DLACZEGO WARTO ADOPTOWAĆ DOROSŁEGO KOTA-PRZECZYTAJ

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lut 01, 2006 23:54

Dzieki za odpowiedz i rade:) Szkoda tylko ze w schronisku jest tak duzo niechcianych kotow iz pracownicy nie potrafia okreslic ich charakterow. Dlatego bardzo dobrym pomyslem jest zakladanie stron internetowych z dokladnymi opisami kotów przeznaczonych do adopcji. http://www.kocie-zycie.prv.pl/ to jest link do takiej wlasnie strony, nie wiem czy byliscie juz na niej?:P

Beatriceee

 
Posty: 204
Od: Śro lut 01, 2006 14:20
Lokalizacja: Włocławek

Post » Czw lut 02, 2006 8:02

Skad jestes, Beatriceee?
Jezeli w Twojej okolicy sa wolontariusze, ludzie opiekujacy sie kotami wciagnietymi ze schroniska - to w takich przypadkach doskonale wiedza jaki kot ma charakter.
Zajrzyj chocby do watku Eve69:
http://www.forum.miau.pl/viewtopic.php?t=38637

Rowniez koty zebrane przez forumowiczow z ulicy i szukajace domow to rowniez uratowane kocie nieszczescia o znanym charakterze :)

A jak sie ta,kiego kota od kogos wiezmie, to sie robi miejsce dla nastepnego :)
Transportem nie ma co sie tak bardzo przejmowac jakby co, bo zwykle to sie daje jakos zalatwic ;)
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87916
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Czw lut 02, 2006 23:33

Jestem z Włocławka. Jak bylam ostatnio w schronisku zaniesc reczniki i jedzenie przed zima to rozmawialam z kobitka ktora tam pracuje, powiedziala mi ze kazdy kot ze schroniska jest miziasty,dlatego iz maja bardzo malo kontaktu z człowiekiem. Nie chciala mnie wpuscic ani do kotow ani do psow, powiedziala ze jeszcze wiecej krzywdy im mozna przez to wyrządzić.
Nic mi nie wiadomo o wolontariuszach pomagających w schronisku

Beatriceee

 
Posty: 204
Od: Śro lut 01, 2006 14:20
Lokalizacja: Włocławek

Post » Śro lut 08, 2006 21:13

Witam, niedawno(w zeszył wtorek) adoptowałam 3 letnią Kocicę-Marę. Gdy weszłam do "kociarni"po prostu się poryczałam. Chciałam wziąść małego kocurka, a stałam się opiekunką dorosłej Kotki. Jest kochana, doprowadziła mnie do łez gdy siedziałam przy kompie a ona podeszła do mnie, miauknęła i wskoczyła mi na kolana :D . Mam tylko mały problem. Czasami łapie mnie za rękę i dość dotkliwie gryzie i drapie. Zdarza się to gdy leży mi na kolanach i ją głaszczę, kiedy przechodzę koło niej i chcę ją pogłaskać-atakuje mnie. Nie wiem co robić. Jak ją tego oduczyć?
Szczęście to jedyna wartość, która się mnożny, jeśli się ja dzieli.

Marna

 
Posty: 291
Od: Czw lis 25, 2004 18:45
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Nie mar 19, 2006 12:01

Mam takie pytanie - nie wiem czy to juz było gdzieś. Czy da się dorosłego kota oduczyć wychodzenia na zewnątrz?

Line

 
Posty: 204
Od: Pt paź 28, 2005 11:40
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie mar 19, 2006 12:08

Sam się nie oduczy....
Trzeba po prostu przestać go wypuszczać i cierpliwie przeczekać miauki i płacze pod drzwiami, czy balkonem. Odwracać mu uwagę np. zachęcając do zabawy.
Oczywiście, że się da (choć jak wszędzie zdarzają się wyjątkowe przypadki).

B-dur

Avatar użytkownika
 
Posty: 3892
Od: Nie paź 02, 2005 11:17
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon mar 20, 2006 8:05

8)

Tika

 
Posty: 9694
Od: Pon sie 02, 2004 9:04
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Pt kwi 21, 2006 21:03

To ja jeszcze wrócę do tego wątku i na argument "za" dorosłym kotem, przytoczę wypowiedzi Gosi, której chłopaki oprócz dostarczania maksymalnej radości z posiadania kociaków przysparzają swojej Pańci trochę materialnych strat...Ale żeby nie było żadnych wątpliwości: Gosiajak najbardziej poleca dwa koty w domu i kocha je ponad życie, może właśnie dlatego, że są takie :wink:

Na zyczenie Cioci Izy fragmenty poprzednich watkow ) przy okazji przeczytam sobie jeszcze raz cala historie) (chociaz wolalabym pisac do ABC dlaczego dwa koty a nie jeden )
1) Kociaki sa czyste .. z kuweta za pan brat .. ale do grzecznosci im daleko sa wszedzie .. w kazdej szafce i na szafce .. szuflada.. polka... uwielbiaja skoki z biurka na biurko... swietna zabawka sa kwiatki .. nie jedza ich .. tylko te listki tak fajnie sie strzepia pod pazurkami
no i bajecznie spuszcza sie rolety w oknach
2) w biurze drapia krzesla (ale to bylo z braku innych rzceczy do ostrzenia pazurkow wiec chyba sie nie liczy)
3) A i ja nabroilem zerwalem sznurek od rolety a Duza ma takie same w domu (ale te koraliki byla takie fajne )
a i znow wsadzialem Duzej lepek w kawe z mlekiem.. a Duza tyle razy mowila ze kawa nie bedzie sie dzielic wredota i cos tam bredzi ze w kawie jest mleko i ze to dla mnie nie zdrowe
a i odgryzlem Duzej guzik od marynarki
4) a ja dopiero nauczylem sie pisac i resetowac jej kompa
5) Pazurki lubimy ostrzyc o wszystko .. najlepiej o spodnie Duzej (fajnie sie wyciagaja nitki )
6) stluklem wlasnie duuuza doniczke z ulubionym kwiatkiem szefowej
7) przypomnialem sobie jak zawyla kiedy chcialem na nia wskoczyc kiedy tylko weszla za to bedzie o mnie pamietac caly weekend bo ma na udzie slady klute po moich 4 pazurach
8 ) Moze duzej doniczki zostawimy w spokoju bo dzis potluklismy kolejna w pracy
9) O 3 nad ranem postanowilismy dac duzej probke naszych nocnych mozliwosci
10) Druga proba pobudki byla o 6 juz bardziej skuteczna bo zwalilismy kwiatek.. taaakii duzy ale doniczka nie potlukla sie tak jak zwykle bo jakis plastik duza postawila wiec tylko duza wstala postawila kwiatek na miejsce, sprzatnela ziemie i .. poszla dalej do wyra
11) Prawie udalo sie nam dobrac do rybek Duza straaaaaaaaaaaaasznie sie wsciekla strzelila nam gadke umoralniajaca i dopiero co skonczyla sprzatac bo... udalo nam sie wrzycic do akwarium szybe je przykrywajaca i przy okazji rozpryskalo sie na pokoj z 4 l wody a ze wywalilismy przy tym benjamina,ktory sie zlamal..to bylo niezle bloto (eksmisje dostal tez drugi beniamin- obydwa ponad metrowej wysokosci)
13) spalismy na lozku az do 5 do czasu kiedy zachcialo nam sie galopad po duzej i calym mieszkaniu no i mizianek o 6 poszlismy na drzemke i dalismy pospac duzej do 8
14) zafudowalismy jej nowa forme gimnastyki - sciaganie kota ze stolu podczas krojenia wolowiny na sniadanie i nic sobie nie dala zwedzic zanim sie nie ogrzalo miesko Inne formy gimnastyki to czolganie sie po podlodze i pod szafami w poszukiwaniu myszek i zabawa ze sznurkiem (chowa go maupa na noc do szufady )
15) kot traktujacy nos i inne moje czesci za trampoline w nocy
16) potluklismy koszyk z pustymi sloikami (dobrze ze byl pozamykany i szklo nie wylecialo) ale chyba tego to wiecej nei bedziemy trenowac bo za duzo halasu
17) ze zmywaka zrobilismy hmm strzepki nie nadajace sie wg duzej do niczego a wg nas sa swietna zabawka
18 ) zrobilismy tez porzadek z mopem bo juz sie nam znudzil i pora na nowy
19) mojego ukochanego prawie 2 metrowego kwiatka namietnie kopaly - oddalam kwiatek sasiadom
20) nagminne ucieczki Biznesa przy otwieraniu drzwi na klatke i ganianaie za nim 2 pietra w gore z dusza na ramieniu ze ktorys sasiad bedzie akurat wyprowadzal psa
Wiecej grzechow nie pamietamy - my to znaczy Biznes i Serwis

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Sob lip 08, 2006 20:30

A jak adaptuje się dorosły kot w domu z psem? Do tej pory mam doświadczenia tylko z kociakami (tzn. koty dorosłe nie dogadywały się z psem rezydentem - ale wtedy mieszkałam z rodzicami i był ogród - koty po prostu schodziły psu z drogi).

