Klub kotów wiejskich wychodzących.

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Czw maja 12, 2005 18:05

:evil: Moja Matylda chyba zabiła ptaszka taki większy nie wiem szpak albo kos taki brązowawy. Jak byłam z psem na spacerze to znalazłam obok mojego płotu przy furtce. A zołza teraz śpi jak by nic sie nie stało. Żal mi tego ptaka. Jeżeli to jej dzielo to jest to 4 upolowany ptaszek ( pomimo że ma dzwonek). Pierwszego tez takiego dużego przyniosła do domu , wyskubała i nadgryzła. Jak znalazłam a właściwie to TZ to mało co "zawału nie dostałam". Dwa następne jeden taki jak dzisiejszy i jeden rudzik przeżyły. Czyli na 4 sztuki 2 martwe i 2 uratowane. Tamte 3 były w zeszłym roku.
A tak niewinnie wygląda i ma brzuch wydawałoby sie że nie da rady.. a jednak...
http://upload.miau.pl/1/13870.jpg
A to Odi
http://upload.miau.pl/1/13869.jpg
Razem śpimy jak się nie bijemy Matylda i Odi
http://upload.miau.pl/1/13867.jpg
Iburg

Iburg

 
Posty: 5024
Od: Wto sty 04, 2005 21:52
Lokalizacja: Rybnik

Post » Czw maja 12, 2005 19:32

Właśnie przed chwilą wróciła do domu moja czarna diablica z upolowanym prowiantem. Ta zdobycz to ryjówka, nie pierwsza i nie ostatnia. Czasami zdarzały się ptaszki i to niestety martwe. Ona jak coś upoluje, to zawsze przynosi ofiary już po egzekucji. Wiem, że to przykre, ale tak to wygląda. Żywe to ona do domu przynosi jedynie żabki. No, tylko ręce załamywać, ale przecież instynktu drapieżcy nie da się z kota wyeliminować. Chyba że jakaś terapia u kociego psychologa :wink:
A jeśli chodzi o dzwoneczek przy obroży, to moja takowego nie posiada. Gdyby miała, to podchody sąsiedzkich kotów mogłyby kończyć się dla niej niepowodzeniem. Głos dzwonka naprowadzałby każdego napastnika (psa, obcego kota) do jej kryjówki. Bez niego jest bezpieczniejsza. Z niektórych postów wynika, że czasami polowania z dzwonkiem też kończą się tragicznie dla ptaszków :( . Zwinny :twisted: i cwany :evil: kot nawet z dzwonem sobie poradzi.
I bądź tu mądra :? :(
Obrazek
Mrunia=Mrunisia=Mrunieczka

brynia22

 
Posty: 430
Od: Czw mar 10, 2005 18:30
Lokalizacja: Siedlce

Post » Czw maja 12, 2005 20:48

Kotka mojej babci jakis czas temu, gdy sasiedzi mieli jeszcze oczko w ogrodzie, znosiła z upodobaniem upolowane, czy raczej złowione......żaby.... :roll:
Kiedyś mama niechący na takie struchełko staneła...
Ale był wrzask... 8) :lol:
www.fundacjafelis.org
na FB: Foondacja Felis
KRS 0000228933 - podaruj nam 1%

Kasia D.

 
Posty: 20244
Od: Sob maja 18, 2002 13:40
Lokalizacja: Lublin i okolice

Post » Czw maja 12, 2005 21:45

Ja jesienią często znajduję na podłodze pajęcze nogi.
I przyznam się bez bicia: dzieki temu śpię spokojniej, wiem ze w domu jestem bezpieczna przed tymi bestiami, brrrr.....

Kilka fotek z Maksiowej Wiekiej Ucieczki.
Było tak: wziełam kota na smycz i wpuściłam do zabezpieczonego siatką ogródka. Sama zabralam się za kopanie w kwietniku. Szuru buru na jodełce upewniało mnie, ze koty bawią się dobrze i blisko. Kiedy po raz kolejny podniosłam głowę, na sosence wisiała już tylko smyczka, a Maksiunio własnie radził sobie z kolejnymi zabezpieczeniami (jak to widać na zdjeciu). Potem oba koty pokłusowały na Tereny Łowieckie, czyli do sadu przy opuszczonej chałupie. Wziełam aparat i poszłam za nimi. Niestety, najlepszych momentów nie udało się uwiecznić - np. tego, kiedy Miluś namawiał Maksia do brykania po drzewie, a mały niezdarnie go naśladował i spadał z tego drzewa z hukiem. Albo kiedy Miluś oprowadzał Maksia po sadzie i razem czytali listy od innych kotów. A potem Miluś sam pisał listy na trawie. Ale coś się tam jednak udało uchwycić - oceńcie sami.

Fotki z Maksiowego giganta
Król Miluś Pierwszy
Wlazł kotek na płotek i liże
W Milusiowej samotni Wyraz pyszczka Maksia mówi sam za siebie...
Koty listy piszą...
Buszujący w trawie...
...buszujący w bratkach...
...i buszujący w goździkach
I znów na smyczy

A tak się pokonuje zabezpieczenia (Houdini Maksio własnie uwolnił się z szelek i zmyka z zabezpieczonego siatką ogrodu)

nongie

 
Posty: 2164
Od: Nie wrz 26, 2004 14:39

Post » Czw maja 12, 2005 22:35

nongie pisze:Szuru buru na jodełce upewniało mnie, ze koty bawią się dobrze i blisko. Kiedy po raz kolejny podniosłam głowę, na sosence wisiała już tylko smyczka


Sama nie wiem co tam rośnie. Coś iglastego w każdym razie :oops:

nongie

 
Posty: 2164
Od: Nie wrz 26, 2004 14:39

Post » Czw maja 12, 2005 22:49

nongie pisze:
Majorka pisze:Przepraszam najuprzejmiej, a czy ja mogłabym być członkiem-sympatykiem tego klubu? Bo na członka warunków nie spełniam...


Majorko - to zaszczyt miec takiego sympatyka :)

Napisalas kiedys wiersz o wolnych kotach?

szczegolnie jeden - pierwszy przeze mnie przeczytany Majorki, ktory tak gleboko zapadl mi w pamiec

Pamięci Klifa

* * *

Byłem kotem szczęśliwym,
chodząc własnymi ścieżkami
aż losu zrządzeniem złośliwym
spotkałem się z tymi panami.

Butni, gotowi na wszystko
przez pusty i cichy szli park
wrzucili mnie do ogniska
płonąłem jak Joanna d'Arc.

Ktoś inny wziął mnie na ręce
zaniósł ostrożnie do domu
lecz po tym eksperymencie
skonałem w jego ramionach.

Zasnąłem, nic mnie nie boli
lecz wciąż zrozumieć się staram
gdzie kres ludzkiej wolnej woli
jest zbrodnia, a gdzie jest kara?
Obrazek

Kaska

 
Posty: 7487
Od: Pt paź 17, 2003 21:24
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw maja 12, 2005 22:56

Kaska pisze:
nongie pisze:
Majorka pisze:Przepraszam najuprzejmiej, a czy ja mogłabym być członkiem-sympatykiem tego klubu? Bo na członka warunków nie spełniam...


Majorko - to zaszczyt miec takiego sympatyka :)

Napisalas kiedys wiersz o wolnych kotach?

szczegolnie jeden - pierwszy przeze mnie przeczytany Majorki, ktory tak gleboko zapadl mi w pamiec

Pamięci Klifa
(...)


Pamietam ten wiersz, czytajac ryczalam jak bobr... zaden z moich kotow nie bedzie wychodzil.
Ash + Mysza + Luciano Pavarotti + ADHD tego ostatniego...
Obrazek

Ash

Avatar użytkownika
 
Posty: 2215
Od: Pon lis 17, 2003 9:55
Lokalizacja: Rio de Janeiro

Post » Czw maja 12, 2005 23:24

nongie-a Ty sie nie boisz, ze kot powiesi sie poprostu na tym zielonym identyfikatorku? O jakies oczko siatki czy czegos tam zahaczy i bedzie wisial na obrozy, ja sie strasznie boje takich rzeczy :(
Marzec; Ogólnopolski Miesiąc Sterylizacji Zwierząt,niższe ceny zabiegów

ARKA

 
Posty: 4415
Od: Sob lut 16, 2002 21:27
Lokalizacja: Janinów k/Grodziska Mazowieckiego

Post » Czw maja 12, 2005 23:28

nongie pisze: (...) Miluś oprowadzał Maksia po sadzie i razem czytali listy od innych kotów.

:lol: :lol: :lol:
"Przysylaj choc puste koperty..." :lol:

Inka

 
Posty: 22707
Od: Pon lut 10, 2003 2:29

Post » Czw maja 12, 2005 23:31

Kaska pisze:
nongie pisze:
Majorka pisze:Przepraszam najuprzejmiej, a czy ja mogłabym być członkiem-sympatykiem tego klubu? Bo na członka warunków nie spełniam...


Majorko - to zaszczyt miec takiego sympatyka :)

Napisalas kiedys wiersz o wolnych kotach?

szczegolnie jeden - pierwszy przeze mnie przeczytany Majorki, ktory tak gleboko zapadl mi w pamiec

Pamięci Klifa

* * *

Byłem kotem szczęśliwym,
chodząc własnymi ścieżkami
aż losu zrządzeniem złośliwym
spotkałem się z tymi panami.

Butni, gotowi na wszystko
przez pusty i cichy szli park
wrzucili mnie do ogniska
płonąłem jak Joanna d'Arc.

Ktoś inny wziął mnie na ręce
zaniósł ostrożnie do domu
lecz po tym eksperymencie
skonałem w jego ramionach.

Zasnąłem, nic mnie nie boli
lecz wciąż zrozumieć się staram
gdzie kres ludzkiej wolnej woli
jest zbrodnia, a gdzie jest kara?

Wiersz jest wstrząsający.
Zawsze się bałam jak Antonina jeszcze wychodziła ze ją coś podobnego spotka

aguś

 
Posty: 2594
Od: Czw sty 29, 2004 20:51
Lokalizacja: Cz-wa

Post » Czw maja 12, 2005 23:32

ARKA pisze:nongie-a Ty sie nie boisz, ze kot powiesi sie poprostu na tym zielonym identyfikatorku? O jakies oczko siatki czy czegos tam zahaczy i bedzie wisial na obrozy, ja sie strasznie boje takich rzeczy :(

Mnie rowniez ta mysl przemknela przez glowe. Ze np. bedzie uciekal i o cos zahaczy.
Pomyslalam tez, czy nie jest mu niewygodnie z ta duza zawieszka.

A w ogole fotki cudo :D
Jak sie czuja Maksio i Milus po pierwszym dniu prac drogowych?

Inka

 
Posty: 22707
Od: Pon lut 10, 2003 2:29

Post » Pt maja 13, 2005 6:01

Inka pisze:
ARKA pisze:nongie-a Ty sie nie boisz, ze kot powiesi sie poprostu na tym zielonym identyfikatorku? O jakies oczko siatki czy czegos tam zahaczy i bedzie wisial na obrozy, ja sie strasznie boje takich rzeczy :(

Mnie rowniez ta mysl przemknela przez glowe. Ze np. bedzie uciekal i o cos zahaczy.
Pomyslalam tez, czy nie jest mu niewygodnie z ta duza zawieszka.


Boję się, ale z dwojga złego - bardziej prawdopodobone wydaje mi się niebezpieczeństwo ze strony człowieka. Dlatego identyfikator musi być - sąsiedzi go rozpoznają po tej zielonej zawieszce. Zastanawiam się, czy nie zamowić na Allegro takiej blaszki jak ma Iburg, ale skoro kołeczko i tak trzeba wymieniać na mocniejsze, to chyba nie będzie rożnicy.
Co do wieszania się - obroża ma gumkę, staram się ją zapinać maksymalnie luźno, tak zeby w razie czego Milusiowy łepek się wysmyknał. Ale zdaję sobie sprawę, ze to nie jest stuprocentowe zabezpieczenie. Gdyby się zdarzyło - liczę ze to usłyszę albo zobaczę, bo Milusiowe tereny łowieckie widać z mojej kuchni.

Jak sie czuja Maksio i Milus po pierwszym dniu prac drogowych?

Maksia zamknięcie nie rusza, on i tak wychodzi tylko wieczorami na smyczy, jak mam czas. Miluś dziś coś probował naciskac i wylądował w łazience. Tam trochę popłakał i pogrzebał w kuwecie, a teraz gonią się z Maksiem po całej chałupie, aż pierze w powietrzu lata.
Robotnicy kopią głęboki row, ale na fajrant rury są ładnie zakopane, wiec wczoraj wieczorem wziełam Maksia na smycz i wypuściłam Milusia. Poszliśmy na MTŁ i czytaliśmy listy. Tzn. Koty czytały :lol:

Pytanie troche OT, do wielokrotnie zakoconych: czy Wasze koty siusiają objętościowo tyle samo? Bo nie wiem, czy powinnam się martwic. Miluś siusia bardzo mało. Pije też niewiele no i sporo znaczy, nasza wet powiedziala, ze taka jego uroda. Ale może to być też objawem zapalenia pęcherza. Czy kot z fosforanami też zawsze siusia mało?

nongie

 
Posty: 2164
Od: Nie wrz 26, 2004 14:39

Post » Pt maja 13, 2005 6:36

Nie wiem czy zawsze. Moje dwie, ktore maja fosforany siusiaja objetosciowo mniej niz trzecia (nie wiem czy ma, bo nie byla badana). I mniej niz siusialy wczesniej.
Zbadaj sioo. Jak sie ilosc fosforanow podnosi to czasem pwooduja zapelenie pecherza. Bialas tak miala.
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 88598
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Pt maja 13, 2005 8:26

Dzieki, Zuzo. Ciężko będzie coś zlapać, bo kocio siusia mikroskopijnymi ilościami. Chyba będzie trzeba łapać na pustą kuwetę.

Miluś wytoczył armaty.
Rano olał ścianę (niestety nie u mnie tylko u Ciotki, a to oznacza kłopoty), w łazience szafkę i podłogę (stamtąd akurat łatwo usunąć), zbił Maksia, owarczał mnie a potem urządził koncert: miaukał naprzemiennie cienkim głosikiem, ostrym skrzekiem i głębokim basem. I patrzył na mnie, jakbym mu kogoś zabiła. Następna w kolejności jest kupa na dywaniku, wiec na wszelki wypadek wszystkie pochowałam.
Urządziłam mu piramidkę z mebli pod oknem, zeby mogł patrzeć na świat - jak wychodziłam to siedział i zapuszczał żurawia na koparkę.

nongie

 
Posty: 2164
Od: Nie wrz 26, 2004 14:39

Post » Pt maja 13, 2005 8:29

Mrunia ma obróżkę z aksamitki na rzep i na gumkę, gdyby rzep niechcący zawiódł. Sprawdzone i pewne :D . Jest jaskrawa, leciutka, wogóle nieodczuwalna. W okolicy oprócz Mruni są jeszcze 2 czarne koty, więc z daleka bym nie poznała, który jest mój :) . Kiedyś wpuściłam kotę do domu, ta usiadła w przedpokoju. Zamykając drzwi balkonowe zobaczyłam kota za tymi drzwiami i pomyślałam, że mam przewidzenia. Przecież to niemożliwe, żeby Mrunia była w dwóch miejscach jedocześnie. Okazało się, że ma sobowtóra :P , a nawet 2.
Obrazek
Mrunia=Mrunisia=Mrunieczka

brynia22

 
Posty: 430
Od: Czw mar 10, 2005 18:30
Lokalizacja: Siedlce

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: bpolinski33, jolabuk5, puszatek, sebans i 91 gości