Klub kotów wiejskich wychodzących.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon maja 09, 2005 8:19

Trudno jest mi sie wypowiadac poniewaz moj kot nie wychodzi i wcale tego nie chce...byc moze zle go interpretuje, ale po pierwsze, ma do dyspozycji duzy ogrod, nigdy do niego nie wyszedl sam z wlasnej woli, zawsze to ja go biore, ma szelki i w ten sposob wychodzi do ogrodu, pod kontrola, sam nigdy nie chce, i nie robi kup ani nie posikuje w roznych miejscach ze zlosci, nie drapie, nie gryzie, nie miauczy pod drzwiami. Co innego Bef, pies znajda, o..ten to nie tylko prawie cale dnie chce byc na zewnatrz ale nawet raz udalo mu sie z ogrodu wydostac i znalezlismy go maszerujacego sobie samodzielnie po parku za ogrodem. Ogrod zostal tak zabezpieczony ze pies juz nigdy wiecej nie wydostal sie z niego na zewnatrz. Poniewaz ja nie znam historii tego psa, nie wiem jakie zycie wiodl zanim trafil do nas, nasuwa mi sie pytanie. Czy krzywdze tego psa ktory byc moze byl zawsze psem zyjacym sobie swobodnie i na wolnosci tym ze nie pozwalam mu urzadzac sobie samotnych wycieczek? On naprawde bardzo by tego chcial, cale dnie biegac jak zrebak gdzie tylko dusza zapragnie a wieczorem wracac do domu, do miski, do cieplego domku, do wygod. Skoro jednak pies sam zdecydowal ze chce miec wlascicieli, skoro wzielismy go pod swoj dach to czy jednak nie powinien sie od swoich pewnych nawykow odzwyczaic? On kocha wolnosc, kocha walesanie sie, jak go nie wypuszcze do ogrodu to siedzi i placze pod drzwiami. No niestety moj kochany, zdecydowales ze bedziesz z nami, bo to Ty Bef w pewnym sensie zdecydowales, wiec musisz sie pogodzic z tym ze nie ma samodzielnej wloczegi po okolicznych parkach i ulicach. Masz duzy ogrod do dyspozycji, spacery na smyczy 3 razy dziennie, bo spuscic sie Ciebie ze smyczy nie da, zaraz tylko kurzylo sie bedzie za Toba i znikniesz z pola widzenia. Ja wiem co Ty bys piesku chcial ale niestety, jestesmy za Ciebie odpowiedzialni. Z Kulfonem tych problemow o dziwo nie ma, sa z pieskiem za to ;)
Serdecznie wszystkich pozdrawiam i zycze milego dnia.

Kulfon

 
Posty: 706
Od: Nie maja 01, 2005 8:33

Post » Pon maja 09, 2005 8:25

W minioną noc miałam w domu komplet kotów. :D Szelmy czuły, że będzie zimna noc. Faktycznie, dziś rano widziałam szron na trawniku w obniżeniach terenu.

Szelma Puszek wciągnął wieczorem chyba ze 400 gram jedzonka. Nie wiem, gdzie on to pomieści, ale miauczy dopóki nie napcha się do oporu. Chyba ma bardzo duży żołądek. To chyba zostało mu z czasów, kiedy mieszkał w szopie i dostawał mleko z chlebem do jedzenia.

Dzisiaj chyba moje pupile będą polować z podwójną zaciętością. Pusia wczoraj od 11.00 siedziała w domu, więc jest niewybiegana i pełna energii. Ciekawe czy dzisiaj zje wołowinkę, czy napcha się upolowanym mięskiem? :lol:

Większośc kotów siedziała jeszcze w domu, jak wychodziłam. Chyba czekają aż bedzie cieplej. Kochane szelmy :D

Zakocona

 
Posty: 6992
Od: Czw lut 03, 2005 22:19
Lokalizacja: Gliwice

Post » Pon maja 09, 2005 8:28

Bengala pisze:
ani pisze:... WYPUSC"

dobre :D

szczęśliwy - nieszczęśliwy

tego nikt nie wie

możemy się tylko domyślać i interpretować zachowanie mniej lub bardziej prawidłowo

a skoro są problemy z interpretacją, to niech chociaż będzie bezpieczny


Benji :ok:
zgadzam sie w 100%
Australia jest jak otwarte drzwi, za którymi majaczy błękit. Wychodzimy ze świata i wkraczamy w Australię.(D.H.L.)

