Dżin mieszka pod Jasną Górą ;) od str. 11 ->

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Pon sie 07, 2006 20:52

Ola nie rozumiem dlaczego ktos sie obawia że ja mogę wypuscić samego kota na podworko?Wiem że za chwile by zniknąłKot w nowym miejscu ,wszystko nowe,obce,mam tą świadomość Na razie to on będzie mieszkał długo w domu i bedzie pod stałym nadzorem.Ja nawet psa nie zostawiam samego na podwórku bo boje się że ją moga ukraśc na handel lub dzika hodowle.Suka nie ma wypisane na czole że jest po sterylce.To też puchacz chow-chow.Jeżeli kot bedzie się dobrze czuł w mieszkaniu to w nim zostanie .Ani myśle na siłę tego zmieniać.Co do kawy to się polecam ,bo jest pyszna z mojego esspreso!.Od trasy mieszkam ok 20 min samochodem ale wole po Was wyjechać bo mozecie zbłądzić.Potem do trasy też was wyprowadzę A moja koteczka to bedzie sie pewnie bałaOna jest malutka i drobniutka i zawszwe ustępowala innym.
[/b]

muka

 
Posty: 116
Od: Pon sie 07, 2006 0:39

Post » Pon sie 07, 2006 21:46

Oli się dostaje od różnych osób za nie jej winy! Nie ona tego kota z domu wyrzuciła! Robi od soboty wszystko, by trafił w dobre ręce i żył długo i szczęśliwie. Nie może go sama zatrzymać, a i ja też nie mogę wziąć tego obowiązku na siebie.
Muka, rozumiem, ze jesteś z pokolenia, które yważało, ze kot lubi wolność. Mnie też tak wychowano. Od kilku miesiecy zaledwie czytam forum i dziewczyny stąd mnie przekonały, że lepiej trzymac kota w domu, bo tak naprawdę tylko w nim nasz ulubieniec jest bezpieczny i dlatego Milka jest kotem niewychodzacym, choć mam 1000 m2 ogrodu pod laskiem z dala od ruchliwych dróg. Świat ogląda z wewnętrznego parapetu okna i nie wydaje się nieszczęśliwa. Oszczędzam jej bijatyk z innymi kotami, nie narażam na pogryzienie przez psy, a i ludzie w nią niczym nie mogą rzucać, bo coś tam im się nie zpodoba.
Chciałybyśmy, aby cudny biały kudłacz, wzięty z działek i schroniska był kotem domowym! Nadaje się do rozpieszczania, głaskania, trzymania na kolanach. Będzie z niego przecudna ozdoba domu! Dlatego będziemy rozważac wszystkie "kandydatury" bardzo ostrożnie.

jupo2

 
Posty: 3251
Od: Pt mar 10, 2006 18:31

Post » Pon sie 07, 2006 22:05

czy ja tak niejasno sie wysławiam?Ja nie chcę i nie zabiegam o to zeby zrobic z Dywanika kota wychodzącego.Przecież wygodniej i pewniej jest mieć kota tylko w domu.Ja zdaję sobie sprawę że kot moze uciec i zaginąć.Jeżeli jednak moje wypowiedzi nie przekonują Was jako dotychczasowych opiekunów Dywanika? no to cóż .....To nie wiem czy mogę liczć na kicia czy nie?Może faktycznie trafi się dom idealny,bo widzę że ite bywają i to bardzo często.

