Nie wiem, czy to dobre miejsce na taką (jak w temacie mojego posta) dyskusję, ale skoro są do niej chętni - to proponuję przenieść ten post na KŁ jako osobny wątek. Być moze uda się w ten sposob spuścić nagromadzoną dziś parę w miarę cywilizowany sposob i tym samym uzdrowić lekko nadpsutą atmosferę?
Beliowen pisze:Brynia, naprawde, we wszystkich watkach zwolennicy i przeciwnicy wypuszczania kotow sa w stanie funkcjonowac obok siebie i prowadzic konstruktywne dyskusje.
W tym jednym watku nie.
Nyoe napisała: "Wątek być może zostanie zamknięty. A koty będą wychodzić dalej" (cytat z pamięci)
Tego, ze większość kotów w tym kraju wychodzi bez nadzoru, nie zmienisz zamykając wątek. Ani nawet wtedy, kiedy będziemy udawac, ze kot w pełni szczęśliwy to wyłacznie taki, ktorego zamykamy w domu. To kreowanie sztucznej rzeczywistości. Nie wątpie, ze kreatorzy mają szlachetne intencje, ale taka droga prowadzi donikąd.
Czy nie byłoby rozumniej przyjąć do wiadomości, ze koty są i będą wypuszczane - czy tego chcemy czy nie? I potraktować to jako punkt wyjścia do szeroko rozumianej edukacji. Edukacja to pokazanie możliwie wielu dróg, a nie zmuszanie do wyboru jedynie słysznej.
Czy pomyślałas ilu kotom wychodzącym może uratować życie ten wątek - bo własiciciel skorzysta z naszych rad: zaszczepi, odrobaczy, obrożkę z identyfikatorem założy, płot zabezpieczy, a może nawet smycz kupi?
Czytac watki moga rowniez osoby niezalogowane - jesli wsrod nich trafi sie osoba bez doswiadczenia, piekne, sielankowe zdjecia kotow na lonie natury moga ja zachwycic - i gotowa pomyslec, ze to wlasnie jest typowe i naturalne.
Nie chciałabym po raz kolejny wdawać się w dyskusje co jest dla kota naturalne, wiec moze innym razem.
Osoby bez doświadczenia, a chcące się czegoś dowiedzieć nie opierają się na informacji z jednego źrodła. Szukają, pytają, drążą. Uważnie czytają wątki. Jeżeli ktoś wyciąga wnioski na podstawie kilku fotek, to doprawdy - nie powinien wogole być opiekunem jakiegokolwiek zwierzęcia.
Ewentualnie tamagochi.