4D - Klub Kota Masochisty. Szczotkowy fetysz. s.37

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lis 16, 2005 22:54

sczepionka na bialczke jest skuteczna
chodzi o ryzyko mieska i koniecznosc przetestowania kotow przedz szczepieniem czy nie sa nosicielami
tak by jej szczepieniem nie uaktywnic
Obrazek

Kaska

 
Posty: 7487
Od: Pt paź 17, 2003 21:24
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro lis 16, 2005 22:56

Beata pisze:Twoje koty na bialaczke byly oczywiscie testowane?


Nie byly :oops: Aha, rudy byl, jest negatywny.
Koniecznie to musze robic?
Obawiam sie ze finansowo moge nie wyrobic, zaszczepic je musze, nakupic jedzenia na zapas...
Moze byc ciezko a obawiam sie ze rodzice nie znajda w sobie zrozumienia dla tego pomyslu i mnie nie wespra :roll:
Obrazek

lorraine

 
Posty: 5629
Od: Pt lis 14, 2003 16:33
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Śro lis 16, 2005 22:57

Czyli jak to jest?
4 jest z czym a 5 z czym?
Bo sie troszke nie orientuje :oops:
Znalazlam ksiazeczke Didi i Dalii, byly szczepione felovaxem IV (Feline Rhinotracheitis -Calici - panleukopenia-chlamydia psittaci vaccine) w marcu 04.

Rudego ksiazeczka chwilowo ulegla zagubieniu, jak znajde to napisze.
Edycja:
Cos nie moge znalezc, on byl szczepiony jeszcze w Canisie, czyzbym zapomniala ksiazeczki wziac z kotem? :roll:
Moge ewentualnie zadzwonic tam jutro i zapytacc, czy pamietaja lub czym szczepia koty najczesciej.
W kazdym razie byl szczepiony w czerwcu tego roku, jestem prawie pewna ze trojka lub czworka bez bialaczki, zreszta nie bede go teraz doszczepiac, na rok mysle ze ma odpornosc.

Dziki szczepiony nie byl i moge zapomniec o pobraniu mu krwi do badan :twisted:
Moge sobie ewntualnie sama od razu utoczyc :twisted:
Ja sie i tak strasznie boje, ze sie go nie da zaszczepic a Wy mi z testami :ryk:
Ostatnio edytowano Śro lis 16, 2005 23:38 przez lorraine, łącznie edytowano 4 razy
Obrazek

lorraine

 
Posty: 5629
Od: Pt lis 14, 2003 16:33
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Śro lis 16, 2005 23:03

Z innego wątku
Jana pisze:
anafly pisze:
Jana pisze:Fel-o-vax IV (panleukopenia, herpes, calici, chlamydia) jest bez białaczki, z białaczką jest jeszcze jakiś dopisek do nazwy.


Ja szczepiłam Tośka i Melkę Fel-o-vaxem IV i to była równiez szczepionka na białaczkę. Nazwa szczepionki: Feline Leukemia-Rhinotracheitis-Calici-Panleukopenia-Chlamydia Psittaci Vaccine.


fel-o-vax Lv-K IV - z białaczką
fel-o-vax IV - bez białaczki

8)

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Śro lis 16, 2005 23:57

Aha, no i jeszcze cos na kleszcze i pchly, prawda?
To tez drogie :cry:
Najtaniej wyjdzie chyba ten polski odpowiednik frontline, jak on sie nazywa?
Ale to juz moge tuz przed wyjazdem, albo i kupic tu a zakroplic na miejscu, prawda?
Czy to mozna razem ze szczepieniem na cos?
Ha, ciekawe jak ja Dzikiego zakrople, naprawde ciekawe :roll:
Obrazek

lorraine

 
Posty: 5629
Od: Pt lis 14, 2003 16:33
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Czw lis 17, 2005 10:13

Lorraine, podsumowujac - zaden z Twoich kotow nie byl szczepiony na bialaczke, wiec powinnas je zaszczepic - rowniez Rudego - bo mimo, ze inne szczepienia ma to bialaczki nie ma, a w tej chwili nie ma dostepnej szczepionki z sama bialaczka :roll:

jesli chodzi o testy to spojrz co Kaska napisala:
Kaska pisze:sczepionka na bialczke jest skuteczna
chodzi o ryzyko mieska i koniecznosc przetestowania kotow przedz szczepieniem czy nie sa nosicielami
tak by jej szczepieniem nie uaktywnic


mozesz oczywiscie zaszczepic na bialaczke bez testow
ale to Ty bierzesz odpowiedzialnosc :wink:

