(Skazana na śmierć z głodu) Lady pojechała do nowego domu.

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Wto paź 03, 2006 13:22

Jana pisze:Dziś rano kicia leżała w transporterku z rozprostowanymi łapkami. Moze to głupie - ale to dobry znak, nie jest już taka spięta :) Najpierw fuknęła na mnie (taka tradycja? :roll: ), a potem nadstawiała się do głaskania, mruczała, układała się wygodnie i prawie prawie dała brzusia :D


Wcale nie głupie, widać powoli stres odpuszcza. A że fuka - może ciąlge kojarzy człowieka z zabiegami, kłuciem?

Jak z tym szwem? Sytuacja opanowana, prawda?
smil
[Obrazek

smil

Avatar użytkownika
 
Posty: 8138
Od: Czw lip 14, 2005 20:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto paź 03, 2006 15:31

Z dzisiejszego maila od TŻa:

A wczoraj wieczorem, może nocą już, przechodząc przez korytarz zauważyłem, że drzwi do łazienki są uchylone! Ktoś z nas (najprawdopodobniej ja) nie zamknął drzwi.
Zajrzałem do środka, a tam Młody - leżał sobie na tym niebieskim ręczniku, spokojnie, podwinąwszy łapy pod siebie i patrzył na domek albo przez szczeliny w domku na kotka. I nic się nie działo. Taka sobie spokojna scenka.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Wto paź 03, 2006 21:59

Szew już prawie w porządku, smarujemy maścią.

Niestety - zauważyłam u Lady jakiś c* (to napisał Żwirek) wyciek z ucha :( Chyba ropa... poczyściłam jej uszy trochę i wygląda to na świerzba (oprócz tej ropy), ucho ją boli, była bardzo niezadowolona i robiła uniki - chyba trochę punktów straciłam :(

Najchętniej wzięłabym ją do lecznicy, ale nie wiem jak by to wpłynęło na jej kondycję psychiczną :roll: Biję się z myślami - co gorsze. Ona jeszcze nie zaczęła się czuć bezpieczna, a tu znowu trauma... Szkoda, że "moi" weci nie robią wizyt domowych.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Wto paź 03, 2006 23:59

:( Jak nie urok to sraczka. Jana może dałoby się "zdalnie" Lady zdiagnozować? Zawieźć tylko wymaz z ucha do badania? :( Szkoda kici.
Obrazek]Obrazek

Modjeska

 
Posty: 5853
Od: Pt mar 31, 2006 20:52
Lokalizacja: Zalesie Górne

Post » Śro paź 04, 2006 10:17

Wczoraj wieczorem ktoś z nas znowu nie zamknął drzwi do łazienki. Kiedy się zorientowałam, że są uchylone - okazało się, że zadnego kota w łazience nie ma :roll: Przeszukaliśmy całe mieszkanie - nie ma Lady. W końcu znaleźliśmy ją... na oknie w kuchni 8O Sama postanowiła sobie wyjść i pozwiedzać.

Przeprowadziliśmy ją do pokoju TŻa czyli "gościnnego" (bo już tyle kotków gościł). Myślę, że w normalniejszych warunkach Lady łatwiej będzie dochodzić do siebie. Rano znalazłam ją śpiącą na regale, między książkami.


Z ucha nadal coś cieknie :( I boli ją.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Śro paź 04, 2006 12:00

Jana, może jednak lepiej by było z nią pojechać? Zanim się z tego coś rozwinie? :roll:
Stres stresem, ale jak z tym uchem się pogorszy, to stres bedzie gorszy, bo ból będzie większy... (tak "głośno" myślę tylko...)
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro paź 04, 2006 12:14

Trzeba pojechac do weta, im szybciej zaczniecie leczyc - tym krocej bedzie to trwalo. A takie ropne zapalenie z wyciekiem moze miec powazne konsekwencje. Nie musi byc zle. Jak zobaczy, ze wrocila do domu, moze byc milsza niz przed wizyta.

Gen

 
Posty: 4211
Od: Czw paź 21, 2004 11:59
Lokalizacja: Warszawa Marymont

Post » Śro paź 04, 2006 22:52

Fatalna sprawa z tym uszkiem :( ja mogę pomóc transportowo ale dopiero w weekend.

