(6) 2020 Mamo... kociokwik.

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Śro paź 07, 2020 12:36 Re: (6) 2020 Mamo... życie we mgle..

No tak, tyle ze ja splacam po trochu w kazdym mieszkaniu. Wiec chyba nie rosnie lawinowo. Mam nad tym kontrole, a przynajmniej tak mi sie zdaje.
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*),Belcia(*),Krzysiek!(*),Czunia(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35666
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Śro paź 07, 2020 15:07 Re: (6) 2020 Mamo... życie we mgle..

Jeśli w którymś mieszkaniu są współwłaściciele - nie wiem czy w ogóle cię to dotyczy, ale np brat/siostra? - to pewnie opłaty obciążają ich również? Zależy też oczywiście od ustaleń wewnątrzrodzinnych, ale ogólnie ma to sens, żeby każdy współwłaściciel się dokładał do utrzymania wspólnej nieruchomości. W każdym razie, życzę uporządkowania sytuacji i klarowności :)

milu

 
Posty: 4119
Od: Nie lis 30, 2008 10:47
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro paź 07, 2020 16:09 Re: (6) 2020 Mamo... życie we mgle..

milu pisze: W każdym razie, życzę uporządkowania sytuacji i klarowności :)

dzięki :1luvu:
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*),Belcia(*),Krzysiek!(*),Czunia(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35666
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Śro paź 07, 2020 19:15 Re: (6) 2020 Mamo... życie we mgle..

Marzenia11 pisze:No tak, tyle ze ja splacam po trochu w kazdym mieszkaniu. Wiec chyba nie rosnie lawinowo. Mam nad tym kontrole, a przynajmniej tak mi sie zdaje.

Jeżeli masz elektroniczny dostęp do kont to monitoruj na bieżąco,teraz większość spółdzielni ma taki dostęp-wygoda jak cholera :mrgreen:
Wiem tylko że mają jakieś koszmarne odsetki od nie zapłaconych w terminie czynszy :evil: jak nie zapłacę w terminie a po np 14 dniach to mi 50gr najmniej naliczają.Za gaz czy prąd po 3,4 grosze jest a mieszkaniówka leci po bandzie. :twisted:
Dobro raz dane, wraca z podwójną siłą.
Kacperku[*]przepraszam Cię za to, co musiałam Ci dziś zrobić. Dziękuję Ci za 16,5 roku bycia razem.
05-1995-27-12-2011.:( :(
Rysio-16-02-2013 [*] :( :( Przecinak-Synuś-13-12-2016[*] :( :(
ObrazekObrazek

Hieny na pokład.
Dążymy do szczęścia, nie zadeptując trawników innym.
“Człowiek, który nie ma się czego bać, to człowiek, który nie ma czego kochać.”

meg11

 
Posty: 25685
Od: Wto sty 11, 2011 15:22
Lokalizacja: Radom

Post » Śro paź 07, 2020 20:04 Re: (6) 2020 Mamo... życie we mgle..

O ile w wezwaniu ostatecznym nie ma informacji, że sprawa została zgłoszona do prokuratury jest to wezwanie przed sądowe.
Miałam tak z mandatem którego nie zapłaciłam licząc, że się przedawni. Po tym ostatecznym dostałam informacje, że sprawa trafiła do sądu z numerem akt i klops. Przegrałam. Z mandatu 200,00 zł zrobiło się „pińćset” złotych.

Chikita

 
Posty: 7766
Od: Śro cze 28, 2017 18:05

Post » Śro paź 07, 2020 22:16 Re: (6) 2020 Mamo... życie we mgle..

Dziękuję wszystkim za podzielenie się własnymi doświadczeniami. To niezwykle cenna wiedza, naprawdę :1luvu:
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*),Belcia(*),Krzysiek!(*),Czunia(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35666
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Czw paź 08, 2020 22:29 Re: (6) 2020 Mamo... życie we mgle..

