Odwiedziłam wczoraj Dymcię w lecznicy. Już wyładniała

Czekała na sterylkę.
Wieczorem była operacja, kotka krwawiła z dróg rodnych, miała jeden maleńki płód (w niedzielę widziałysmy na usg) i dwa puste łożyska. Prawdopodobnie poroniła jeszcze w piwnicy, bo w klatce w lecznicy niczego nie znaleziono. Gdyby nie ta sterylka kotka mogłaby mieć poważne kłopoty zdrowotne, mogłoby się to źle skończyć.
Niestety Dymcia ma nacięte ucho - z rozpedu, jak wszystkie kotki, które ostatnio dawałam na sterylki. Mam nadzieję, że przyszły domek nie będzie miał nam za złe.