4D - Klub Kota Masochisty. Szczotkowy fetysz. s.37

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob lis 19, 2005 22:40

enduro pisze:jesli jestes na wsi - czyli masz duuuuzo wolnego czasu ;)
nie lepiej kupic jakies smyczki automatyczne za 10zl na allegro, 5-metrowe i z nimi chasac na spacerki :)?
nie wiem, ja bym tak zrobil, nawet do glowy by mi sie przyszlo zeby wypuscic kotka ;] po prostu sie boje...
w koncu ty tez sie trovche poruszasz i bedziesz je miec na oku :)

oczywiscie nie neguje twoich decyzji, tylko proponuje alternatywe.. moze nie tak wygodna dla kotow, ale na pewno bezpieczna :)

bo nawet w tak spokojnej okolicy moze sie cos stac..

pozdrawiam serdecznie :)


Do pracy mozna powiedziec jade, znajomym pomoc w prowadzeniu gospodarstwa agroturystycznego, z czasem moze byc nie tak rozowiutko :wink:
Didi ma w nosie smyczki, nie bedzie chodzic na smyczce, ona lubi wolnosc, Dalasia i tak sie bedzie bala, rudy nie wiem.
Dziki na smyczy? Pozwol ale :ryk:
Zacznijmy od tego ze bez narkozy nie dam rady go ubrac :smiech3:
Zreszta, decyzje juz i tak podjela, byly watki na temat wypuszczania/nie wypuszczania kotow.
Znam okolice i nie bede miec sumienia zeby im nie dac wyjsc na troszke z domu, skoro wokol sa pola, bez zdjec ciezko to powiedziec ale to jest tak, od "glownej" drogi we wsi (niedawno wybetonowanej, przedtem byla piaszczysta :lol: ), odchodzi boczna droga schodzaca w dol do strumyka nad ktorym znajomy wlasnymi recami wybudowal mostek zeby sie dalo dojechac do domu samochodem, za mostkiem jest hmm wolny teren (podworze), ktore sie ciagnie kilkaset metrow we wszystkie strony, dalej jest dom, dalej jest pare hektarow pola, dalej las.
Sasiedzi jedni sa za glowna droga, drugich nie widac bo sa za strumykiem i zagajnikiem, trzeci sa kilkaset metrow oddaleni, z ogrodzonym podworkiem i jazgoczacym psem, to nie sadze zeby koty lazly do psa specjalnie.
Dostane jakies zdjecia to wkleje, zebyscie zobaczyli jaki to ogromny teren jest wokol domu, jak daleko jest do drogi i do ludzi.
Obrazek

lorraine

 
Posty: 5629
Od: Pt lis 14, 2003 16:33
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Nie lis 20, 2005 9:59

Lorraine, a gdzie to gospodarstwo? Zareklamuj mi proszę na priva, może kiedyś zostaniemy klientami? :)
Aśka i...
Obrazek

tomoe

 
Posty: 2278
Od: Wto sie 03, 2004 21:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lis 20, 2005 10:19

Lorraine - polecam intro w wątku ktory mam w podpisie - moze znajdziesz tam coś dla siebie. Ze środków przeciwpchelnych polecam Frontline w sprayu, kosztuje około 50 zł, jest bardzo wydajny i działa natychmiastowo. Innych wynalazków też probowałam, ale nie były zbyt skuteczne.

Ja się tylko nad jednym zastanawiam: nie wiem jak długo planujesz zostać na wsi - miesiąc, rok, całe życie... ale musisz wziąć pod uwagę taką ewentualność, że Twoim kotom (nie wszystkim, ale zawsze taki moze się trafić) wychodzenie moze się spodobać tak bardzo, ze potem niemożliwe będzie ponowne zamknięcie ich w mieszkaniu...

nongie

 
Posty: 2164
Od: Nie wrz 26, 2004 14:39

Post » Nie lis 20, 2005 11:18

Nie wypuszczaj ich od razu. Daj im przynajmniej tydzień na przyzwyczajenie się do nowego domu i dopiero później na pole :)

progect

 
Posty: 5771
Od: Nie lis 28, 2004 21:36
Lokalizacja: Kraków Bronowice teraz już Smardzowice

Post » Nie lis 20, 2005 12:21

progect pisze:Nie wypuszczaj ich od razu. Daj im przynajmniej tydzień na przyzwyczajenie się do nowego domu i dopiero później na pole :)


Wiem, na pewno tak zrobie, najpierw beda zamkniete, dopiero po jakims czasie wprowadze male spacerki pod scisla kontrola, dopiero duuuzo pozniej pozwole im wychodzic bez kontroli (jesli beda sie madzre zachwowywac).
Obrazek

lorraine

 
Posty: 5629
Od: Pt lis 14, 2003 16:33
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Nie lis 20, 2005 12:26

nongie pisze:Lorraine - polecam intro w wątku ktory mam w podpisie - moze znajdziesz tam coś dla siebie. Ze środków przeciwpchelnych polecam Frontline w sprayu, kosztuje około 50 zł, jest bardzo wydajny i działa natychmiastowo. Innych wynalazków też probowałam, ale nie były zbyt skuteczne.