Dzisiaj Notka pierwszy raz od weekendu wybiegła na korytarz i szalała najpierw za orzeszkiem a potem za latająca muchą. Czyli czuje się lepiej i fizycznie i psychicznie choć jej pupa mi się nie do końca podoba. Jutro się postaram ją wyczyścić.
Jestem padnięta, kontrola z NIKu wymęcza i mam wrażenie, ze na błędy ze zmęczenia liczy, więc się wszyscy dopingujemy i pilnujemy. Przedłużyli swój pobyt do 21.10..
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*),Belcia(*),Krzysiek!(*),Czunia(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35666
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Pt paź 09, 2020 5:32 Re: (6) 2020 Mamo... życie we mgle..

Co to za kontrola co nic nie znajdzie :) jak przedłużają, to znaczy że próbują się do czegoś dogrzebać. U nas jak są czasem zewnętrzne kontrole (nie z NIK-u na szczęście) to w uzgodnieniu w przełożonymi sami podsuwamy takie mini paszteciki, które da się łatwo odkręcić i jakoś "wytłumaczyć", żeby kontrolerzy nie grzebali głębiej :)
super, że Nocia wróciła do ulubionych zabaw, to zawsze jest bardzo dobry objaw :) za pupę Noci, Nutkę i Milenkę :ok: :ok: :ok: i za całokształt :ok: :ok: :ok:

SabaS

 
Posty: 4607
Od: Śro lis 14, 2018 8:58

Post » Sob paź 10, 2020 12:08 Re: (6) 2020 Mamo... życie we mgle..

Siedzę sobie w łóżku, głaszczę Nutkę. Nocia zeskakuje, podchodzi do miseczki z trawą, stojącej za moimi plecami i słyszę: łup na lewy bok, od razu na prawy i z ciałkiem pochylonym nad ziemią na 45 stopni ucieka Noteczka za wersalkę. Wszystko trwa kilka-kilkanaście sekund. Czyli podobnie jak już było z tym, ze teraz jest cały czas tak, że ma leciutko przekrzywiony łepek na lewą stronę.
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*),Belcia(*),Krzysiek!(*),Czunia(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35666
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Sob paź 10, 2020 16:26 Re: (6) 2020 Mamo... życie we mgle..

zACZĘŁAM ANALIZOWAĆ, PRZYPOMNIAŁAM SOBIE, ZĘ nOTECZKA MIAŁA TAKIE INCYDENTY I W GRUDNIU 2019 I W MARCU 2019.. WESZŁAM NA WĄTEK MARCOWY - A TAM TEŻ ... zatopiona w swoje emocje po odejściu Mamy, na bieżaco w przeziębienie Milenki, potem Notkę nie zauważyłam wcześniej, że DeeDunia jest bardzo ciężko chora... olałam ją, pominęłam, a moze gdybym wczęsniej wyłapała, zę to coś bardzo złego to kotunia by żyła.. Po jaka cholewke mi taki weekend? Przepłakany? Z poczuciem winy i doświadczeniem nieodwracalności?
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*),Belcia(*),Krzysiek!(*),Czunia(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35666
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Sob paź 10, 2020 18:35 Re: (6) 2020 Mamo... życie we mgle..

Kiedy musiałam pomoc odejść dla Bąbla to miałam straszne wyrzuty, że pod wpływem chwili dałam ją pod nóż aby guzy przy listwie zostały wycięte, bo od tego zaczął się cały późniejszy bałagan. Siedzi mi to w głowie, że zamiast poczytać, wniknąć w temat ja po usłyszeniu nowotwór złośliwy od razu umówiłam się na operacje.
Od adopcji Bąbla czułam, że po kastracji coś się posypie dlatego nie była kastrowana. Brałam na barki wiele przykrych słów, ale upierałam się przy swoim. Po kastracji coś się stanie. No i stało.
I tej lekkomyślności sobie nie wybaczę i bardziej ufam swojej intuicji. Bąbel by odeszła tak czy siak, ale myśle że przyspieszyłam ten proces.
Analogicznie było z psem. Całe leczenie było kompletnie bez sensu i w wielkim bałaganie, ale póki dobrałam się do całej historii było za późno. Veci spartaczyli operacje, pies odszedł. Na szczęście sam.
Zadreczanie nie przywróci życia, nie cofnie czasu. Ból i wspomnienia zostaną, ale masz pozostałe koty którymi musisz się zająć i którym musisz poświecić multum energii.

Chikita

 
Posty: 7766
Od: Śro cze 28, 2017 18:05

Post » Nie paź 11, 2020 19:39 Re: (6) 2020 Mamo... życie we mgle..

Marzenia, nie ma sensu tak analizować, przecież każda z nas coś znajdzie, że zrobiła nie tak jak trzeba. Ale to tylko dlatego, że wiemy co było potem. Na tamten moment nie miałaś tej wiedzy. Jestem przekonana, że dla swoich kotów chciałaś jak najlepiej i działałaś zgodnie ze swoją najlepszą wiedzą na tamten moment.

Chikita, wybacz, ale to jakieś bzdury są. Wiadomo, że jak są guzy ma listwie to się od razu wszystko wycina. Nie mogłaś zrobić inaczej. Mogłaś tylko wcześniej wykastrować. Ja też stracił kotkę przez raka listwy :(

Chikita
https://zrzutka.pl/bpfeke dla wojowniczki Fisi walczącej z FIP

kwiryna

Avatar użytkownika
 
Posty: 4234
Od: Sob lip 23, 2016 9:36
Lokalizacja: Warszawa mokotów

Post » Nie paź 11, 2020 20:24 Re: (6) 2020 Mamo... życie we mgle..

kwiryna pisze:Marzenia, nie ma sensu tak analizować, przecież każda z nas coś znajdzie, że zrobiła nie tak jak trzeba. Ale to tylko dlatego, że wiemy co było potem. Na tamten moment nie miałaś tej wiedzy. Jestem przekonana, że dla swoich kotów chciałaś jak najlepiej i działałaś zgodnie ze swoją najlepszą wiedzą na tamten moment.

Chikita, wybacz, ale to jakieś bzdury są. Wiadomo, że jak są guzy ma listwie to się od razu wszystko wycina. Nie mogłaś zrobić inaczej. Mogłaś tylko wcześniej wykastrować. Ja też stracił kotkę przez raka listwy :(


W pełni się zgadzam.
Szybka, masywna operacja w takim wypadku, po wstępnym wykluczeniu przerzutów i zakwalifikowaniu do operacji - to jedyna szansa dla kotki. Mogą po niej zdarzyć się powikłania, może nic nie dać bo pojawią się wznowy czy przerzuty a kot się nacierpi, rana może źle się goić - ale to jedyny sposób by dać kotce szansę na życie. A jak będzie - człowiek dowie się dopiero po fakcie, nie da się tego przewidzieć wcześniej. Jednak bez operacji - kotka na pewno umrze i wcale nie jest powiedziane że się nie nacierpi.
Dlatego tak ważna jest odpowiednio wczesna kastracja - to najlepszy sposób profilaktyki.

Marzenia - przy tak paskudnym nowotworze nic nie mogłaś zrobić lepiej, robiłaś wszystko jak trzeba z wiedzą jaką posiadałaś w danej chwili.
Co więcej mogłaś? Akurat w Waszym przypadku wcześniejsze działania najprawdopodobniej nic by nie zmieniły, nowotwór był paskudny sam z siebie, długo nie dający niepokojących objawów, a ten dodatkowo o bardzo wysokim stopniu złośliwości, dający szybko odległe przerzuty. Z głębokim przekonaniem uważam że co byś nie zrobiła to DeeDee miała już napisany scenariusz na zakończenie tej historii :(