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Sob lis 19, 2005 20:33

Jutro jedziemy sie szczepic :D
Rudy tylko wscieklizna, na wirosowki szczepiony byl w wakacje.
Dziki, Dalia i Didi - wirosowki, wscieklizna pozniej, za 2-3 tygodnie.
Chyba odpuszcze sobie teraz te bialaczke. Spotkalam sie jeszcze z opiniami ze na wsiach bialaczki i innych wirosowek jest w sumie malo, z powodu malej ilosci kotow wolnozyjacych, drugim waznym powodem jest czynnik ekonomiczny :wink: , zwlaszcza ze przed wyjazdem musze jeszcze z Dalasia isc do dentystki na wyrwanie kla, chce sie wybrac na sggw, do dr Jodkowskiej, to na pewno tez bedzie kosztowac :(
Obrazek

lorraine

 
Posty: 5629
Od: Pt lis 14, 2003 16:33
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Sob lis 19, 2005 20:37

dr Jodkowska na szczescie duzo sobie nie liczy :wink:

to jak Ty nam bedziesz o sobie dawac znac, jak wyjedziesz??? :evil:

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Sob lis 19, 2005 20:48

lorraine pisze:Jutro jedziemy sie szczepic :D
Rudy tylko wscieklizna, na wirosowki szczepiony byl w wakacje.
Dziki, Dalia i Didi - wirosowki, wscieklizna pozniej, za 2-3 tygodnie.
Chyba odpuszcze sobie teraz te bialaczke. Spotkalam sie jeszcze z opiniami ze na wsiach bialaczki i innych wirosowek jest w sumie malo, z powodu malej ilosci kotow wolnozyjacych, drugim waznym powodem jest czynnik ekonomiczny :wink: , zwlaszcza ze przed wyjazdem musze jeszcze z Dalasia isc do dentystki na wyrwanie kla, chce sie wybrac na sggw, do dr Jodkowskiej, to na pewno tez bedzie kosztowac :(



Moja wetka twierdzi, że kot wychodzący na wsi może najwyżej złapać pchły. A tak na serio, to podobno właśnie na wsiach białaczki nie ma, szczególnie tam, gdzie nie ma dużych skupisk kotów. To by potwierdzało twoje stwierdzenie, ale odpowiedzialności za to nie biorę. W każdym razie Kocia wychodząca na wsi szczepiona na białaczkę nie jest i nie będzie.

progect

 
Posty: 5771
Od: Nie lis 28, 2004 21:36
Lokalizacja: Kraków Bronowice teraz już Smardzowice

Post » Sob lis 19, 2005 20:52

Beata pisze:dr Jodkowska na szczescie duzo sobie nie liczy :wink:


To super :D Zreszta, i tak bym poszla bo zalezy mi na kompetentnej opinii, Dalasia zlamala kla jak wyleciala z okna, od tamtej pory ma taki stan zapalny wokol i w ogole mi sie ten kiel nie podoba, usuniecie go jednak odkladalam na przyszlosc, bo ciezko mi sie bylo zebrac :oops:
Teraz jednak chce zdazyc przed wyjazdem koniecznie, bo gdyby sie cos zaczelo psuc na wsi, to mialybysmy ogromny klopot :(

Jak to jest z wizytami u dr Jodkowskiej?
Czy moge sie umowic i powiedziec od razu ze kiel jest na 99% do usuniecia wg opinii innych weterynarzy i poprosimy od razu wziac Dalatke na stol, czy koniecznie trzeba najpierw sie pokazac na konsultacji i dopiero umawiac termin operacji?
Bo ja po pierwsze jestem bez samochodu a po drugie Dala jest okropnie strachliwa, bardzo sie boi wychodzic z domu i z tego powodu wolalabym ja wiesc raz a nie dwa razy :roll:
Zwlaszcza ze i tak jestem przekonana, ze kiel po prostu trzeba bedzie usunac, bo Dala sobie poradzi bez jednego kla (nawet pewnie nie zauwazy braku, i tak ma teraz 3,5 kla :wink: ) a ewentualne leczenie bedzie bardziej klopotliwe i zapewne tylko da efekt tymczasowy a kielek i tak trzeba bedzie wyrwac.

