: Pt mar 31, 2006 20:52
Lokalizacja: Zalesie Górne

Post » Śro paź 11, 2006 12:08

:lol:
Piękna akcja :)
Zezowaty Zenek zasłużył chyba na przydomek "waleczny" (chociaż już bezjajeczny) ;)
Obrazek

Akineko

 
Posty: 2317
Od: Pt wrz 23, 2005 10:20
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Śro paź 11, 2006 12:42

Niezła akcja :lol: my niestety kiedyś zapomniałyśmy o drogich lekach stojących na półce w gabinecie :roll: ale teraz już zawsze pamietamy :twisted:
„Dla zwierząt wszyscy ludzie to naziści, a ich życie – to wieczna Treblinka”. -Isaac Bashevis Singer

"Zawsze warto być człowiekiem,
Choć tak łatwo zejść na psy!"
- Ryszard Riedel, Mirosław Bochenek

“Kupujemy rzeczy, których nie potrzebujemy, za pieniądze, których nie mamy, żeby zaimponować ludziom, których nie lubimy.” — Dave Ramsey
https://www.gismeteo.ru/weather-lodz-3203/

iwcia

 
Posty: 9147
Od: Czw kwi 28, 2005 6:52
Lokalizacja: Miasto włókienników :)

Post » Śro paź 11, 2006 15:40

ana pisze:
Vinn pisze:Niestety Kasiu obecność kotów nie gwarantuje nieobecności szczurów. Koty są dokarmiane więc wolą sobie poleżeć na słoneczku :lol:
Błąd myślenia i nieznajomość zachowań zwierząt :wink:
1. instynkty:
a. polowania
b. zaspokajania głodu
są odrębne.

2. Wystarczy woń pozosatwiana przez drapieżniki na danym terenie, by ich potecjalne ofiary czuły się tam niekomfortowo (w efekcie prowadzić to może do migracji i/lub ogranicznia rozrodu, np. u gryzoni w warunkach stresu może dochodzić do resorpcji płodów)


Ekhem... Chcę zwrócić uwagę na wyraz NIE GWARANTUJE i lekki przekąs. :roll: A poza tym znam wiele budynków gdzie są i koty i szczury i PCHŁY jak ruskie czołgi ale to już szczegół :wink:


I jak kotuch?

Vinn

 
Posty: 610
Od: Sob kwi 15, 2006 0:15
Lokalizacja: Warszawa gdzie bródno :)

Post » Śro paź 11, 2006 21:25

ale macie przygody, Jana powinnas kiedys spisac pamietnik

eurydyka

 
Posty: 4809
Od: Śro paź 13, 2004 15:05
Lokalizacja: warszawa/szwajcaria

Post » Czw paź 12, 2006 12:00

A co będzie dalej z walecznym kolegą? Przygarnie go karmicielka, do której przychodził?
Obrazek]Obrazek

Modjeska

 
Posty: 5853
Od: Pt mar 31, 2006 20:52
Lokalizacja: Zalesie Górne

Post » Czw paź 12, 2006 13:52

Modjeska pisze:A co będzie dalej z walecznym kolegą? Przygarnie go karmicielka, do której przychodził?


P. Iza planowała adopcję Zenka - Smyrdka, ale nie udało się. Kocurek całą noc dawał czadu, wył, rzucał się na ściany, biegał po oknach :( Wczoraj rano został wypuszczony. Na popołudniowe karmienie przyszedł, dał się nawet pogłaskać.

W domu Zenek używał wszystkich łap bezbłędnie, na karmienie przyszedł kuśytkając :roll: :? Zagadka...


Zezowaty Zenek jest ewidentnie kotem "dochodzącym" :roll: Nie da się go zamknąć. Gdyby kiedyś zdecydował się przyjść do domu p. Izy na stałe - zostanie przyjęty z otwartymi ramionami.

W lecznicy jest Pusia, mama Łapka i Zenka. Też trafi do p. Izy i zobaczymy czy będzie chciała zostać, czy tak jak Zenek - wybierze wolność.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], mongi.bongi, puszatek i 137 gości