Ikotipies

 
Posty: 3684
Od: Wto maja 30, 2006 20:22
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob lip 08, 2006 20:43

Moje doświadczenie jest takie,, że zasadniczo nie ma problemu. Nawet sama się dziwię. I psy, i połowa kotów przyszło do mnie w dorosłym wieku. I po prostu przyjęły, że to jest takie "mieszane stado" :D . Nawet specjalnie się nie staram. Kot na początku jest na trochę odizolowany w kuchni. Ale na krótko. Potem pozwalam do niego wchodzić innym, także psom. Na początku się boczą. A potem przyzwyczajają. Bambosz jest wogóle miłośnikiem kotów, kocha je :lol: . Kajtka to zadziora, zdarzają się scysje, ale nigdy nie skończyły się jakimiś skaleczeniami czy czymś takim. Kończy się na widowiskowych pogróżkach, które ja oczywiście tępię.
Ostatnio edytowano Nie lip 09, 2006 8:01 przez Anka, łącznie edytowano 1 raz

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie lip 09, 2006 7:58

Mój psiul obcymi kotami jest życzliwie zainteresowany (tzn. jest zaciekawiony, podchodzi i macha ogonem - zachęca do zabawy, ale na ogół bez wzajemności :wink: ). "Własnego" kota jeszcze nie ma, ale jak tylko pańcia będzie na swoim (a nie wynajmowanym), to na pewno.

Ikotipies

 
Posty: 3684
Od: Wto maja 30, 2006 20:22
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie lip 09, 2006 8:18

Moja psinka ma 13 lat zawsze goniła za kotami i nagle... kot pojawił się w domu :) Kot mieszkał 2 tygodnie w łazience, stwory wąchały się przez otwory w drzwiach, co jakiś czas wypuszczaliśmy kicię na spacery po domu pilnując psa (był z początku nerwowy mocno) i w końcu zakopały topór wojenny. Po 3 tygodniach można już je było zostawić same w domu. Myślę że najlepszy sposób to spokój i nic na siłę.

Pan od ciasteczek

 
Posty: 35
Od: Nie mar 26, 2006 7:14
Lokalizacja: Sady k/Poznania

Post » Śro sie 09, 2006 14:11

Miałam kiedyś Setunie najpiękniejsza suka na świecie dożyła 15 lat
gdzieś około jej 8 roku żeycia dotałyśmy małą kicię 4-tyg Seta póściła mleko i jeszcze do 5-6 mies ją karmiła niestety kocik tak się przyzwyczaił do psa że jak zaczął uciekać na trawkę przez okno(mieszkaliśmy na malym osiedlu na parterze z ogródeczkiem więc przez balkon sobie wychodzil na spacerki)zaprzyjażnił się z osiedlowymi kotami, ale też myślał że inne psy to go tak lubią jak nasza Seta i można się z nimi bawić nie udało się pogryzły go 2 dalmatyńczyki głupi,
Teraz do 1,5 mies mamy Kotkę 3-letnią z synusiem właśnie z Gutkiem piszemy do was i serdecznie wszystkich pozdrawiamy

walduchna

 
Posty: 8
Od: Sob cze 24, 2006 20:04
Lokalizacja: Katowice

Post » Nie kwi 15, 2007 23:44

moja joszka była przez parę miesięcy zamknięta w domku na działkach pani karmicielka przynosiła jej jedzonko. joszka ma 2 lata jest u mnie od czwartku dużo przeszła i wie co to samotność dlatego tak bardzo sie cieszy kiedy wracam do domu i to jest wspaniałe, tak długo była sama ze nawet psa zaakceptowała po 2 dniach:)
ona wie co to znaczy nie mieć swojego człowieka dlatego taka radość sprawia mi to ze jest u mnie i ze mogę jej zaoferować towarzystwo którego tak pragnie

boskapaula

 
Posty: 10
Od: Czw kwi 12, 2007 17:04

Post » Pt maja 04, 2007 15:34

od jakiegos czasu mam kota-myslalam o adopcji starszego spokojnego-sam kot sie trafil-jest mlody roczniak, mam pyatnie kiedy koty staja sie spokojniejsze...odkad go mam nie jestem w stanie pracowac-pracuje w domu, biegam po domu i sprawdzam czy akurat nie robi czegos czego nie powinien...czy mozna oduczyc kota kopania w kwiatach?duze kamienie nie pomagaja:( w jaki sposob mozna oduczyc wchodzenia gdzies gdzie nie powinien-czy to mozliwe z kotem?zaczyna sie lato ja mam okna dachowe i balkon-ktore ze wzgledu na bezpieczenstwo sa ZAMKNIETE.osiatkowalam balkon ale jest specyficzny-wyciety w dachu-musialabym zamontowac woliere...zaczynam watpic , ze jestem kims kto moze mieszkac z kotem-zwyczajnie czasem rece mi juz opadaja-i nie chodzi tylko o wydrapane meble i wywleczone pedzle i inne rzeczy ktore stale zbieram...mam psy i nigdy nie mialam z nimi TAKICH problemow...moze dla dobra nas obu powinnam zaczac szukac innego domu dla kocicy???

minog

 
Posty: 126
Od: Pon mar 12, 2007 18:11
Lokalizacja: warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 70 gości