Gratuluję nowego pięknego imienia :D

a jak sprawy finansowe Lady?
Bea i Futrzaki - Czaruś i Perełka

MOŻE GDZIEŚ ISTNIEJE LEPSZY ŚWIAT.... DLA TYCH KTÓRYCH KOCHAMY

Obrazek

beatka

 
Posty: 1244
Od: Wto sie 17, 2004 12:45
Lokalizacja: Warszawa-Wola dawniej Ochota :)

Post » Czw paź 05, 2006 0:08

Byłyśmy w lecznicy. Dziękuję galli za transport i towarzystwo :D

Z uszka faktycznie coś cieknie, ale nie wiadomo skąd 8O Bo w środku ucho czyste i różowiutkie :roll: I świerzba nie ma... Uszka zostały poczyszczone (drugiego nie udało mi się wczoraj doczyścić), wysmarowane maścią i czekamy na efekty.

Szew już prawie w porządku.

Lady wizytę zniosła całkiem nieźle, teraz siedzi sobie w pokoiku.

Beata, na razie wydaję to, co dostałam od Ciebie :)

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Czw paź 05, 2006 0:47

beatka pisze:a jak sprawy finansowe Lady?


Zapraszam na aukcję na Kocim Bazarku dla kotów Jany, w tym również dla Lady :D
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=50347
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt paź 06, 2006 19:40

:ok: :ok: Trzymamy kciuki za leczenie uszek. A jak kontakty z resztą kociego społeczeństwa?
Obrazek]Obrazek

Modjeska

 
Posty: 5853
Od: Pt mar 31, 2006 20:52
Lokalizacja: Zalesie Górne

Post » Sob paź 07, 2006 14:14

Niestety, Lady jednak kiepsko zniosła wywiezienie do lecznicy i nastąpiło wycofanie. Niemal zdziaczała.

Nie było mnie dwa dni, wczoraj wieczorem poszłam do niej do pokoju, wyciągnęłam, usadziłam na kolanach. Udało mi się ją rozmiziać, rozluźniła się, wyciągnęła łapki, mruczała. Nadstawiała się do głaskania, dała brzucha. Ale kiedy puściłam ją z koolan uciekłą i zaszyła się w ciemny kąt.

Nadal nie wiem co o tym myśleć :roll:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Sob paź 07, 2006 20:40

Jana, to może być stres, mimo wszystko. Ona jednak sporo przeszła w dość krókim czasie (a przecież i tak nie o wszystkim wiemy).
Domowy, oswojony kot może się tak zachowywać w pewnych sytuacjach. Balbina po jednej z wizyt w lecznicy (nienajszczęśliwszej, oględnie mówiąc) zachowywała się, jak dziki kot uwięziony w obcym pomieszczeniu - chowała się, a jak już musiała się ruszyć, to przemykała pod ścianami przyczajona, przy ziemi. O dotknięciu jej nie było mowy.
A przecież wróciła do siebie.

NIe wiem, nie znam się na nieoswojonych - czy jest możliwe, żeby dzika kotka pozwalała się brać na ręce, chodziła po mieszkaniu? (bo przecież wyszła jakoś z tej łazienki i pomaszerowała do kuchni, prawda?)
smil
[Obrazek

smil

Avatar użytkownika
 
Posty: 8138
Od: Czw lip 14, 2005 20:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie paź 08, 2006 15:48

Odbywam z Lady regularne sesje miziankowe. Mruczy wtedy jak najęta, wygina się, nadstawia, pręży łapki i ugniata. Tak poza tym dalej się boi.

Myślę, że ona potrzebuje sporo czasu. Ale w końcu poczuje się bezpiecznie.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pon paź 09, 2006 11:13

Lady nadal przestraszona mocno. Baaardzo powoli idzie obłaskaiwanie jej. Na nasze koty fuczy straszliwie, TŻa trochę się boi. Poza tym nalała nam na kanapę, skucha okropna, bo to miejsce relaksu TŻa no i teraz on cierpi... Mimo czyszczenia Vanishem - ten srodek śmierdzi chyba gorzej od kociego moczu :roll:

Od czasu do czasu wpuszczamy do jej pokoju koty. Na razie nie jest tym zachwycona, ale chyba reaguje coraz spokojniej.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 11 gości