muka

 
Posty: 116
Od: Pon sie 07, 2006 0:39

Post » Pon sie 07, 2006 22:06

Dziękuję jupo2... To nie chodzi o to, żeby komuś mówić, że jego domek jest zły. Są koty, które szukają domków wychodzących- bo np posikują i lepszy jest dla nich domek wychodzący niż żaden. Ale Puchatek nie będzie miał żadnego problemu ze znalezieniem domku doskonałego bo jest długowłosy i wygląda jak rasowy. Gdyby to był kot, który szuka od bardzo dawna domu i jest przysłowiowy nóż na gardle to wtedy sie nie przebiera. Ale przy Puchatku można stawiać domkowi największe wymagania. I nikt chyba nie ma zamiaru winić Oli- ona nie ma doświadczenia w adopcjach, miała problem bo kot nie mógł u Niej zostać, stresowała się co zrobić- rozumiem odruch, że skoro ktoś proponuje domek to jest to spełnienie jej marzeń i nie patrzy już na nic tylko po prostu się cieszy. Ja patrzę trochę z boku bo jak może wiecie leczę koty, którym przez to, że wychodziły stała sie krzywda...... Patrzę też co będzie bezpieczne i dobre dla kota.
Muko jakoś nie odpowiedziałaś na pytanie co zrobisz w upały.... A może jednak dasz się przekonać do zabezpieczenia chociażby jednego okna- żeby kot mógł na robaczki zapolować, powdychać świeżego powietrza- nie każdy kot toleruje szelki? Koszt jest porównywalny do 2 tygodni utrzymania kota- to nie jest tak dużo. Firmy robią estetyczne ramki i rozpinają siatki takie jak na woliery- niewidoczne nawet z bliska. Obejrzyj może stronę o zabezpieczeniach:
http://www.miau.pl/zabezpieczenia/
Jeżeli masz ogródek to może kiedyś zrobisz kotom wolierę- na tej samej stronie są przykładowe. Nie chodzi o to by Ciebie oceniać- chodzi TYLKO o bezpieczeństwo kotów.
Do zobaczenia Yennefer- czekaj na mnie w bytowniku przy ognisku.
10.02.2013 mój świat się zawalił.

Kto Ci tam Krokerku brzuch miętosi? Komu ćwierkasz? Do kogo się przytulasz w nocy? W czyich ramionach czujesz się bezpieczny?
09.11.2015r. odszedł Kroker

Slonko_Łódź

 
Posty: 5664
Od: Pt cze 10, 2005 7:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto sie 08, 2006 7:48

Wczoraj tak kiepsko forum u mnie "chodziło", że trudno było pisać.
Przeczytałam jeszcze raz wszystkie posty. Aż miło, że tyle osób zaangażowało się w szukanie domku dla Dywanika. Słonko jest pełna obaw, a mi się wydaje, że niepotrzebnie. Ja mieszkam w domu jednorodzinnym. Okien też jest tu dużo i nie mam w nich siatek i w upały były lekko uchylone, a Milusia jakoś ani razu do ogrodu się nie wydostała. To kwestia zakodowanego głeboko myslenia: "Gdzie jest kot?" Zawsze w domu jest takie miejsce, gdzie można go zamknąć, gdy się szeroko otwiera drzwi lub okno. Najpierw patrzymy, gdzie "futrzak", a potem robimy, co należy. I to jest zwyczajny nawyk. Zwierzaki są zawsze w zasięgu wzroku!
Dywanik to kot wybitnie ciągnący do ludzi. Patrzenie na niego to wielka przyjemność, a Muka, widać, wyraźnie jest nim oczarowana. Jeśli ktos pomaga kotom półdzikim, sam ma kota i psa od wielu lat, jeździ do weta Z Częstochowy do Wrocawia, to chyba wie, że zwierzę to istota czująca i czlowiek bierze za niego odpowiedzialność?
Muka zgłosiła chęć adopcji pierwszego dnia i opowiedziała o sobie szczerze, bo przeciez Ola będzie to mogła w piątek sprawdzić.
Dywanik jest przecudny, a według weterynarza i kobiety z działek błąka się dość długo i nikt go nie szukał, tzn. ktoś sie go pozbył. Wydaje mi się, że przekazywanie go z domu tymczasowego do tymczasowego też mu się nie przysluży.
Jeśli Muka poczyta uważnie wątki kotów na forum, to zrobi wszystko, by Dywanik był niewychodzący. Tym bardziej, że, jak pisze, ani ona, ani jej mąż już nie pracują. A Dywanik potrzebuje w tej chwili podwójnie dużo cierpliwości, gdyż trzeba go oswoić z innymi domowymi zwierzętami, bo bezkonfliktowo na pewno nie będzie i po drugie- by wyczesać mu kołtuny.
A teraz idę go wygłaskać.

jupo2

 
Posty: 3251
Od: Pt mar 10, 2006 18:31

Post » Wto sie 08, 2006 8:21

Jupo gdyby zawsze było tak optymistycznie, że koty przy uchylonych oknach nie wydostają się na zewnątrz to nie byłoby tych wątków:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=45538
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=47431
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=43748
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=47955
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=39631
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=48052
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=47583
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=46020
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=47834
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=47993
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=29942
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=47811
To wątki z pierwszych 3 stron forum.... Przeczytajcie chociaż pierwszy post- wszystkie dotyczą kotów DOMOWYCH- nie dzikich.... I pewnie wszystkich tych tragidii dałoby się uniknąć gdyby ludzie nie byli jednak tak optymistyczni..... Zdarzają się koty, które nie wyjdą mimo, że mają okkazję.... 95% wyjdzie....
Do zobaczenia Yennefer- czekaj na mnie w bytowniku przy ognisku.
10.02.2013 mój świat się zawalił.

Kto Ci tam Krokerku brzuch miętosi? Komu ćwierkasz? Do kogo się przytulasz w nocy? W czyich ramionach czujesz się bezpieczny?
09.11.2015r. odszedł Kroker

Slonko_Łódź

 
Posty: 5664
Od: Pt cze 10, 2005 7:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto sie 08, 2006 8:26

Jakby wszystkich tak surowo oceniać to ani ja, ani moja mama nie powinna dostać z tego forum kota. Ja byłam "nowa" na forum, gdy dałam ogłoszenie że wezmę kota. Nie zawsze mam kasę na to by karmić je royalem i wołowiną, raz mi się zdarzyło, że Milka uciekła z domu. Właściwie to była wina mojej siostry, która nie domknęła drzwi. Milka znalazła się następnego dnia w samochodzie mojego taty (weszła, gdy tata wietrzył auto). Raz, niedługo po tym jak założyliśmy blokady na okna, mój mąż otworzył je za bardzo i znaleźliśmy koty na zewnętrznym parapecie okna. A raz, jak Milka była malutka poszłam z nim do weta dopiero następnego dnia bo mi nie wpadło do głowy, że może mieć panleukopemię.
Wszyscy zaliczamy wpadki i wszyscy się uczymy. Czy te moje wpadki i moje niedociągnięcia świadczą o tym, że nie nadaję się na włascicielkę kotów?
Kocham je, lecze kiedy trzeba, przeznaczam ok. 100 zł z mojej skromnej pensji żeby miał fajny żwirek i super chrupki.
A moja mama ma Kicola, którego wypuszcza. Kicol ma już tyle lat, że nie jestem w stanie zliczyć i zawsze mógł liczyć na naszą pomoc. Milusi już nie wypuszcza, bo ruch się zrobił większy przy ulicy i zarówno ona, jak i ewentualne kolejne koty już na podwórko nigdy nie wyjdą.
Podziwiam Mukę, że się jej jeszcze chce walczyć o tego kota, po tym wszystkim co przeczytała. Jakby jej nie zależało, to już dawno machnęła by na niego ręką. Muka, przesłałam Ci na priv numer do mojej mamy. Pogadajcie sobie wieczorem jak kociara z kociarą.

Zaproponowałam Muce, że mogę jej kupić blokady do okien, jeśli ma drewniane ramy.
Ola
Obrazek Obrazek

Olik, autorka bloga http://matkasanepid.blox.pl/html

ola25

 
Posty: 2644
Od: Pon lis 21, 2005 15:57
Lokalizacja: O 3-miasta

Post » Wto sie 08, 2006 8:36

Ola, Ty sie nie przejmuj i rób to co Ci serce i rozum dyktuje.
I naprawdę nie musisz tłumaczyć się ze swoich decyzji.
Miałaś pecha, że zajęłaś się akurat tak wyjątkowo pięknym kotem.
Przy zwykłym dachowcu nie byłoby żadnej awantury.

Slonko, ja tez mam niezabezpieczone okna. Są w nich jedynie ograniczniki, pozwalające na ich uchylanie w pionie. I gwarantuję Ci, że moje koty są bezpieczne.

Wawe

 
Posty: 9529
Od: Pt wrz 24, 2004 21:14
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Wto sie 08, 2006 8:43

Wawe pisze:Ola, Ty sie nie przejmuj i rób to co Ci serce i rozum dyktuje.
I naprawdę nie musisz tłumaczyć się ze swoich dezycji.
Miałaś pecha, że zajęłaś się akurat tak wyjątkowo pięknym kotem.
Przy zwykłym dachowcu nie byłoby żadnej awantury.


Dzięki za wsparcie bo już się czuję tak, jakbym zamordowała tego kota. Przyznam, że mnie się wcale nie chce z nim do Częstochowy jechać, bo on strasznie tłucze się o klatkę i hałasuje, ale IMO tam czeka na niego bardzo miły domek. I stały, nie tymczasowy!

Wawe pisze:Slonko, ja tez mam niezabezpieczone okna. Są w nich jedynie ograniczniki, pozwalające na ich uchylanie w pionie. I gwarantuję Ci, że moje koty są bezpieczne.


Ja mieszkam w wynajmowanym mieszkaniu, więc nie mogę krat jakiś zakładać. Mam coś takiego we wszystkich oknach:

Obrazek
Obrazek
Zakłada się w 10 min., kosztuje 4 zł.
Polecam!
Ola
Obrazek Obrazek

Olik, autorka bloga http://matkasanepid.blox.pl/html

ola25

 
Posty: 2644
Od: Pon lis 21, 2005 15:57
Lokalizacja: O 3-miasta

Post » Wto sie 08, 2006 8:54

Dzięki za wsparcie bo już się czuję tak, jakbym zamordowała tego kota. Przyznam, że mnie się wcale nie chce z nim do Częstochowy jechać, bo on strasznie tłucze się o klatkę i hałasuje, ale IMO tam czeka na niego bardzo miły domek. I stały, nie tymczasowy!

Nie robisz kotu żadnej krzywdy. Szukasz mu stałego, dobrego domu. Kieruj się intuicją, sercem i rozsądkiem a będzie dobrze!

Gdy brałam moją Lilo od Lidyi z Torunia to też byłam nowa na forum. Uzgodniłyśmy z Lidką, że przywiezie mi kota do Gdańska a więc od razu, na miejscu będzie mogła ocenić i mnie i mój dom. Tak się stało i wszystkie trzy (Lilo, Lidka i ja) jesteśmy bardzo z tego zadowolone.

Wawe

 
Posty: 9529
Od: Pt wrz 24, 2004 21:14
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Wto sie 08, 2006 9:01

Ten wyjątkowo piękny kot błąkał sie po działkach i nikt go nie szukał! Dopiero teraz zrobił sie szum. Uważam, ze kot ma szansę na super dom, w którym kocha się zwierzęta. A wypadki chodzą po ludziach i po zwierzętach, ale czlowiek się uczy i zmienia całe życie. Moja Milusia spedza lato w domu. Okna są tak lekko uchylone, że nie ma szans wstawić tam łebka. Nawet łapki nie wysunęła na zewnątrz. Jak było super gorąco, to siedziała na swoim drapaku w salonie, w którym mamy klimatyzację.
Myślę, że Muka jest w stanie upilnować kota. Tyle się naczytała tu uwag, że nie może zostać na nie obojętna. Mnie przekonano do niewypuszczania kota, to czemu nie dać szansy Muce?
Mój Kicek to wiejski powsinoga, którym zaopiekowałam się, gdy nie czytałam forum. Na wsi koty zawsze łaziły luzem. Kicek regularnie przychodził na jedzenie, spanie, głaskanie i po pomoc weterynaryjną. Kiedy chciałam go trzymać w domu, wariował, był nie do wytrzymania, popadał wręcz w chorobę. Teraz nie odchodzi daleko. Głównie leży na ganku, ale w domu siedzieć nie chce.
Milusia to kot wybitnie już domowy. Jak pisałam wcześniej, świat ogląda przez szybę i jest jej z tym dobrze.
Dywanik chodził na wolności, ale widać, ze w domu mu dobrze. Powtarzam za Muką, że to bedzie ozdoba domu i jestem przekonana, że jeśli ktoś tak o niego się stara, to nie sprawi mu kłopotu sprawdznie, gdzie kot jest i czy jest bezpieczny.

