Jeszcze jeden kot i będzie "oczko"
Żarty żartami, ale nie wiem jak Ty sobie sama z tym przytuliskiem, bo już inaczej nie można Twojego stadka nazwać, poradzisz.
Mirka, przepraszam jeśli napiszę w tym poście coś nie po Twojej myśli, ale po prostu muszę, bo z boku to wszystko wygląda tak ładnie i układnie, te piękne zdjęcia wylegujących się zadbanych futerek, ale ja coraz bardziej się boję... nie o koty, ale o Ciebie.
Znam Cię już trochę i wiem, że nie potrafisz prosić o pomoc, ani pisać dramatycznych postów o ratowanych przez Ciebie kotach, a mi po naszych wspólnych rozmowach i Twoich rozterkach głowa pęka i brakuje już pomysłów, jak zdobywać kasę, żeby Ci chociaż częściowo pomóc.
Kiedy ponad rok temu (musiałam zajrzeć na pierwszą stronę, żeby się upewnić) miałaś osiem kotów, to juz wtedy wydawało mi się, że to ponad Twoje siły i możliwości, a czytając niedawno wątek o wydatkach miesięcznych na jednego kota, miałam nieodpartą chęć przysłać parę osób na przeszkolenie do Ciebie.
Tak sobie myślę, może adopcje wirtualne by trochę pomogły, tym bardziej że masz dorosłe koty, zbliża się wiosna i zaczną się adopcje maluchów, a starszaki pójdą w odstawkę. Może zaglądający do Twojego wątku upatrzą sobie jednego z Twoich podopiecznych i pomogą go wyżywić. W każdym razie ja postanowiłam, że skoro nie mogę mieć więcej niż trzy koty, to przynajmniej trzem innym chcę pomagać na odległość. Dwa już są pod moją wirtualną opieką, a trzecim niech będzie jeden z Twojej 20-tki, może to być największy żarłok.
