Zdjełam Kici kubraczek, bo był cały zasikany i mokry. Suszy sie teraz w tempie expresowym na grzejniku.
Zrobiłam jej kilka zdjęć- dla tych wszystkich którzy trzymają kciuki. Kotka prawie ciągle leży, jest przykryta ręcznikiem, ale na zdjęciach widać, że też wstaje i wraca do formy.
Niestety wyglada nieciekawie - jak ktoś ma słabe nerwy to lepiej niech nie klika. Widać jej ten biedny brzuszek.
Ale przeciez ta rana wyglada barzo dobrze. Nie pozwol jej tylko skakac. Zeby gdzies cos nie puscilo.
No i miejmy nadzieje, ze juz nie bedzie miala problemow z temperatura.
Malenka tez tak wygladala i tez byla slabiutka. No i nas czeka to jeszcze raz.
Trzymay kciuki:))
Samosiu, wcale tak źle nie wygląda, uszy do góry.
Teraz tylko uważaj na szwy. Ja tak współczując Szarotce nieco poluzowałam dyscyplinę kubraczkową - i wypruła sobie szwy . Być może Twoja jest mniej "zdolna", ale lepiej uważać. Też wydawało się, że jeszcze do siebie nie doszła, a ta bestia... .
Aha, i jeszcze - na mój rozum na noc zostawiłabym jej jednak jakiś ocieplacz. Mimo wszystko - tak na eszelki wypadek. Mnie weterynarz kazał bardzo stopniowo zaprzestawać dogrzewania. Może nie aż tak jak poprzedniej nocy, ale trochę.
Dopiero teraz przeczytałam...
Nie zdążyłam wcześniej kciuków potrzymać, to chociaż potrzymam teraz, póki kicia całkiem nie wydobrzeje! Chociaż mam nadzieję, że najgorsze ma juz za sobą.
Dzielna z ciebie dziewczyna, Samosiu, a kicia musi żyć, choćby dla twojego synka (że już o tobie nie wspomnę) - ich wspólne zdjęcia są bossskie!
mam nadzieje ze bedzie coraz lepiej
cały dzień myślałam o Twojej kici ale skoro temp. podskoczyła to znaczyło że jest lepiej
dawaj jej ten convalescence małymi porcjami a częściej
potem próbuj włączać mokre
możesz ugotować kurczaka z warzywami, zmiksować i też podawać strzykawką jeśli sama nie będzie chciała jeść