Kreska i Jeżyk - mały update... zdjęcia str. 91.

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon maja 01, 2006 14:39

agacior_ek pisze:
piegusek pisze:
jestem pewna Jezu, ze tez bys potrafil - u nas nawet grubasna Kawa sie wdrapala, a Przytulka popatrzyla, popatrzyla i dzis tez juz sie wspina - wierze w Ciebie ;)


to ja Lavisiu ciebie odwiedzę
i wtedy mnie nauczysz. Bo moi Duzi nie mają takiej cudnej rury :cry:
Jeż


Przyjedz, Jezyku, czekam na Ciebie, wszystkiego Cie naucze :oops:

piegusek

 
Posty: 3396
Od: Śro wrz 07, 2005 20:38
Lokalizacja: Gdansk

Post » Wto maja 02, 2006 8:49

Trzymaj się Agatko, z Jeżowym noskiem będzie dobrze. A ja obcinam moim gangsterom pazury takimi małymi specjalnymi nożyczkami, Otis też ma wielgachne i grube pazury i dajemy radę. Ale jemu wystarczy raz na miesiąc, a Sonia to sobie manicure robi non stop i ona ma szpileczki już po dwóch tygodniach :D

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Wto maja 02, 2006 16:30

No i po wizycie.. tak bardzo nie bolało :)
Jeżowi została zmierzona temperatura (cóż za ujma na honorze! :evil: ) i Jeż zostal osłuchany. Wydzielina jest tylko w nosie. Płuca czyste :spin2: Gorączki nie ma
z powodu tak przeciągającej się infekcji Jeż dostał interferon raz dziennie po 1 ml roztworu. Do tego ACC na rozrzedzenie wydzieliny i inchalacje z olejku Olbas.
Bylismy u dr Cetnarowicz. Wydała nam się super sympatyczna i pomocna! Obok siedział dr Jagielski, wiec miałam jakby dwóch lekarzy :D za tydzień mamy pokazac się na kontroli! Dr Cetnarowicz zostanie raczej naszym lekarzem prowadzącym!
Interferon MUSI zadziałać i katar MUSI nas opuścić!!! innej opcji nie ma!
Wizyta na Białobrzeskiej utwierdziła mnie w przekonaniu, że należy zrobić prawojazdy i nabyć samochód! Będe wtedy oferować swe usługi jako forumowa darmowa taksówka do lecznicy! Są chętni? :lol:
Agata & Kreska & Jeż
Obrazek Obrazek

agacior_ek

 
Posty: 3023
Od: Pon wrz 05, 2005 9:23
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto maja 02, 2006 16:50

:D
Jezyk Ty sie bracie szybko pozbywaj tego kataru :!: bo bedzie wiecej ujm na honorze ;)
Ciociu Agatko cieszymy sie ze dzis optymistycznie patrzysz na swiat :)

Lizanko dla Jeza i Kreseczki od nas (Dwukota) i glaski od naszej Duzej :)
Obrazek

goska_bs

 
Posty: 5304
Od: Czw mar 23, 2006 18:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto maja 02, 2006 17:53

Bardzo sie ciesze i trzymam kciuki - w sumie nie ma po co, bo wiadomo, ze katar sie skonczy, nie ma innej opcji :wink:

piegusek

 
Posty: 3396
Od: Śro wrz 07, 2005 20:38
Lokalizacja: Gdansk

Post » Wto maja 02, 2006 18:18

Zawsze znajdą się chętni na darmową forumową taksóweczkę :wink: tak, że się głęboko zastanów 8) a prawo jazdy zawsze się przydaje, jeśli do tego jest pod ręką samochód...to po prostu oznacza niezależność....ja tak się przyzwyczaiłam, ale całe życie mieszkałam na peryferiach, do nas autobus po prostu nie dojeżdżał i właściwie nie było alternatywy. W swoim małżeńskim życiu mieszkaliśmy też przez pięć lat w takim miejscu, że do najbliższego sklepu - w którym zresztą świeże było tylko piwo - mieliśmy 3 km w jedną stronę...za to budziły nas skowronki a do lasu miałam 50 m... coś za coś...

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Wto maja 02, 2006 22:28

izaA pisze:Zawsze znajdą się chętni na darmową forumową taksóweczkę :wink: tak, że się głęboko zastanów 8) a prawo jazdy zawsze się przydaje, jeśli do tego jest pod ręką samochód...to po prostu oznacza niezależność....ja tak się przyzwyczaiłam, ale całe życie mieszkałam na peryferiach, do nas autobus po prostu nie dojeżdżał i właściwie nie było alternatywy. W swoim małżeńskim życiu mieszkaliśmy też przez pięć lat w takim miejscu, że do najbliższego sklepu - w którym zresztą świeże było tylko piwo - mieliśmy 3 km w jedną stronę...za to budziły nas skowronki a do lasu miałam 50 m... coś za coś...


