I jeszcze
BAMBOSZ
Przyjechał do mnie tak jak Kajtusia z Sopotu, ale nie ze schroniska, a z domu, w którym był zaniedbywany przez alkoholika. Przywiozła go eve69, która szukała mu na forum domu, więc pies jest forumowy

. Bambosz chyba o tym wie, bo kocha koty

. Kajtusia różnie, czasem śpi obok, czasem się kłóci, raczej nigdy nie spoufala się. Bambosz kocha. Łazi za nimi, chce wylizywać, potraktowany obcesowo wycofuje się, żeby za chwilę znów podejść. Największa miłość łączy go z Szarotką. Szarotka prosi "wymyj mnie" i nastawia łepek, jeden boczek, drugi boczek, tyłeczek - a Bambosz myje. Z takiej kąpieli Szarotka wychodzi mokrutka, bo ona to niezbyt duża koteczka, a Bambosz to wielki pies. Parę razy machnie językiem i Szarotka calutka opluta

. Ale ona to lubi. A jak się zaleca, jak kryguje

.
Dla ludzi Bambosz to łagodny misio. Zero instynktu stróżującego. Każdy kto przyjdzie to przyjaciel. No chyba żeby kogoś z domowników zaatakował. Wtedy Bambosz by bronił. A tak to wywala się na plecki, podwija swoje łapeczki wagi ciężkiej i prosi - mizajcie mnie po brzuszku
Tylko z samcami psami różnie bywa. Bamboszkowi świecą się wtedy oczka i rykiem daje znać, że ma ochotę pokazać, kto tu rządzi. W domu za to cichutki, nie szczeka wogóle.
Niestety Bambosz bardzo chorował. W październiku uległ paraliżowi, miał całkowicie porażoną tylną część ciała. Ale udało się go wyciągnąć. Chodzi, ale jedną łapą ciągnie. No i wykluczone bieganie i aporty.
Bambosz miał być owczarkiem belgijskim. ale na obozie szkoleniowym jedna z najlepszych szkoleniowców i znawców psów w Polsce określiła go jako mieszańca owczarka (nie koniecznie belgijskiego) i malamuta, z przewagą tego drugiego. Z charakteru to Bambosz zupełnie malamut.
A oto Bambosz:
