Z Kociewiczem coś nie tak :(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto mar 18, 2003 21:50

Biedny nerwusek!
Trzymam kciuki, a zwierzyna zawija ogonki: &&&&&&&&&&&

ani

 
Posty: 3491
Od: Pon mar 10, 2003 23:31
Lokalizacja: Gdynia

Post » Wto mar 18, 2003 22:52

Biedny kotuś. Zdrówka życzę.

Dorcia

 
Posty: 1205
Od: Sob lis 02, 2002 17:53

Post » Wto mar 18, 2003 22:56

Kociewicz kochany :!: Mocno trzymamy palce, Witch kochanie, może jakiś inny wet :?: :roll: E.
Obrazek

Ella

 
Posty: 8227
Od: Czw mar 07, 2002 13:22

Post » Śro mar 19, 2003 0:00

HrupTak jak przechodzila pierwsza rujke zachowywala sie jak parnoiczka. Biegala jak nakrecona w kolko, ciagle gdzies sie pchala, spadala, skakala, nie jadla nie spala 4 noce. Drugiego dnia zaczela otrzasac i myc lapy tak samo nerwowo jak Twoj Kociewicz. Czwartego dnia zobaczylismy, ze zaczyna miec lekki niedowlad, zaczynala sie nawet przewracac....
Co sie okazalo po wizycie u p. Uli?
Podczas wiosennej burzy hormonalnej sa jakies naturalne zmiany wewnatrz organizmu (nazwijmy je np. obrzeki organow), w wyniku ktorych nastapil ucisk ne nerw srodkowy kregoslupa, co wywolywalo okrutny bol, napobudliwosc i w efekcie niedowlad. HrupTak dostala zastrzyk na uspokojenie, a takze leki na wyciszenie rujki. Nastepnego dnia zaczela wracac do zdrowia, a potem (pozniej) byla sterylizacja (w tej sytuacji nie mielismy nawet innego wyjscia).
Opisuje Ci to dokladnie, bo Kociewicz mimo iz jest facecikiem, to moze cos skorzystacie na naszych doswiadczeniach...
Obrazek

Pirackie czarne Trio: Brucek (2001-2015), Hrupka (2001-2016), Rysio (2002-2018)
Wiórka (2016-2018)
Neska (2018–2023)
Pirat-PirKa (2017-2025)

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25609
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Śro mar 19, 2003 9:07

Dziękuje wszystkim za odzew :D Dzisiaj kocina jest juz spokojna. Wczoraj jeszcze troszke łaził nerwowo, ale kiedy powiedziałysmy mu żeby wreszcie sie położył posłuchał. To wyjatkowo mądry kotuch 8)
Opowiem Wam całą historie, która najprawdopodobniej wpłynęła na jego dziwne zachowanie. Otóż byłysmy wczoraj z mamą w piwnicy, żeby pozamykać okienka w piwnicy, bo sąsiedzi mieli pretensje, ze koty tam przesiadują ( :? ) (i tak na zime znowu je otworze więc nie ma w ogóle dyskusji :P ). Fakt ze w piwnicy śmierdzi potwornie kocurem i zaczęły się schodzić koty z okolicznych rejonów... No i jak wracałysmy z tej piwnicy jeszcze przystawałysmy przy oknach na klatce i podziwiałyśmy okoliczne koty. Dla Kociewicza to już był wstrząs. Miauczał jak oszalały i drapał w drzwi - z tęsknoty i zazdrości (straszliwy z niego zazdrośnik). Ale poza tym przyniosłyśmy na butach i ubraniach zapachy innych kotów... i od tego się zaczęło.
Kociewicz mimo ze jest wukastrowany lata po nocach i chętnie dołączyłby się do okolicznych walczących kocurów, a kiedy jakaś kotka się goni jemu tez coś tam czasem zagra...
Ale będe go obserwować, bo to wszystko jest dość dziwne :roll:
Istnieją dwa sposoby ucieczki od prozy życia: muzyka i koty. (Albert Schweitzer)

Witch

 
Posty: 13789
Od: Pon lut 04, 2002 15:53
Lokalizacja: Gliwice

Post » Śro mar 19, 2003 9:48

Coś własnie przyszło mi do głowy (a właściwie mojej mamie). Czy Kociewicza nie drażnił zapach obcego kocura na łapkach przez przypadek? 8O
Istnieją dwa sposoby ucieczki od prozy życia: muzyka i koty. (Albert Schweitzer)