też planuję tak mieszkac... to marzenie mojego życia... kupić ziemię pod dom i kawał lasu obok, żeby sobie zagwarantować, że ci autostrady nie zbudują pod oknami :lol: skowronki, cisza, świeże powietrze i za daleko do sklepu...
Agata & Kreska & Jeż
Obrazek Obrazek

agacior_ek

 
Posty: 3023
Od: Pon wrz 05, 2005 9:23
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro maja 03, 2006 10:10

Kciukasy za leczenie i powrót do upragnionego zdrówka. :) :ok:

Za bumbuma i domek pod lasem też mogę potrzymać, a co. :ok:
:D

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

Post » Śro maja 03, 2006 11:32

coś mi się wydaje, że ja w ogóle nie poznałam Jeżyka przez ten miesiąc. Po wczorajszej dawce interferonu Jeż się niesamowicie ożywił. Podlewał z mamą kwiaty, gryzł ją, ganiał się z Kreską już nie tylko jako biedny goniony kotek, ale jako nieźle drapiący agresor.
Mam nadzieję, że jutro odbiorę zakupy z animalii i poprzycinam futrom pazury, bo Jeżowi nos znowu zrobił się biały w czerwone Kreski :lol:
Dziewczyny, co dajecie waszym futrom jako "mokre" jedzonko?
U mnie mokre jest tylko na śniadanie. Teraz czasem Jeż bardzo prosi o kolację więc daję coś tam z lodówki: a to żółteczko, a to bieluch, a to śmietanka..
Puszek oba koty nie jedzą. Na śniadanie dostają porcyjkę surowego mięska (gotowane też im nie wchodzi). Wydaje mi się, że codziennie surowe mięso to za często, ale nie mam żadnej alternatywy.
Mój zestaw mokrych posiłków z których mogę wybierać to: mięso surowe, żółtka (tylko Jeż), bieluch, śmietana (tylko Jeż).
Może na coś nie wpadłam? Może sa jakieś puchy, które smakują absolutnie każdemu kotu??? MOże warto zainwestować w kocie mleczko??? Co wy o tym myslicie?
Agata & Kreska & Jeż
Obrazek Obrazek

agacior_ek

 
Posty: 3023
Od: Pon wrz 05, 2005 9:23
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro maja 03, 2006 11:54

agacior_ek pisze:Dziewczyny, co dajecie waszym futrom jako "mokre" jedzonko?
U mnie mokre jest tylko na śniadanie. Teraz czasem Jeż bardzo prosi o kolację więc daję coś tam z lodówki: a to żółteczko, a to bieluch, a to śmietanka..
Puszek oba koty nie jedzą. Na śniadanie dostają porcyjkę surowego mięska (gotowane też im nie wchodzi). Wydaje mi się, że codziennie surowe mięso to za często, ale nie mam żadnej alternatywy.
Mój zestaw mokrych posiłków z których mogę wybierać to: mięso surowe, żółtka (tylko Jeż), bieluch, śmietana (tylko Jeż).
Może na coś nie wpadłam? Może sa jakieś puchy, które smakują absolutnie każdemu kotu??? MOże warto zainwestować w kocie mleczko??? Co wy o tym myslicie?


Ja z racji klopotow ze zdrowiem Kawy, daje im mleczko codziennie oraz zrezygnowalam z czystego miesa - jedza jeden mokry posilek - kolacje - jak sie tak najedza, to potem jeszcze chwila zabawy i slodko spia ;)
Ulubione puszki moich skarbow to: Animonda Rafine Soup - to kawalki miesne z sosikiem, Miamory - szczegolnie miesko w galarecie, tacki tez sa smaczne, Animonde Carny tez lubia i chetnie jedza.
Jesli nie probowalas Rafine Soup - to sprobuj :) Glaski dla kociakow!

piegusek

 
Posty: 3396
Od: Śro wrz 07, 2005 20:38
Lokalizacja: Gdansk

Post » Śro maja 03, 2006 14:24

piegusek pisze:Ja z racji klopotow ze zdrowiem Kawy, daje im mleczko codziennie oraz zrezygnowalam z czystego miesa - jedza jeden mokry posilek - kolacje - jak sie tak najedza, to potem jeszcze chwila zabawy i slodko spia ;)
Ulubione puszki moich skarbow to: Animonda Rafine Soup - to kawalki miesne z sosikiem, Miamory - szczegolnie miesko w galarecie, tacki tez sa smaczne, Animonde Carny tez lubia i chetnie jedza.
Jesli nie probowalas Rafine Soup - to sprobuj :) Glaski dla kociakow!