Keti

 
Posty: 12468
Od: Pt wrz 13, 2002 11:44
Lokalizacja: realnie trójmiasto - mentalnie Australia

Post » Pon maja 09, 2005 8:42

Keti pisze:a tu juz przegiełęłaś
wypraszam sobie

(...)
Tak się składa, ze to Twoją, Keti wypowiedź miałam na myśli.
Kilka postów wcześniej napisałaś:
bo wiadomo, ze moze, ale kotom wychodzącym grozą w domach te same niebezpieczeństwa, a dodatkowo dochodza dużo bardziej prawdopodobne niebezpieczeństawa czyhające poza domem
i o tym trzeba nówić, a nie pokazywac jak kote ślicznie kwaitki wącha

EOT w tej kwestii z mojej strony.

Ascalithion napisał:
Jest rzeczą absolutnie nieprawdziwą i nieodpowiedzialną kreowanie wrażenie zupełnej normalności tego, że kot wychodzi. Otóż to nie jest zwykła, standardowa, normalna sytaucja. To jest sytuacja, dla osoby dbającej o kota, nadzwyczajna.

To jest dobry temat do dyskusji.
Rozumiem, ze nie powinniśmy rozmawiać tu o codzienności naszych kotów, bo to.... nieprawdziwe (!?) i nieodpowiedzialne?
Bo widzisz... to nie jest "kreowanie wrażenia", to JEST nasza codzienność.
Nadzwyczajne dla nas są takie dni, jak w tym tygodniu u mnie, kiedy będę musiala zamknąć Milusia, bo w okolicy pracuje ekipa kładąca rury kanalizacyjne. Martwię się, jak on zniesie zamknięcie, kombinuję gdzie byloby mu najlepiej, nie wiem czy dać mu do towarzystwa Maksia, czy w zamknięciu nie zrobi sobie krzywdy. Chętnie bym o tym porozmawiała z innymi, ktorzy juz przez to przeszli, ale nie mogę się przebić przez stosy zarzutów o nieodpowiedzialność, lekkomyślność i demagogię.

nongie

 
Posty: 2164
Od: Nie wrz 26, 2004 14:39

Post » Pon maja 09, 2005 8:50

Nongie, ale dlaczego nie chcesz zrozumiec, ze problem z utrzymaniem Milusia w domu wynika z decyzji Twojej, a nie jego :?:
Przeciez to takie proste.
Gdybys nie chciala, zeby on wychodzil, to on by nie wychodzil.

Zakocona, co ma wiek kotow do tego, ze znajduje sie je na poboczach rozjechane przez samochody :?:
W swoim poscie uporczywie podkreslasz, ze to "mlode koty, ok. roku".
Nie rozumiem, przyznam sie.

Tomoe, Brynia - nie sadze, zeby teksty o tym, jakie to zycie jest ogolnie niebezpieczne wniosly cokolwiek do dyskusji.
Czlowiek jest odpowiedzialny za to, co oswoi.
W tym wypadku - za koty.
W watku o Nemo pisalas, Tomoe, ze "to moglo przytrafic sie kazdemu z moich kotow, zanim trafily do mnie".
To bylo raptem 19 kwietnia.
Mamy 9 maja.
Wiem, ze poglady sa po to, zeby je weryfikowac, ale w tym wypadku podziwiam tempo zmian...
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Pon maja 09, 2005 8:51

