Berbeć jest przesłodki... Jak każdy kociak zapewne
Szaleju z nim co niemiara, coprawda ja mam w domu trochę ponad roczną kotkę, ale ona jest juz od dawna matroną, więc już nie pamiętałam jak to jest z berbeciami
Na środku pokoju mamy centrum zabaw. Maluch bawi się tym wszystkim, co od dawna leżało wzgardzone przez Lilkę. Niektóre z tych kulek, piłek czy myszek zostały zapomniane za łóżkami, szafą- teraz mają okres odrodzenia

Tylko nie wiem jak mam mu wyjaśnić, że żwirek to już nie jest zabawka i że nie bawi mnie kompletnie piaskownica w rogu pokoju
Piękna jest taka beztroska... Zero przejęcia tym wielkim kotem, który warczy na Berbecia gdzieś z wyżyn ekranu komputera. Czasem nawet można popolować na ogon tego warczoła...

A Lilka zastyga z oburzenia- no ona WARCZY, a on sie NIE BOI
Problemem jest żarcie. Ja na razie mam tylko saszetki whiskasa, które dostałam razem z maluchem i suche RC Obesity Lilki. Lilka jest na diecie, poza tym nigdy nie chciała nawet tknąć W czy KK... Teraz w ramach zazdrości po prostu UWIELBIA

Więc dla spokoju Berbecia muszę dawać jej też trochę. Szlag dietę trafia. Idę zaraz do zoologa po babycata, po cichu liczę, że przestaną się interesować na wzajem swoimi karmami... (marzenia, co?)
Na koniec- Berbeć posprzątał nam wszystkie najciemniejsze kąty:
