Mała wyglądała tak kiepsko, że wstając do niech o 3 w nocy

byłam pewna, że odeszła. Leżała z daleka od pozostałej dwójki, poza kocykiem. Otwieram delikatnie drzwiczki, a tu maleństwo gramoli się na nóżki i zaczyna wrzeszczeć, że jeść i to szybko
Dogrzewam je lampą pożyczoną od hodowcy yorków i gdy jest im naprawdę cieplutko rozciągają się na cała długość i mruczą
A maleńka podobna jest do Śrubki. Tylko, że jest bardziej bura, ale też wygląda na to, że będzie szylkretka.