Zakocona pisze:Większośc kotów siedziała jeszcze w domu, jak wychodziłam. Chyba czekają aż bedzie cieplej. Kochane szelmy :D


Miluś też wrocił do łożka po 10 minutach.
Czyli dalej deszcz i zimno.

nongie

 
Posty: 2164
Od: Nie wrz 26, 2004 14:39

Post » Pon maja 09, 2005 9:13

Kot mojego TZta byl wykastrowany ARKO. I zniknal. I mieszkal w bardzo bezpiecznej okolicy na wsi. Mamy ogromny ogrod. Kot zawsze wychodzil z panem i biegl do niego, gdy tylko go widzial. Zawsze trzymal sie ogrodu. Az pewnego dnia grudniowego po prostu wyszedl i nie wrocil. Nikt go nie widzial. Moj TZ gdy go szukalismy powiedzial - jesli Filip wroci, bedzie mial woliere i juz nigdy go nie wypuszcze. Jesli wroci...
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=22847&highlight=filip


Marzanno - jakos nie czuje sie strasznie nieodpowiedzialna majac do dyspozycji ogrod, cicha okolice, pola naokolo i koty, ktore nie wychodza. Do dyspozycji maja na razie caly dom, a niedlugo dosc duzy balkon. I to im musi wystarczyc.

Mam koty hodowlane, ale na pewno nie sa z zadnego sztucznego chowu ARKO. Czyzbys opierala sie tylko na tym, ze kot rasowy to pers? czym sie rozni moj rosyjski niebieski kotek od Twojego Atosa? tym, ze ma papier i jest kotka? siersc ma podobna, a i zapewne zwinniejszy jest, bo szczuplejszy. Powielasz schematy myslowe ludzi, ktorzy niewiele o kotach rasowych wiedza.
Toffie, Bajek, Bździągwa, Julian

kinus

 
Posty: 16452
Od: Pon mar 03, 2003 23:22
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon maja 09, 2005 9:16

nongie pisze:
Keti pisze:a tu juz przegiełęłaś
wypraszam sobie

(...)
Tak się składa, ze to Twoją, Keti wypowiedź miałam na myśli.
Kilka postów wcześniej napisałaś:
bo wiadomo, ze moze, ale kotom wychodzącym grozą w domach te same niebezpieczeństwa, a dodatkowo dochodza dużo bardziej prawdopodobne niebezpieczeństawa czyhające poza domem
i o tym trzeba nówić, a nie pokazywac jak kote ślicznie kwaitki wącha

EOT w tej kwestii z mojej strony.

.


bo nie czytasz ze zrozumieniem

trzeba mówić o niebepieceństwach
ale nieprawdą jest, e chcemy widieć... bla blabla

jeśli nie roumies to trudno, skoda tylko, e tak to swoej nieroumienie eksponujes

i preprasam nie diała mi literka
no ta która mi nie diała , co widac :lol: :lol:

nagle mi tak prestała robić 8O :lol:
Australia jest jak otwarte drzwi, za którymi majaczy błękit. Wychodzimy ze świata i wkraczamy w Australię.(D.H.L.)

Keti

 
Posty: 12468
Od: Pt wrz 13, 2002 11:44
Lokalizacja: realnie trójmiasto - mentalnie Australia

Post » Pon maja 09, 2005 9:28

ARKA pisze:
tomoe pisze:
TŻ Oberhexe pisze:
tomoe pisze:Sorry, ale mnie się taki świat nie podoba. Myślę, że wielu kotom też nie.


Jak któryś z naszych kotów przyjdzie do mnie i powie mi „wiesz stary, ale nudno cholernie w tym domu, może sobie gdzieś smignę na dłuższy spacer - jakby były jakieś problemy, to zadzwonię”, to go bez wahania wypuszczę. Wątpię jednak, aby to szybko nastąpiło...


