W dzien najlepsza jest zabawa w "lapki" z Maksiem. On wchodzi pod fotel i majta łapą spod spodu, a Malinka biega jak fryga dookoła fotela i poluje na tę łapę, wyskakującą z roznych stron. Spod fotela słychać pełne satysfakcji chrząkanie, a Malinka wydaje w podnieceniu dźwięki podobne do tych, jakie wydaja ścisnięte gumowe kaczuszki.
W porze karmienia dorosłe koty siadają w kuchni i zaczynają się we mnie natarczywie wpatrywać. Zawsze odbywało się to wszystko w absolutnej ciszy, a zwierzaki w swoim bezruchu przypominały porcelanowe figurki.
Teraz mam trzy figurki i.... solistkę. Solistka Malinka siedzi o krok przed figurkami i drze się na całe gardło, wyciągając tony o jakich istnieniu nie miałam pojecia....
Na dobranoc tradycyjnie....
