W nocy niestety kociaste Milusię goniły i w końcu znowu schroniła się w kuchni, gdzie jest najzimniej. Ale dziś znowu chodzi po mieszkaniu, spała w budce przy piecu, a przed chwilą spacerowała sobie po klawiaturze, chciała coś napisać na swój temat, ale pani gadatliwa, i ją ubiegła

. Ktoś kto adoptuje Milusię, będzie miał naprawdę spokojną, zrównoważoną koteńkę.