Jesteśmy po wizycie u dr Buczek.
Sprawa wygląda tak: lewe oczko (zdrowe) da się wyleczyć. Chyba żebyśmy mieli pecha i coś się przyplącze. Prawdopodobnie w tym oczku jest chlamydia. Natomiast co do prawego, to jeśli o nie zadbamy uda się uratować gałkę oczną i
być może malec będzie na nie widział. Jednak ono nie będzie nigdy wyglądało normalnie. Pani doktor podejrzewa, że Tofik miał w nim herpes (bo to zniszczyło oko) zanim otworzył oczka

. Tego oka nie dał rady otworzyć stąd wrażenie, że jest zapadnięte. Faktycznie, jest owrzodzone i posklejane. Mamy je na siłę otwierać i "topić" w sztucznych łzach, żeby nie zarosło (Mysza, twoje rady przyniosły skutej, dzięki

).
Okruszek dostał następujące leki:
Tropicamid - 1 raz dziennie po 1 kropli wieczorem do obu oczek przez 3 dni
Braunol - 2 razy dziennie po 1 kropli do obu oczek
Tobrex - 3 razy dziennie po 1 kropli do obu oczek
Tears Naturale - 2 razy dziennie po 1 kropli do obu oczek
Kuracja ma trwać dwa tygodni, po tym czasie kontrola.
Mam nadzieję, że te leki pomogą. Toficzek dostał krople znieczulajace i perwszy raz odkąd go mam patrzył na świat oboma, szeroko otwartymi oczami. Śliczny jest

.
A teraz uwaga, uwaga!! Tofiniu próbował dzisiaj ciągnąć z butelki

! Nie udało się zjeść całej, ale to już moja wina, bo kiepsko sobie z tym radzę

- to był eksperymet. Powoli przestawiamy się na butlę, a nie długo, ho ho, kto wie, może sam będzie jadł

.