Beata pisze:to jak Ty nam bedziesz o sobie dawac znac, jak wyjedziesz??? :evil:


Bede sobie robic notatki dlugopisem co chce napisac i jak juz pojade do Gorlic i bede miec pol godziny dla siebie w kafejce internetowej to bede szybciutko przepisywac z karteczki :lol:
Odpowiedzi bede czytac jak bede nastepnym razem w Gorlicach i tak w kolko :lol:
Bo w Gorlicach to sa dwie kafejki internetowe az 8)
Obrazek

lorraine

 
Posty: 5629
Od: Pt lis 14, 2003 16:33
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Sob lis 19, 2005 21:34

Och, Lorraine, jak ja Tobie zazdroszczę :oops:
cisza, spokój...

ale obiecujesz, że na pewno do tej kafejki zajrzysz :wink:
bo może razem z kotami jeszcze zdziczejesz w tej puszczy i nie będziesz chciała mieć nic wspólnego z techniką :twisted:
Obrazek

Ania Z

 
Posty: 2370
Od: Śro lip 07, 2004 10:34
Lokalizacja: Lwia Ziemia ;) w Poznianiu

Post » Sob lis 19, 2005 21:38

Ania Z pisze:Och, Lorraine, jak ja Tobie zazdroszczę :oops:
cisza, spokój...

ale obiecujesz, że na pewno do tej kafejki zajrzysz :wink:
bo może razem z kotami jeszcze zdziczejesz w tej puszczy i nie będziesz chciała mieć nic wspólnego z techniką :twisted:


Na pewno bede zagladac przy kazdej okazji :D
Nie bede mogla wytrzymac, zeby nie opowiadac jak koty przyzyly przeprowadzke, czy chca wychodzic na dwor i w ogole :lol:
Obrazek

lorraine

 
Posty: 5629
Od: Pt lis 14, 2003 16:33
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Sob lis 19, 2005 21:48

a twoje koty byly wczesniej kotami wychodzacymi ? bo jesli nie to za nic w swiecie nie wypuszczalbym je na dwor tak sobie o, bo nie ma aut i sa tylko pola. bog wie gdzie zaszyje sie do lasu czy cos i ty go nie znajdziesz...
ja zawsze do kotow wychodzacych jestem sceptycznie nastawiony...
sorry ;-)
Obrazek
Obrazek
Wątek Tatry
GG: 1563773

enduro

 
Posty: 3577
Od: Sob wrz 10, 2005 22:43
Lokalizacja: Bytom

Post » Sob lis 19, 2005 22:19

enduro pisze:a twoje koty byly wczesniej kotami wychodzacymi ? bo jesli nie to za nic w swiecie nie wypuszczalbym je na dwor tak sobie o, bo nie ma aut i sa tylko pola. bog wie gdzie zaszyje sie do lasu czy cos i ty go nie znajdziesz...
ja zawsze do kotow wychodzacych jestem sceptycznie nastawiony...
sorry ;-)


