Modjeska pisze: .
Domku, zaloguj się! Pliss! Czekamy na relacje z pierwszej ręki.
Zacznę od podróży - wszystkie cztery byłyśmy przestraszone i spięte. Dzielna Hela poradziła sobie z Indią bez problemów. Najbiedniejsza była Kropka, która bardzo płakała i darła chusteczki higieniczne w drobny mak. Dojechałyśmy szczęśliwie. Kropka dostała naszą sypialnnię, a India sypialnię dzieci. India na rękach Pana domu była szczęśliwa, ale trzeba było zająć się naszymi dziećmi, więc- zgodnie ze wskazówkami- zostawiliśmy Indię w pokoju samą z kuwetką, jedzeniem i piciem. Kropkę podobnie. Kropka schwałą się pod łóżko i nie było jej słychać (dopiero w nocy zaczęła okropnie płakać i łazić po mężu i po pokoju). Natomiast Indii nie mogliśmy "namierzyć". Ciocia "wetka" zamiauczała następnego dnia wieczorem i India znalazła się za dużym starym młynkiem do kawy. Bardzo się ucieszyła, a my jeszcze bardziej. Kuwetka, jesć i obowiązkowe przytulanko i mizianie. I tutaj znowu muszę pochwalić mojego 4 letniego synka Krzysia, który dopiero jak India uspokoiła się, bardzo spokojnie i uważnie ją pogłaskał i dał zabaweczkę. Kotki dostały kolację, Krzyś wiziął widelec i spróbował jedzenia z miski Kropki (całkiem mu smakowało, mężowi też) I nadeszła kolejna noc z atrakcjami. Otworzyłam drzwi do pokoju, że by Kropka trochę się z nami oswoiła. Zaniosłam jej Indię i to podziałało. Kropka wyszła z ukrycia i zaczęła ciekawie oglądać Indię. Nie znam się na kotach, ale zachwytu to w jej oczach nie widziałam...ale Kropka wyruszyła oglądać okolicę. Bała się nas, ale ta ciekawość.... Skończyło się na tym, że została z nami w dużym pokoju i bawiła się z mężem i Krzysiem. W tym czasie Helenka z Indią miziały się w drugim pokoju. Kropka strasznie płakała i nawoływała. Jak wszyscy poszli spać, to została ze mną w dużym pokoju (spędziałam noc na kanapie) i zaczęła się łasić, a potem to już całkiem nie dawała mi żyć z głaskaniem. W przewach w głaskaniu zwiedzała mieszkanie (skacząc po półkach, parapetach, włażąc w regał z książkami - bez większych zniszczeń). India w tym czasie dokazywała całą noc - najpierw poskakała po Krzysiu, który ok. 3 nad ranem rozpłakał się, że India "podrapała go pazurkiem w pupę" (pewnie łaziła sobie po nim) i poszedł do tatusia do łóżka. Potem o 4 wstała Helenka, że kot po niej łazi, okropnie hałasuje i ona nie może spać. zaproponowałam, żeby przeniosła się do Taty, ale nie chciała. Rano koty poszły spać, a my do tzw. "roboty". Resztę opiszę jutro. Pozdrawiam wszystkich! trzymajcie kciuki za przyjaźń Kropki i Indii! Aha i India odkryła schody i szafę.