» Nie lip 30, 2017 17:20
Re: Maja i Gucio... Gutek odszedł [*]. Maja chora
Wczoraj nie miała apetytu, nie zjadła śniadania, co jeszcze nie było jakoś bardzo niepokojące, bo Maja źle znosi wysokie temperatury, a w Warszawie było przecież gorąco.
Ale jak do rana nie zjadła podanej wieczorem wołowinki, to już było podejrzane. Dziś rano dałam jej świeżą, biegła do niej przez całe mieszkanie, wskoczyła na blat i... nic. Rozwodniłam trochę sosiku z saszetki - nic, jakby... nie czuła zapachów? Zjadła dwa kawalątki bardzo pachnącej szynki i widać było, że ma trudności z przełykaniem.
Koło południa uszy zrobiły się bardzo ciepłe. W drodze miauczała, ale z chrypką.
W lecznicy okazało się, że ma gorączkę.
Nie ma pewności, że się zaraziła - możliwe, że po prostu się przeziębiła, bo w upały szuka miejsc chłodnych, najchętniej w przeciągu - ale z uwagi na to, co zabiło Gutka, Maja jest traktowana ze szczególną ostrożnością. W pysiu nie miała żadnych nadżerek, ale nie wiadomo co siedzi głębiej w gardle.
Dostała leki i kroplówkę nawadniającą.
Pani doktor ma się jeszcze zastanowić, napisze maila lub zadzwoni.
Wkrótce po powrocie do domu Maja przyszła do kuchni i wskoczyła na blat, więc wyjęłam wołowinkę. Po ogrzaniu zjadła całą porcyjkę i poszła się umyć. A potem przyszła szukając dokładki. Poleciałam do sklepu i teraz ponownie zjadła porcyjkę mięsa, ale dopiero po ogrzaniu w ciepłej wodzie.
Nie wykazuje objawów bólu łapek, chodzi bez trudu, skacze na blat, po zeskoku nie przysiada, jak Gutek w ostatnich dniach, tylko idzie od razu dalej.
Szczerze - jesteśmy przerażeni. Liczymy na odporność Majki.