Nie byly :roll:
Wypychac ich na dwor nie bede z cala pewnoscia, beda chcialy to beda siedziec w domu przy kominku.
Ze Dala nie wyjdzie to jestem prawie pewna, Dziki tez tchorzliwy jest to moze nie wyjdzie, ale Didi i rudy beda chcialy wychodzic.
Didi jest sprawdzona zawodniczka, nie wupuszczam jej na dwor tu w Warszawie ale juz ze dwadziescia razy mi uciekla na dwor (okropnie to kocha) i wiem ze jest madrym zwierzatkiem, nigdy nie poszla gdzies daleko, zawsze trzyma sie o obrebie podworka, nie daje sie zlapac, bo nie chce wracac do domu, strasznie dlugo musze za nia chodzic i ja prosic i przekonywac, ale ona zachowuje sie bardzo madrze, bo mimo ze zlapac sie nie daje (nie od razu w kazdym razie) to pilnuje sie zeby zawsze mnie widziec! Kiedys na podworku odeszlam od niej i poszlam sobie usiasc na drabinkach stwierdzajac ze ona i tak nie da sie teraz zlapac i dam jej chwile na rozrywki a ona jak sie zorientowala ze mnie nie widzi to sie rozplakala, musialam do niej zawolac zeby mnie zlokalizowala i do mnie czym predzej przybiegla :1luvu: Nie dala sie zlapac, ale pokazala sie i poszla zwiedzac blizej polozone zarosla :wink: Jak sie czegos przestraszy to biegnie do klatki a jak ja pogoni pies to ucieka na drzewo.
Kiedys pojechalam na wakacje i z kotami zamieszkala moja kolezanka, Didi jej zwiala pierwszego wieczoru, kolezanka glupio zrobilo bo zamiast ja wabic smakolykami to ja probowala dogonic, co jest oczywiscie calkiem niemozliwe. Didi sie tylko rozchasala i gdzies zniknela z widoku, zrobilo sie bardzo pozno, kolezanka rano do pracy wiec kazalam jej zostawic tego kota, pojsc spac i sprawdzic rano. Rano Didi siedziala sobie przy drzwiach do klatki, zglodniala to i postanowila wrocic do domku :D
Z rudym bylam kiedys na dzialce u rodzicow, chodzil sobie w szeleczkach powolutku, nie bal sie, ale i nie zdradzal zadnych zapedow zeby gdzies leciec przed siebie na oslep, chodzil sobie kolo nas i wachal.
Wiadomo przeciez ze ich nie bede wypuszczac od razu, zamykac drzwi i isc gdzies sobie.
Jesli juz zwiedza dom, poczuja sie w miare pewnie i beda chcialy wyjsc (Didi) to bede im otwierac drzwi i wychodzic z nimi na werande, tak zebym je ciagle widziala i bede je wolac co chwila i jak stwierdze ze za duzo jak na jeden raz to z powrotem do domu i nastepnego dnia znow krotki spacerek (zeby poznaly otoczenie domu), stopniowo spacerki beda sie stawac coraz dluzsze jesli beda chcialy i nie bede ich tak pilnowac ciagle, ale nadal beda wracaly na posilki i na noc z cala pewnoscia beda zamykane w domu.
Ja tez tak naprawde nie lubie wychodzenia kotow, ale zycie sie roznie uklada, ja bardzo potrzebuje wyjechac a tam okolica jest taka ze grzechem w sumie byloby nie dac im skorzystac z tej wolnosci chociaz troszke (jesli beda chcialy).
Nie wiem jak to jest z duzymi kotami, ale latem mialam tam pod opieka kociatko znajomych, ktore dopiero co przygarneli wiec tez nie znalo terenu.
Wiekszosc czasu siedziala ta koteczka w pokoju, tak raz, dwa razy dziennie otwieralam jej drzwi, siadalam na werandzie i patrzylam. Ta mala (miala wtedy okolo dwoch miesiecy) nie oddalila sie z poczatku dalej niz dwa metry od moich nog, stopniowo chodzila coraz dalej ale jej rekordem po ponad tygodniu bylo odejscie na trzy metry (doslownie) od werandy :lol:
Dalej nie wiem co bylo, bo wrocilam do Warszawy i koteczka przestala wychodzic bo nie mial kto jej pilnowac a potem tez wrocila do Warszawy, pewnie tez wyjedzie na zime.
Ja naprawde nie mam 12 lat i nie pojde na zywiol, naprawde wiem o zagrozeniach i nie podejde do tego lekko latwo i przyjemnie, ale okolicznosci beda takie ze nie bede miala sumienia nie dac wyjsc Didi chocby na krotko skoro ona to tak kocha.
Obrazek

lorraine

 
Posty: 5629
Od: Pt lis 14, 2003 16:33
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Sob lis 19, 2005 22:28

jesli jestes na wsi - czyli masz duuuuzo wolnego czasu ;)
nie lepiej kupic jakies smyczki automatyczne za 10zl na allegro, 5-metrowe i z nimi chasac na spacerki :)?
nie wiem, ja bym tak zrobil, nawet do glowy by mi sie przyszlo zeby wypuscic kotka ;] po prostu sie boje...
w koncu ty tez sie trovche poruszasz i bedziesz je miec na oku :)

oczywiscie nie neguje twoich decyzji, tylko proponuje alternatywe.. moze nie tak wygodna dla kotow, ale na pewno bezpieczna :)

bo nawet w tak spokojnej okolicy moze sie cos stac..

pozdrawiam serdecznie :)
Obrazek
Obrazek
Wątek Tatry
GG: 1563773

enduro

 
Posty: 3577
Od: Sob wrz 10, 2005 22:43
Lokalizacja: Bytom

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Lifter i 10 gości