Witch

 
Posty: 13789
Od: Pon lut 04, 2002 15:53
Lokalizacja: Gliwice

Post » Śro mar 19, 2003 12:21

Wiesz, na chłopski (albo babski, jak kto woli) rozum, to chyba mogło tak być... :roll:
Trzymam kciuki, żeby juz sie nie stresował. Powiedz mu Witch, że nerwy szkodzą na urodę :wink:

Oberhexe

 
Posty: 23476
Od: Nie sie 18, 2002 21:34
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro mar 19, 2003 13:31

Dziękuje bardzo :D Mam nadzieje, że to było tylko to :roll: Wymasowałam mu dzisiaj plecki, zeby zobaczyc czy cos z kręgosłupem jest nie tak, ale tylko rozmruczał się bo mu było dobrze :wink: Teraz jest już w całkowitym porządku. W razie czego dostał jakieś proszki na uspokojenie i jak będzie szalał to mu damy. A jak cos będzie z nózkami nie tak to się pojedzie do weta i zrobi kompleksowe badania.
:ok:
Istnieją dwa sposoby ucieczki od prozy życia: muzyka i koty. (Albert Schweitzer)

Witch

 
Posty: 13789
Od: Pon lut 04, 2002 15:53
Lokalizacja: Gliwice

Post » Śro mar 19, 2003 13:56

o rany Witch to miałas małą jazdę
Dobrze, że już wiesz co Kociewiczowi dolega, bo faktycznie wszystko to jakies dziwne, pozdrowionka od leonka ;)
"BE NOT INHOSPITABLE TO STRANGERS LEST THEY BE ANGELS IN DISGUISE"

WiMaRa

 
Posty: 22315
Od: Wto kwi 16, 2002 9:14
Lokalizacja: Nakło nad Notecią

Post » Śro mar 19, 2003 15:21

no, piekne przezycia
pozdrwienia dla tego delikwenta i dla Ciebie :wink:
Lora oraz
Lucilla Obrazek & Maximus Obrazek "Czas upływa... Z róż opadają płatki, ale nie ciernie."

Lora

 
Posty: 7552
Od: Wto lut 05, 2002 10:35
Lokalizacja: Kraków- Nowa Huta

Post » Śro mar 19, 2003 15:47

Miejmy nadzieje, ze to byl zapach "obcego", ktory Kociewicza wyprowadzil z rownowagi.
Ale obserwuj, Witch, i jesli to bedzie sie powtarzac, to masz racje ze trzeba przebadac kiciucha. Pomiziaj go od nas :D

Inka

 
Posty: 22707
Od: Pon lut 10, 2003 2:29

Post » Śro mar 19, 2003 17:18

Dzięki :D
Istnieją dwa sposoby ucieczki od prozy życia: muzyka i koty. (Albert Schweitzer)

Witch

 
Posty: 13789
Od: Pon lut 04, 2002 15:53
Lokalizacja: Gliwice

Post » Śro mar 19, 2003 18:21

Kiedys myslalam, ze Gapek oszalal :wink: Mieszkalismy wtedy na bardzo niskim parterze. Gapcio siedzial sobie wieczorem przy otwartym (zasiatkowanym) oknie. Nie bylo go widac, bo mielismy zasloniete zaslonki. Nagle, zaczal krzyczec. Przerazliwie. Podbieglam do niego, byl tak wsciekly, ze chcial mnie zaatakowac. W koncu jakos moj TZ go obezwladnil, ale kot zachowywalm sie jak szalony.
Bylam zupelnei przerazona, myslalam, ze to atak choroby umyslowej. Dopiero rano, ogladajac dokladnie okno od zewnatrz wyczulismy strasznie silny zapach kocura. Prawdopodobnie jak Gapcio wygladal podszedl do niego jakis kocur i oznaczyl okno, siatke i przy okazji Gapczynskiego, co wzbudzilo w naszym kocie taka wscieklosc...

Daga

 
Posty: 25458
Od: Pon lut 04, 2002 15:46
Lokalizacja: Mysiadło

Post » Śro mar 19, 2003 18:25

Daga, no nie, kiciucha we Wlasnym Domu oznaczyc, to juz szczyty! :wink:
Pewnie wsciekl sie, bo tamten mu przed nosem majstrowal, a wasz kicius tylko przez siatke mogl mu pogrozic....oj, ciezko byc kotem :wink:

Inka

 
Posty: 22707
Od: Pon lut 10, 2003 2:29

Post » Śro mar 19, 2003 18:28

Witch, ale pisalas tez cos o wymiotach...? Juz sie nie powtorzyly? I ogolnie kicius jest w dobrej formie?

Inka

 
Posty: 22707
Od: Pon lut 10, 2003 2:29

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], Kasiasemba i 55 gości