Jak żaden z Twoich kotów nie przychodzi do Ciebie i tego nie mówi - to masz szczęście. Jakby naprawdę miał potrzebę wychodzenia, o, to nie martw się, na pewno udałoby mu się do Ciebie dotrzeć.


Wiesz to nie jest tak do konca. Czlowiek to taki stwor,ze potrafi stworzyc druga istote dla swoich egistycznych potrzeb,roznych-hodowla.

I moze tu jest caly problem pogrzebany-faktycznie-koty hodowane-od wielu pokolen sa 'kotami sztucznymi'-zyjacymi tylko 'w niewoli' a w naszych kotach udomowionych tzw. dachowcach jednak ciagle jest ta teskonota jakas do wolnosci-slepa ale jest.


Kot jako kot został udomowiony 4 tysiące lat temu. Linie hodowlane są znacznie młodsze.
Our survey of households in seven U. S. regions demonstrated that few citizens have bothered to equip themselves with fireproof suits and extinguishers to deal with volcanic upheaval, solar flares, or the Lord's purifying flame.

TŻ Oberhexe

 
Posty: 4107
Od: Nie kwi 13, 2003 0:05
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon maja 09, 2005 9:34

ARKA pisze:Rozumiem, ze Ty czekasz-ze kot Ci powie, ze chyba jednak jest zle i trzeba by do weta i do tego weta sam zadzwoni, umowi wizyte,tak? :wink:


Arko, czytaj ze zrozumieniem - w tej chwili po prostu bezmyślnie odbijasz piłeczkę bez składu i ładu.

Nie rozumiem kompletnie tego odżegnywania się od podejmowania „w imieniu kotów” pewnych decyzji i kreowania kota jako jednostki, która potrafi pewne decyzje podejmować z podobną świadomością jak człowiek.
Our survey of households in seven U. S. regions demonstrated that few citizens have bothered to equip themselves with fireproof suits and extinguishers to deal with volcanic upheaval, solar flares, or the Lord's purifying flame.

TŻ Oberhexe

 
Posty: 4107
Od: Nie kwi 13, 2003 0:05
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon maja 09, 2005 9:45

ascalithion pisze: Tylko od jakiegoś czasu na forum panuje generalna tendencja do przedstawiania pewnych zagrożeń dla kota, takich jak np. wychodzenie, rośliny doniczkowe, jako zupełnie niegroźnych i demonizowanych. A to nie jest prawda.


Widzisz moj wychodzący kot ma na codzień do czynienia z trującymi roślinami. W moim ogródku rosną cebulowe, rącznik, własnie kwitną konwalie. Zadna z tych roślin nigdy nie jest i nie byla dla niego atrakcją - znacznie ciekawsze są szmery w norkach i bzykanie w powietrzu. Roślinność służy mu conajwyżej za dobrą kryjówkę, potrafi też znaleźć gatunki traw odpowiednie do konsumpcji. Kwiatki doniczkowe rownież nigdy nie były przedmiotem jego zainteresowania - z wyjątkiem okresu, kiedy go nie wypuszczałam - wtedy lubił pożuć papirusa.
Tak wygląda prawda z mojego punktu obserwacyjnego.

Nie mogę się też zgodzić z zarzutem o bagatelizowanie zagrożeń. Jak widzisz w moim podpisie na stałe umieścilam ostrzeżenie o ciemnych stronach wychodzenia, nie wspominając nic o korzyściach. A może kłopotliwe jest samo istnienie tego wątku?
Lepiej by było, gdyby wychodzące były wyłącznie underground?

nongie

 
Posty: 2164
Od: Nie wrz 26, 2004 14:39

Post » Pon maja 09, 2005 9:50

Nie wiem, jak nazywa sie technika manipulacyjna, ktora stosujesz - polegajaca na poslugiwaniu sie skrajnosciami jako argumentami.
Pewnie Ty wiesz.