Ja się tylko nad jednym zastanawiam: nie wiem jak długo planujesz zostać na wsi - miesiąc, rok, całe życie... ale musisz wziąć pod uwagę taką ewentualność, że Twoim kotom (nie wszystkim, ale zawsze taki moze się trafić) wychodzenie moze się spodobać tak bardzo, ze potem niemożliwe będzie ponowne zamknięcie ich w mieszkaniu...


Dzieki za linka, studiowalam juz klub kotow wychodzacych :D
Na razie zostane na wsi do wiosny, gdzies do marca, potem planuje wrocic do Warszawy, na wakacje znow cale wyjade, planow na dalsza przyszlosc nie mam :wink:
Zdaje sobie sprawe, ze koty moga nie chciec wrocic do zamkniecia, ale nie mam innego wyjscia, musze sprobowac :wink:
Dopuszczam taka ewentualnosc, ze Dziki (jesli przelamie swoja tchorzliwosc i mu sie spodoba) moze nie chciec wrocic (moze sie po prostu nie dac zlapac do transporterka i tyle, bo to dziki kot, nie daje sie nawet mnie glaskac) i wtedy zostanie i bedzie prowadzil szczesliwy zywot kota wychodzacego na stale i bedzie wpadal na jedzenie. Z Dzikim walcze od poltora roku, zeby sie oswoil, nic z tego, mozliwe ze trzeba sie bedzie poddac i pozwolic mu zyc tak jak chce... :roll: Ale oczywiscie nie planuje go tam zostawic! To tylko ostatecznosc na wypadek gdybym widziala ze jest tam naprawde szczesliwy i za nic nie chce wracac :)
Obrazek

lorraine

 
Posty: 5629
Od: Pt lis 14, 2003 16:33
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Nie lis 20, 2005 12:29

tomoe pisze:Lorraine, a gdzie to gospodarstwo? Zareklamuj mi proszę na priva, może kiedyś zostaniemy klientami? :)


Na razie wejdz sobie tu www.nowica.art.pl (to nie jest reklama gospodarstwa, to stronka o wsi ogolnie, dom w ktorym ja bede nazywa sie "dom aliny i leszka" i jest na obrazku w lewym dolnym rogu), ja zapytam znajomych czy oni maja jakas swoja stronke i wtedy bede mogla na PW cos wyslac :D
Obrazek

lorraine

 
Posty: 5629
Od: Pt lis 14, 2003 16:33
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Nie lis 20, 2005 13:54

Fajna stronka i fajna wieś. Kotom na pewno będzie tam dobrze.

A jakby była możliwość "zielonej szkoły" na ok. 26 dzieciaków +3 opieki to proszę wiadmość na PW.

progect

 
Posty: 5771
Od: Nie lis 28, 2004 21:36
Lokalizacja: Kraków Bronowice teraz już Smardzowice

Post » Nie lis 20, 2005 17:18

progect pisze:Fajna stronka i fajna wieś. Kotom na pewno będzie tam dobrze.

A jakby była możliwość "zielonej szkoły" na ok. 26 dzieciaków +3 opieki to proszę wiadmość na PW.


Popytam, u moich znajomych sie tyle osob nie zmiesci na raz na pewno, ale moze gdzie indziej?
Zapytam oczywiscie :D
Obrazek

lorraine

 
Posty: 5629
Od: Pt lis 14, 2003 16:33
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Nie lis 20, 2005 17:30

lorraine pisze:to dziki kot, nie daje sie nawet mnie glaskac) i wtedy zostanie i bedzie prowadzil szczesliwy zywot kota wychodzacego na stale i bedzie wpadal na jedzenie. Z Dzikim walcze od poltora roku, zeby sie oswoil, nic z tego, mozliwe ze trzeba sie bedzie poddac i pozwolic mu zyc tak jak chce... :roll:


No to nie mam więcej pytań. Trzymam kciuki za pomyślną aklimatyzację i... zazdroszczę tej pracy :)

nongie

 
Posty: 2164
Od: Nie wrz 26, 2004 14:39

Post » Nie lis 20, 2005 17:38

No to sie zaszczepilismy 8)
Dzialo sie, oj dzialo :lol:

Najpierw musialam zlowic Dzika....

