dostalam prosbe o pomoc od osoby o dobrym i wrazliwym sercu - Jowity - z prosba o wstawienie na forum. W chwili obecnej moge tylko tu ja przekazac. A niestety sadze ze sprawa jest pilna i moze byc kwestia zycia lub smierci...
Kto przygarnie malego cudownego kotka,ktory mieszka na stacji benzynowej? Nie
sadze, aby ten kotek lub kotka (ok. dwu-trzy miesieczna) dlugo tam zyl. Jezdzi tam pelno
samochodow! Kot jest przeslodki! Jak go wzielam na rece od razu zaczal sie tulic.Z
pewnoscia bedzie dobrym i wdziecznym przyjacielem.Wroclaw
Tel: 601571013
Ten malutki kotek (czy tez kotka) mieszka na stacji, spi tam, czasem cos do jedzenia dostanie ale generalnie podejscie do niego i jego obecnosci pracownikow stacji wyraza sie jednym gestem - wzruszeniem ramion. Aha, i komentarzem ze jak Jowita chce to moze go sobie wziac. No wiec Jowita pewnie i by chciala gdyby nie to ze silna opozycja domowa w postaci TZa (widac ma podobny model do mojego) nie zezwala na 4 kota w domu nawet na chwile.
Wiadomo jak jest na stacji benzynowej:






To jest przynajmniej 6 powodow takich "na bank" dla ktorych ten maluch nie powinien tam zostawac ani dnia dluzej. Ja wiem ze koty niby maja 7 żyć, ale może nie każmy mu tego testować...?
Siódmy powód, żeby stamtąd zniknął jest taki ze to po prostu przesłodkie kocię, które lgnie do człowieka i założe się że jest porzucone, bo komus sie wydawalo, ze stacja benzynowa, takie ruchliwe miejsce, to ktos sie ulituje i wezmie. Być może ta osoba nawet kiedyś sobie na forum czytała posta podobnego do tego i właśnie na taki obrót sprawy liczy.
Szkoda ze tak wiele tych malych "razdlazdrowia" tak wlasnie konczy...