Aczkolwiek, wnosze o zaprzestanie.
Nie chodzi o to, zeby koty wychodzace byly w podziemiu,
Chodzi o to, zeby wychodzenia nie propagowac - rozumiesz roznice :?:
Chodzi tez o to, zeby nie gloryfikowac postawy przyzwolenia na wypuszczanie kotow, jako "odpowiedzialnej".
I o to, zeby tym, ktorzy kotow nie wypuszczaja, nie zarzucac, ze je unieszczesliwiaja.

Innymi slowy - chodzi o to, zeby podkreslic, ze to Wasze, wychodzace koty, stanowia wyjatek od reguly, w mysl ktorej najwazniejsze jest bezpieczenstwo zwierzecia.
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Pon maja 09, 2005 9:52

TŻ Oberhexe pisze:Nie rozumiem kompletnie tego odżegnywania się od podejmowania „w imieniu kotów” pewnych decyzji i kreowania kota jako jednostki, która potrafi pewne decyzje podejmować z podobną świadomością jak człowiek.


Polecam jakieś lektury z ekofilozofii i ekologii głębokiej ze szczególnym uwzględnieniem zasady rowności biocentrycznej Naessa.
Ostatnio edytowano Pon maja 09, 2005 11:40 przez nongie, łącznie edytowano 1 raz

nongie

 
Posty: 2164
Od: Nie wrz 26, 2004 14:39

Post » Pon maja 09, 2005 9:59

Beliowen pisze:Nie wiem, jak nazywa sie technika manipulacyjna, ktora stosujesz - polegajaca na poslugiwaniu sie skrajnosciami jako argumentami.
Pewnie Ty wiesz.

Aczkolwiek, wnosze o zaprzestanie.
Nie chodzi o to, zeby koty wychodzace byly w podziemiu,
Chodzi o to, zeby wychodzenia nie propagowac - rozumiesz roznice :?:
Chodzi tez o to, zeby nie gloryfikowac postawy przyzwolenia na wypuszczanie kotow, jako "odpowiedzialnej".
I o to, zeby tym, ktorzy kotow nie wypuszczaja, nie zarzucac, ze je unieszczesliwiaja.

Innymi slowy - chodzi o to, zeby podkreslic, ze to Wasze, wychodzace koty, stanowia wyjatek od reguly, w mysl ktorej najwazniejsze jest bezpieczenstwo zwierzecia.

Wówczas należałoby konsekwentnie zaprzestać/zakazać/potępiać umieszczanie wątków "dom dla wychodzącego kota" i nie odpowiadać na anonse "poszukuje kota do domu z ogródkiem".
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39368
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pon maja 09, 2005 10:02

nongie pisze:
Zakocona pisze:Większośc kotów siedziała jeszcze w domu, jak wychodziłam. Chyba czekają aż bedzie cieplej. Kochane szelmy :D


Miluś też wrocił do łożka po 10 minutach.
Czyli dalej deszcz i zimno.


Moje siedza w budkach swoich, Fil w lozku. Fione wczoraj odwiedzil kolega/kolezanka-czarno-biala 8O Gruchali w iglakach 8) Nie wiem skad ona wiedziala,ze tam jest kot 8O Chciala wyjsc ok. 18-deszcz lał a ona nura w iglaki. Za 15 minut wolam ja a tu szurrr kot czarno-bialy wyskoczyl z iglakow. Byla obrazona, ze ja zbralam. Z pol godziny perswazje ustne, ze panienki po deszczu sie nie szlajaja i juz nie wyjdzie :wink:
Marzec; Ogólnopolski Miesiąc Sterylizacji Zwierząt,niższe ceny zabiegów

ARKA

 
Posty: 4415
Od: Sob lut 16, 2002 21:27
Lokalizacja: Janinów k/Grodziska Mazowieckiego

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: dran, Google [Bot] i 84 gości