Dzisiejsza kroplówka to był dramat. Kot poczuł się lepiej i zaczął fikać

Zastanawiam się nad wyjazdem do lecznicy jutro, bo już mam tak zszargane nerwy, że nie wiem, czy da się bardziej.
MM łazi mi po całym mieszkaniu. Nie dało rady utrzymać go w sypialni, jakimś cudem utorował sobie drogę na wolność - sforsował tackę przypiętą pineskami do drzwi w miejscu "kociej dziury". Nie wykluczam współudziału moich kotów. Na noc znowu go zamknę, czeka nas nocleg w salonie.
W lecznicy dzisiaj był mini zjazd forumowy

W poczekalni kilka forumowiczek się spotkało i podziwiało łysego Mystery Mana, który utył od kiedy jest u nas 40 - 50 dag (część to woda, bo odwodniony był bardzo). Strzyżenie to był sport ekstremalny, podziwiam fryzjerkę.
Kąpiel poszła jako - tako, ale MM obraził się za tę zniewagę i z godzinę nie raczył mi zamruczeć. W końcu mu przeszło, a teraz znowu się nabzdyczył - za tę kroplówkę.
Dzisiejszy dzień dał mi w kość.