Zamknelam kuchnie i maly pokoj, potem pogonilam Dzikiego w duzym pokoju zeby pobiegl do przedpokoju rzucajac ostatecznie poduszka bo cos juz podejrzewal i nie chcial sie dac zagnac do przedpokoju.
Szybko polecialam za nim i zamknelam drzwi od duzego pokoju, w tym momencie juz pol roboty bylo za mna, teraz musialam tylko Dzikiego ktory sprawdzil ze zadne wyjscie mu nie zostalo, osaczyc w jakims kacie i straszyc reka, zeby wlazl do transporterka, udalo sie wreszcie :dance:

Potem ojciec nas chcial wywalac z samochodu bo po drodze do weterynarza darly sie bez chwili przerwy Dziczek, rudy i Didi, ojciec sapal wzdychal, wiedlil przeklenstwa, ale jakos te 5 minut przetrzymal :smiech3:

U weta na pierwszy ogien poszedl Dziki, ale niestety nie byl w nastroju zeby udawac ze go nie ma, byl w bojowym nastroju, zdecydowany nie poddac sie bez walki :twisted:

Zwial zaraz po uchylaniu transporterka do kata pod biurkiem i schowal sie za kosz na smieci, zalozylam rekawice, probowalam go wydobyc, ale niestety udalo mi sie osiagnac tylko tyle ze przygniotlam go do ziemi, unieruchamiajac za kark, wet wtedy tez dal nura pod to biurko i dal Dzikiemu kluja w doopsko 8)
Dziki walczyl dzielnie ale wygralismy 8)

Potem tylko wet podstawil mu transporter i Dziki z tego strachu sam do niego wlazl.

Reszta poszla juz bezbolesnie, nawet nie drgnely :)

Zwazylam jeszcze towarzystwo, rudy dzielnie proboje dobrnac do 5 kg, na razie osiagnal wage 4.85, Didi bez zmian na poziomie 4.25, Dalusi to prawie nie ma, ledwo 3.55, Dziki z transporterem 5.7 (ile wazy taki maly transporterek, na jednego kota, z poltora kilo chyba?)

Zaszczepilam cale towarzystwo Quadricatem, wet powiedzial ze to mozna razem ze wscieklizna tez tej firmy (zreszta nie wiem, czy to nie w jednej buteleczce), wiec wscieklizne tez dostaly, co oszczedzi nam dalszych wypraw do weta, co zwlaszcza w przypadku Dzikiego jest koszmarem.

Zaplacilam 150 zl, bo wet nam policzyl troszke taniej za hurt :lol:
Zamowilam tez sobie tego polskiego frontlinea co nie wiem jak sie nazywa, bo ten oryginalny kosztuje chyba 27 zl na jednego kota :strach:

Koty na razie czuja sie dobrze, Dziczek odchorowuje gdzies w kacie ciezki uraz psychiczny, Dalus cos chodzi i opowiada i sie przytula, Didi i rudy sobie spia.
Obrazek

lorraine

 
Posty: 5629
Od: Pt lis 14, 2003 16:33
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Nie lis 20, 2005 18:38

Z okazji tych szczepien wygrzebalam z czelusci szafki dawno nie uzywane ksiazeczki zdriwa Didi i Dalii, jak ja malo wiedzialam jak one do mnie trafily :oops: :smiech3:
Wyczytalam ze Didi jest "szara klasycznie pregowana" 8O (naprawde jest czarna cetkowana) :ryk:
Dala natomiast zostala wpisana jako "trikolorka" a naprawde jest szylkretem tygrysio pregowanym :smiech3:
Bardzo mnie to rozbawilo, dlatego musialam napisac :mrgreen:
Obrazek

lorraine

 
Posty: 5629
Od: Pt lis 14, 2003 16:33
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Czw lis 24, 2005 20:41

Odkladalam to ile sie da, ale niestety, nadszedl dla Dalii przykry moment usuniecia gornego kla.
Zlamala go poltora roku temu, jak zladowala z siodmego pietra.
Bylysmy juz na konsultacji u bardzo milej pani doktor Jodkowskiej, w poniedzialek, piatego grudnia o godzine 10 rano jedziemy wyrywac kielka :(
Bardzo mi zal Dalusi, ona sie tak wwzystkiego boi, kazde wyjscie z domu to dla niej taki stres :cry:
Ale jak tzreba to trzeba :(
Obrazek

lorraine

 
Posty: 5629
Od: Pt lis 14, 2003 16:33
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Czw lis 24, 2005 23:18

Będziemy trzymać kciuki za Dalkę :ok:
Spróbuj trochę z siebie dać tym, co mają gorszy świat...
Obrazek ->tu nasz wątek-> a tu album :)

Fraszka

 
Posty: 5746
Od: Wto lip 27, 2004 9:04
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Czw lis 24, 2005 23:36

bedzie dobrze :ok:
doktor Jodkowska naprawde dobra jest :wink: :D

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: nfd, Silverblue i 26 gości