Ja jestem na biezaco z tematem, wiec sluze rada
Kawa miala sterylke 9 stycznia, pozostale dwie dziewczynki beda ciete na poczatku lutego.
Kawulka odebralismy wybudzonego, maly, wewnetrzny, rozpuszczalny szew, ktorym teoretycznie nie powinna sie interesowac - jednak wczoraj lecielismy do weta, bo w nocy zdjela kaftanik i troche polizala, ale na szczescie wszystko ok.
Po zabiegu sama zaczela jesc... na poczatku gerberka z RC Convalescence, pozniej Animondke i Miamora, teraz juz pojada troche suchego. Kupka sie pojawila dwie doby po zabiegu.
Generalnie po dwoch dniach juz chcialabym hasac i brykac - zdejmowalam jej kubraczek na dzien, bo mialam tydzien urlopu i ja bardzo pilnowalam - jak straznik za nia chodzilam krok w krok - i raczej izolowalam od pozostalych kotow, chociaz jak okresy glupawki mijaly, to pozwalalam im polezec razem.
Dzis pierwszy dzien w pracy, zostawilam ja w osobnym pokoju, kolo 12 podjade na chwile zobaczyc czy nie sciagnela kaftanika.
Szczerze mowiac, jesli maja mnie czekac jeszcze 2 razy takie nerwy, to wole w lutym wysterylizowac obie naraz - chce to miec juz za soba.
Trzymam kciuki i powodzenia, na pewno wszystko bedzie ok
