ja mam taki sam problem z moją Mają. Płacze, rozpacza, jak Rejtan broni drzwi przed nami, kiedy mamy wyjść z domu, wiem, że jej smutno, kiedy tyle siedzi sama
Ale kiedy jesteśmy w domu jest szczęśliwa, wita, opowiada, ociera się, tryka.
Nie mogłabym jej jednak oddać, nie dlatego, że ja ją kocham, tylko dlatego, że ona kocha nas - tak bardzo się do nas przywiązała, że czeka kiedy wracamy, nawet nie je, kiedy nikogo nie ma... a za mną chodzi jak za mamą, zawsze mi towarzyszy, cokolwiek bym robiła. Ufa nam bezgranicznie, właściwie pozwala wszystko ze sobą robić. Jest u nas 3,5 miesiąca.
Myślę o towarzystwie dla niej, równie spokojnym, nieagresywnym jak Ona (żeby sobie krzywdy nie robiły). Pracuję nad TŻetem.
Jeśli widzisz, że Twoja kotka nie jest u Was szczęśliwa, to znalezienie innego domu może być dobrym rozwiązaniem, ale jeśli Was pokochała, to drugie takie przeżycie, jakim jest zmiana domu może nieodwracalnie odbić się na jej psychice i zaufaniu do ludzi. Może mieć na zawsze problemy z przywiązaniem się do jakiegokolwiek człowieka...