» Śro paź 04, 2006 0:55
Nie pisałam dawno w tym wątku i się narobiło...
Mamy teraz w domu 9 kotów i zupełnie nie wiem, jak to wszystko się dalej potoczy, ale po kolei.
Jak wiecie, znalazłam Maczka i Maskaradę oraz ich mamę. Mamę chciałam wysterylizować, kotkom znaleźć dom. Jednak mama nie pokazywała się w wyznaczonych porach, poza tym miałam wątpliwość, czy nie ma nowego miotu (powiększone cycuszki). Przedwczoraj zauważyłam z okna jakieś nowe maluszki koło śmietnika, w którym zawsze je dokarmiałam. Wczoraj poszliśmy z Pawłem dać im jeść. Był jeden czarno - biały i jeden maleńki szaraczek (na moje oko najwyżej dwumiesięcznuy). Padało... ze ściśniętymi sercami wróciliśmy do domu. Paweł zna mnie dobrze i sam dziś zaczął rozmowę. Ustaliliśmy, że złapiemy oba. Opatrzność zadecydowała inaczej. Na dzisiejszym karmieniu pojawił się najpierw ten czarno-biały (około czteromiesięczny), potem zaś biało-szare maleństwo. Schwytaliśmy oba. Potem pojawił się wczorajszy szaraczek, a na końcu jeszcze jeden maluch. Ani śladu kotki (ani dziś ani wczoraj), maluchy zostawione same sobie koło osiedlowej drogi, przy śmietniku.
Wszystkie 4 mamy więc w domu...
Sytuacja trochę nas przerasta (wspomnę może, że mamy 5 własnych kotów), szczerze mówiąc jesteśmy przerażeni, czy uda nam się znaleźć domy dla tylu kotów, ale nie miałam serca zostawiać ich na dworze w taką pogodę. Ciągle nasza sytuacja finansowa jest nieustabilizowana, Paweł tego się boi najbardziej. Ten większy kotek to zdaje się Maczek (porównuję zdjęcia i oryginał i są identyczne), nie wiem, co się stało z Maskaradą i mamusią.
Proszę o pomoc, wiem, że zawsze można na Was liczyć. Kotki dostały gotowanego kurczaka i trochę suchego. Nie dawałam dużo, bo nie wiem, jak często jadały. Któreś było już w kuwetce (ślady są), ogólnie te 3 malce są przestraszone, ale nie tak bardzo, jak nasza Goya na przykład była na początku. Ten starszy nie jadł nic jeszcze, siedzi schowany za komputerem, maluchy wcinały aż się uszy trzęsły, jeden nawet dostał od braciszka po głowie za wciskanie się do miski.
Pytania:
1. Jak często je karmić i ile póki co?
2. Czy mogę je odrobaczyć? (nie wiem, kiedy będzie wizyta u weta, ale mam proszek od Fredzioliny)
3. Czy mogę je odpchlić? (mam nadzieję, że Leelex się nie obrazi, jak wykorzystam jedną fiolkę Frontlina, który przekazała na działkowe koty, potem odkupię).
Kotki wyglądają zdrowo, Maczek ma trochę zaropiałe oczka. Proszę wszystkich, pomóżcie mi im znaleźć dom, poradźcie cokolwiek.
Jutro postaram się pożyczyć aparat, żebyście zobaczyli jak są piękne, małe i bezbronne.
[/b]
