Moderator: Estraven
tabo10 pisze:Tylko?
Edit: No tak,ale były gdzieś też zmarłe koty na puszkach.
usia83 pisze:(...)
Mogę teoretycznie przerzucić się na chrupki, ale to by mu nie wyszło na zdrowie. (...)
usia83 pisze: Czy wiewiórki mogą mieć toxo?
tabo10 pisze:usia83 pisze:(...)
Mogę teoretycznie przerzucić się na chrupki, ale to by mu nie wyszło na zdrowie. (...)
Ale,zakładając że truje mięso,będzie ŻYŁ.
Poza tym odnoszę wrażenie, że sprawa się rozkręca i nakręca. Nie jestem pewna czy komunikat ze strony Specvetu jest odpowiedzialny. Bo w zasadzie można go streścić w ten sposób - bójcie się choć nikt nic nie wie.
Martwię się o koty wolno żyjace, czy cała ta sytuacja nie odbije się na nich.
Gdyby to było zatrucie permetryną - było by także wiele lżejszych przypadków, z ewidentnymi neurologicznymi objawami, charakterystycznymi dla tej trucizny - ale koty dawałyby się z tego wyciągnąć, przeżywają koty (nie wszystkie) które zostały potraktowane bezpośrednio preparatem z tą substancją, co dopiero takie które miałyby kontakt z odrobiną przyniesioną na butach czy przyniesioną przez wiatr.
A tu koty które chorują - od razu mają objawy dramatyczne i umierają nie reagując na nic.
Możliwe że część kotów które mają do czynienia z tym czynnikiem chorują łagodniej i są po prostu nie zdiagnozowane, ale nie ma łagodniejszych przebiegów z lżejszymi, mniej destrukcyjnymi objawami które obserwuje się obecnie. Gdy pojawiają się objawy neuro - to są masywne, identyczne niemal, zabójcze.
Gdy jest w domu kilka kotów - czasem 2-3 chorują z typowym przebiegiem, pozostałe nie mają żadnych objawów. Gdy jakiekolwiek się pojawią - koty umierają.
To jest dziwne.
Katarzynka01 pisze: Po wysłaniu do Puław padłych ptaków wynik był następnego dnia. Nie sposób tego nie stwierdzić czy pomylić.
izka53 pisze:Krzesimir, bez przesady - skierowany przeciwko kotom ?
Krzesimir pisze:izka53 pisze:Krzesimir, bez przesady - skierowany przeciwko kotom ?
Nie w tym sensie, że skierowany celowo przeciwko kotom.
Bardziej w rodzaju: "wyślemy im pierwszy lepszy syf i zobaczymy czy coś u nich padnie"
Wolę o tym wspomnieć publicznie, na wypadek gdyby miało się to okazać prawdą, na tyle mało realną prawdą że nikt jej nawet nie brał pod uwagę.
Bo żeby w XXI wieku, po kilkudziesięciu śmiertelnych przypadkach, nie dało się wyodrębnić patogenu, który powoduje śmierć, to zaczyna się już robić cyrk...
Może jak TVN dziś nagłośni sprawę to coś ruszy do przodu.
mziel52 pisze:Problem jest chyba w tym, że nie ma chętnych do opłacenia szerokich badań toksykologicznych i bakteriologicznych, których nie wykonuje się z urzędu.
Blue pisze:Gdyby to było zatrucie permetryną - było by także wiele lżejszych przypadków, z ewidentnymi neurologicznymi objawami, charakterystycznymi dla tej trucizny - ale koty dawałyby się z tego wyciągnąć, przeżywają koty (nie wszystkie) które zostały potraktowane bezpośrednio preparatem z tą substancją, co dopiero takie które miałyby kontakt z odrobiną przyniesioną na butach czy przyniesioną przez wiatr.
A tu koty które chorują - od razu mają objawy dramatyczne i umierają nie reagując na nic.
Możliwe że część kotów które mają do czynienia z tym czynnikiem chorują łagodniej i są po prostu nie zdiagnozowane, ale nie ma łagodniejszych przebiegów z lżejszymi, mniej destrukcyjnymi objawami które obserwuje się obecnie. Gdy pojawiają się objawy neuro - to są masywne, identyczne niemal, zabójcze.
Gdy jest w domu kilka kotów - czasem 2-3 chorują z typowym przebiegiem, pozostałe nie mają żadnych objawów. Gdy jakiekolwiek się pojawią - koty umierają.
To jest dziwne.
Szkoda że nie ma żadnej mapki gdzie byłyby zaznaczone miejsca gdzie pojawia się więcej takich przypadków - może by się to układało w jakiś sensowny schemat - np. miasta wzdłuż jakiejś rzeki etc.
megan72 pisze:Ale ja nie twierdzę, ani nawet nie przypuszczam, że to permetryna. Za łatwo byłoby to sprawdzić, to po pierwsze. Napisałam o permetrynie jako przykład, że to, że nie chorują psy i ludzie, nie wyklucza zatrucia. Gorączka zresztą też nie.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 428 gości