Maciej po przywiezieniu do schroniska wpadł w depresję. Całe dni leżał zawinięty szczelnie w koc lub schowany zupełnie w koszyku tak by go nikt nie widział. Zupełnie odmówił jedzenia. Na początku próbowaliśmy tzymac do na Dexaforcie - wtedy jadł, ale ile można kotu walić sterydy? Przeszliśmy na Peritol, który na inne koty działał rewelacyjnie, na Maćka wogóle. Przez cały ten czas jedyną rzeczą na którą Maciej reagował były jeszcze surowe nerki którymi ponoć był cały czas karmiony w domu. Lubił też suchego Frieskisa i to jeszcze przez jakiś czas donoszono mu do schroniska, ostatnio już nawet to się nie pojawia. Żeby Maciek się nie rozchorował z glodu wciąż dokarmiałyśmy go Convalscencem na siłę


Maciej jest pięknym kocurem. Jest taką wielką, puchatą podusią którą tylko tulić, oazą spokoju, kotem kanapowcem. Bardzo, bardzo potzrebuje by ktoś zabrał go z tego boksu i dał mu dom, by można było odstawić psychotropy. Maciej jest wykastrowany, jest też raz zaszczepiony.
Moze ktoś chciałby zaadoptować Macieja wirtualnie i zasponsorować dla niego drugą szczepionkę, bo po tej pierwszej już dawno miną miesiąc, a to było pierwsze szczepienie Macieja w jego całym życiu. Niestety ani ja ani tym bardziej schronisko nie mamy w tej chwili pieniędzy na powtórne szczepienie Macieja.
Maćkowi trudno jest zrobić zdjęcie, ale to dwa które jakoś udało się pstryknąć:

Może ktoś z waszych rodziców, bądź dziadków chce taką poduszkową oazę spokoju?