moje jedza mokre tez raz dziennie. Chyba, że Jeżyk się zrobi jakoś wyjątkowo głodny wieczorem i suchym się nie najada.. wtedy daję obojgu coś lekkostrawnego. Choć efekt jest taki, że Jeż zjada kolację a Kreska jak zwykle nie. Jak Kreska była sama nie dawałam jej codziennie mięska. Najadała sie bieluchem, albo w ogole nie prosiła o śniadanie. Ona uwielbia suche i jej często wystarczało. Jeż jest kotkiem większym, który potrzebuje więcej papu i częściej papu! Cieszę się bardzo, że dość szybko nauczył się korzystać z zawsze pełnej miski suchego. W pierwsze dni jadł pieską metodą: sypią miskę suchego, trzeba zjeść całą na raz.. trochę mnie martwiło, że się nie przestawi.. ale pieknie zrozumiał, że suche można sobie samemu dozować w ramach dziennej dawki :) inteligentne mam koty 8)
Agata & Kreska & Jeż
Obrazek Obrazek

agacior_ek

 
Posty: 3023
Od: Pon wrz 05, 2005 9:23
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro maja 03, 2006 16:40

Moje jedzą mokre od czasu do czasu tzn. raz w tygodniu :oops: nie dlatego, że nie lubią, ale dlatego, że po mokrym wciąż są głodne, a one się odchudzają i basta. Daję im tacki animondy wzmocnione surową przemrożoną wołowinką. Sama wołowinka Soni nie wchodzi :D Codziennie dostają dwa razy suchą Acanę Light wydzieloną z aptekarską dokładnością. Gdyby suche stało non stop, to miałabym dwie kulki, a tak zbliżamy się do kształtu właściwego dla kota 8) A no i jeszcze jak korzystam w kuchni ze śmietany, to koty wylizują pudełeczko...Otis melduje się na lizanko jak tylko usłyszy dźwięk oddzieranego sreberka... :lol:

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Śro maja 03, 2006 17:42

Iza, przecież ty maltretujesz koty :wink: :lol:
kto to widział, żeby wydzielać im suche co do granulki!! :evil:
a tak na poważnie, chyba zazdroszczę sobie, że nie muszę tego robic!
Agata & Kreska & Jeż
Obrazek Obrazek

agacior_ek

 
Posty: 3023
Od: Pon wrz 05, 2005 9:23
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw maja 04, 2006 8:37

agacior_ek pisze:a tak na poważnie, chyba zazdroszczę sobie, że nie muszę tego robic!


O tak, tak, wczoraj jak wracałąm z kościoła, drogę przebiegł mi czarny młody kot, był taki szczuplutki i wysmukły....ehhhhhhhhhh widać, że wychodzący, ale zadbany i miał taką spotową sylwetkę...

Sonia już prawie prawie doszła do normalnych rozmiarów. Ale Otis, on ma tak rozepchany w starym domku boki, że nawet jak był biednym rekonwalescentem - to boczki miał pełne :D

Kiedyś wyjechaliśmy na tydzień i Sonia została pod opieką sąsiadki i jej córeczki. Córeczka - mimo, że mówiłam o wydzielaniu suchego sypała miseczkę z czubkiem. A Sonia jadła i jadła... Jak wróciliśmy to ledwie chodziła...wzięłam się za odchudzanie i wydawało mi się, że już jest w normie...przyszedł czas sterylki a doktor Iza powiedziała: Ależ ona tłusta...nici zawiązać nie mogłam, tylko ciągle zmieniałam rękawiczki 8O
Od sterylki jest na lightcie i do tego wydzielanym...ale za to, jak tylko schodzę do kuchni, to mam wiernych towarzyszy wpatrzonych we mnie jak w obrazek błagającym wzrokiem...o nie...nie po to pańcia kończyła żywienie człowieka, żeby mieć "wypasione" kotecki... :lol:

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Czw maja 04, 2006 10:34

minęły dwa dni na lekach.. Jeżyk czuje się od rana gorzej :( po ACC wydzielina znowu zaczęła kapać mu z nosa. Wszytko pozatykane! Nie nadążam z wycieraniem. Dzis to jeszcze dobrze, bo mam dzień wolny, ale jutro :strach: Jezyk nie wychodzi z szafy. Nie mam mu nawet jak leków w tej szafie podać. Miskę musiałam mu tam postawić, bo sam do jedzenia się nie ruszył... ech...
kurcze, przydałby się jakiś znawca medycyny.. czy warto podawać to ACC jeśli są takie efekty? kot mi się fafluni...
poprawy po interferonie nie widzę :(
no, ale to pewnie po prostu kolejny kryzys, po którym przyjdzie poprawa.. a potem znów kryzys..a potem znów poprawa...

a teraz zaklinamy: jeżykzdrowy, jeżykzdrowy, jeżykzdrowy, jeżykzdrowy!!!!

czekamy na ten moment z utęsknieniem! Kreska tez. Od rana znowu miauczy, że nie ma się z kim bawić :evil:
Agata & Kreska & Jeż
Obrazek Obrazek

agacior_ek

 
Posty: 3023
Od: Pon wrz 05, 2005 9:23
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 57 gości