jupo2

 
Posty: 3251
Od: Pt mar 10, 2006 18:31

Post » Wto sie 08, 2006 10:20

Przez zabezpiecznenie okien rozumiałam JAKIEKOLWIEK zabezpieczenie a nie kraty w oknach jak pisze Ola. Blokady to też zabezpieczenie. Ważne, żeby kot był bezpieczny.
Do zobaczenia Yennefer- czekaj na mnie w bytowniku przy ognisku.
10.02.2013 mój świat się zawalił.

Kto Ci tam Krokerku brzuch miętosi? Komu ćwierkasz? Do kogo się przytulasz w nocy? W czyich ramionach czujesz się bezpieczny?
09.11.2015r. odszedł Kroker

Slonko_Łódź

 
Posty: 5664
Od: Pt cze 10, 2005 7:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto sie 08, 2006 10:36

Slonko_Łódź pisze:Przez zabezpiecznenie okien rozumiałam JAKIEKOLWIEK zabezpieczenie a nie kraty w oknach jak pisze Ola. Blokady to też zabezpieczenie. Ważne, żeby kot był bezpieczny.


"Okratowanie" to był skrót myślowy. Zobaczymy co odpisze Muka. Jak ma drewniane okna to założenie 5 blokad to pestka.


Możemy się jeszcze umówić tak, że jakby coś Muce nie pasowało, jakby nie daj Boże się rozmyśliła po tym, jak zostawimy jej kota, to niech da nam znać. My w niedzielę wracamy z tego Krakowa i w razie czego możemy go odebrać.
Ola
Obrazek Obrazek

Olik, autorka bloga http://matkasanepid.blox.pl/html

ola25

 
Posty: 2644
Od: Pon lis 21, 2005 15:57
Lokalizacja: O 3-miasta

Post » Wto sie 08, 2006 10:47

No to fajnie- właśnie o to chodzi. Czekamy w takim razie na Mukę (mam nadzieję, że uda sie ja na te blokady namówić) I czekam na relację z nowego domku.
Do zobaczenia Yennefer- czekaj na mnie w bytowniku przy ognisku.
10.02.2013 mój świat się zawalił.

Kto Ci tam Krokerku brzuch miętosi? Komu ćwierkasz? Do kogo się przytulasz w nocy? W czyich ramionach czujesz się bezpieczny?
09.11.2015r. odszedł Kroker

Slonko_Łódź

 
Posty: 5664
Od: Pt cze 10, 2005 7:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto sie 08, 2006 11:22

Slonko_Łódź pisze:No to fajnie- właśnie o to chodzi. Czekamy w takim razie na Mukę (mam nadzieję, że uda sie ja na te blokady namówić) I czekam na relację z nowego domku.



No to cieszę się, że w końcu się dogadaliśmy. Jakby coś było nie tak (a wierzę, że wszystko pójdzie gładko) to dzwonię do Ciebie. Jeśli będziesz w niedzielę w domu, to Ci kota podrzucimy. W końcu wracać będziemy tą samą trasą.
Ola
Obrazek Obrazek

Olik, autorka bloga http://matkasanepid.blox.pl/html

ola25

 
Posty: 2644
Od: Pon lis 21, 2005 15:57
Lokalizacja: O 3-miasta

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], kasiek1510, puszatek i 205 gości