Jak dzisiaj czuje się Notka? :201461

Blue

 
Posty: 23967
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Nie paź 11, 2020 20:30 Re: (6) 2020 Mamo... życie we mgle..

kwiryna będę się upierać, że nie. Moglam poczekać, obserwować, zasięgnąć rady innego veta, zagłębić się w temat, a nie od razu się umawiać. I o zgrozo- doradzano mi się wstrzymać. Mam nauczkę żeby wszystko następnym razem dokładnie przeanalizować. Tak naprawdę wszystko zaczęło się sypać (zdrowotnie i behawioralnie) po wycięciu i od razu przeprowadzonej kastracji. Bąbel nie wiadomo ile z nimi żyła, kiedy do mnie przyszła miała być zdrowa (wykastrowana również, ale nie była), po latach okazało się, że one już były przed adopcją. Wyczułam je dopiero po 5 latach wspólnego pożycia więc drugie tyle mogła je w sobie nosić bez żadnych uszczerbków, bo wyniki miała świetne (adopcja w wieku 8 lat).Spróbuj zrozumieć mój tok myślenia- masz dostać kota niby zdrowego, a po kilku latach okazuje się, że wcale nie był, wyłapane wcześniej torbiele zostały kompletnie zignorowane. I serio myślę, że gdybym się wstrzymała, oswoiła z tematem Bąbel żyłaby znacznie dłużej z nami, nie na wygnaniu u rodziców i bez cierpienia którego później doświadczyła. Tymczasem wszystko zadziało się z automatu. Dałam kota na cięcie bez wcześniejszych badań, bo nowotwór to koniecznie trzeba wyciąć. Byłam jak automat- co mówili to ślepo wierzyłam, że tak ma być.

Chikita

 
Posty: 7766
Od: Śro cze 28, 2017 18:05

Post » Nie paź 11, 2020 20:42 Re: (6) 2020 Mamo... życie we mgle..

Wszystkie koty cały drugi dzień weekendu praktycznie przespały.
Notunia chodzi normalnie choć wolno, łepek trzyma prosto, no moze czasem go przekrzywi ale nie wiem czy nie przesadzam, bo moze koty normalnie tez przekrzywiają łepek.. Ma trudnosć z wskoczeniem wyżej jak ma mało miejsca na odbicie, tzn np z wersalki stojącej pod samym oknem na parapet. Dzisiaj stała i chciała i miauczała, zachęcałam ją, w końcu się odwazyła i wskoczyła (troszkę się wachnęła ale się udało), natopmiast czy na wersalkę, czy na fotel no i z dalszej odległości wskakuje. Apetyt ma.
Nie wiem czemu, ale jakos wydaje mi się, ze te objawy to moze być coś zwiazanego z biegunką. W sumie z niewielkimi przerwami miała ją niemal 2 tygodnie. Moze zrobiły się jakieś niedobory,k których nie mogła uzupełnić bo dostaje same surowe mięso? Mozę warto rozważyć podanie kroplówki z witaminami? Czy ja mogę dobrze, albo w dobrym kierunku myśleć? Wczoraj rozmawiałam przez telefon z wet i nona stwioerdziła, zę to tez mogł być jakiś spadek cukru, bo akurat nie spałam całą noc, zasnęłam nad ranem i obudziłam się przed 11 i koty były 12 godzin bez jedzenia.. Oczywiście dr powiedziała, ze nie można wykluczyć guza mózgu.. no ale, mam tylko nadzieję, że nawet jeśli to daje rzadkie objawy, jak dotąd raz na 9 miesięcy trzy razy.. Moze też notka z powodu alergii, iobd ma w ogóle [problemy z wchłanianiem witamin i mikroelementów?

Chikita - nie wiem co napisac, strasznie Ci współczuję..
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*),Belcia(*),Krzysiek!(*),Czunia(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35666
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 78 gości