Klub kotów wiejskich wychodzących.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt maja 06, 2005 18:41

http://upload.miau.pl/1/13051.jpg - schodzę do ogrodu
http://upload.miau.pl/1/13052.jpg - jestem na skalniaku, Mrunia
Obrazek
Mrunia=Mrunisia=Mrunieczka

brynia22

 
Posty: 430
Od: Czw mar 10, 2005 18:30
Lokalizacja: Siedlce

Post » Pt maja 06, 2005 21:13

Marzanna, mamy takiego kota, który stał się wychodzącym - to Micia.
Zabraliśmy ją z dworca PKP, gdy miała 6-7 miesięcy. Pisałam o tym w wątku o moich kotach. Przez prawie 8 lat Micia była kotem niewychodzącym, w bloku. po przeprowadzce na wieś, stopniowo zaczęła interesować się światem zewnętrznym. Zaczęła od balkonu, potem wyszła na podwórko. teraz jest kotem niewychodzącym zima i wychodzącym latem.

Najczęściej ma ochotę na spacer wieczorem lub jak jest dobrze ciemno.
Nigdy nie siedzi długo na zewnątrz. wraca z malinowym noskiem, podekscytowana, zadowolona. :lol: Raz nawet przyniosła mysz 8O .
Pamietała jak się poluje :!:

Druga moja kicia niewychodząca nie interesowała się podwórkiem. Parę razy wyszła przed dom, obwąchała plac, podgryzła trawkę. Może nie zdąrzyła - umarła pół roku po przeprowadzce. :cry:

Zakocona

 
Posty: 6992
Od: Czw lut 03, 2005 22:19
Lokalizacja: Gliwice

Post » Pt maja 06, 2005 21:43

Keti pisze:jestem w stanie zrozumieć, ze koty które cierpią w domu i płacza, zeby je wypuscic , sa wypuszczane
chociaż ja stanełabym na rzesach aby je zatrzymac w domu
ale przyuczac do wychodzenia koty , które nie kwapia sie do wychodzenia? :(


Keti a kto tu na sile uczy kota wychodzenia? 8O
Jesli odnosisz sie do moje wypowiedzi to chyba cos zle zrozumialas.

Na sile - to jest wyprowadzanie kota na smyczy!!!
Marzec; Ogólnopolski Miesiąc Sterylizacji Zwierząt,niższe ceny zabiegów

ARKA

 
Posty: 4415
Od: Sob lut 16, 2002 21:27
Lokalizacja: Janinów k/Grodziska Mazowieckiego

Post » Pt maja 06, 2005 21:48

ARKA pisze:
Keti pisze:jestem w stanie zrozumieć, ze koty które cierpią w domu i płacza, zeby je wypuscic , sa wypuszczane
chociaż ja stanełabym na rzesach aby je zatrzymac w domu
ale przyuczac do wychodzenia koty , które nie kwapia sie do wychodzenia? :(


Keti a kto tu na sile uczy kota wychodzenia? 8O
Jesli odnosisz sie do moje wypowiedzi to chyba cos zle zrozumialas.

Na sile - to jest wyprowadzanie kota na smyczy!!!


nie do Twojej.
do Marzanny
przepraszam, powinnam zacytowac, zeby było wiadomo
Australia jest jak otwarte drzwi, za którymi majaczy błękit. Wychodzimy ze świata i wkraczamy w Australię.(D.H.L.)

Keti

 
Posty: 12468
Od: Pt wrz 13, 2002 11:44
Lokalizacja: realnie trójmiasto - mentalnie Australia

Post » Pt maja 06, 2005 21:55

nongie pisze:Miauczenie.
Moje gadają jak najęte. Maksio wydaje z siebie całą game głębokich pomruków, raz jak kociątko (w łożku) innym razem jak tygrys (kiedy ma coś dobrego i boi się ze straci), czasem też gada do siebie, do lodówki, do kuleczki, albo dyskutuje (jak każę mu się wynosic z zakazanej częsci kuchni).
Milus strasznie dużo gada przed jedzeniem i na powitanie. Na podwórku raz odpowiada, a innym razem olewa nas totalnie, nawet głowy nie odwróci.


Ale ja nie mowie o pomrukach-traktorkach itp tylo o placzu bez powodow wiekszych-miauczenie dla mauczenia. :wink:

Fiut na powitanie, jak wraca do domu-zawsze musi dac buziaka-natstawia pycho i musi byc buziak :)

Fiona juz zalapuje-daj buzi haslo-nadstawia glowine i dostaje cmoka :D
Antos tez juz sie nauczyl-ciezko szlo-nadstawia glowe jak jest na kolanach.

Jeszcze cos mnie zastanawia.
Milus jest kastratem. Ale krzaczki przez niego zaznaczone walą niemożebnie - z odległości metra na świeżym powietrzu wyczuwam ten zapach swoim słabym ludzkim wechem. Ostatnio żadnych kocurów w okolicy nie było, więc to musi być jego sprawka.
No to jak to jest z tą bezwonnością u kastratów?


Tia, a u mnie szyba balkonowa ostatnio byla oznakowana-noca przychodza okoliczne kocury i tyle :wink:

Antos, ktory byl kastrowany dopiero w schronisku,w wieku 8 lat, po paru latach zobaczylam jak 8O oznaczal choinke. No ale nie chodzilam wachac-mysle ze nie jest to intensywny zapach jak u jajecznego kocura 8)
Marzec; Ogólnopolski Miesiąc Sterylizacji Zwierząt,niższe ceny zabiegów

ARKA

 
Posty: 4415
Od: Sob lut 16, 2002 21:27
Lokalizacja: Janinów k/Grodziska Mazowieckiego

Post » Pt maja 06, 2005 21:57

Marzanna pisze:Czy ktoś z was miał taki moment, że 'przerabiał' koty niewychodzące na wychodzące i jak mu się to udało?


Tak między Bogiem a prawdą, to moj kot mnie przerobił (z nie wypuszczającej, na wypuszczającą).

nongie

 
Posty: 2164
Od: Nie wrz 26, 2004 14:39

Post » Pt maja 06, 2005 22:10

ARKA pisze:
Kocurro pisze:
względnie przy nodze (takie cuda też są możliwe, widziałam na własne oczy - najlepiej mieć do pomocy psa).


Nie wiem skad sie biora takie prownania ze pies to jest jak kot-przy nodze,smycz pies obronca


Są koty, które chętnie wychodzą na spacery razem z psami swoich wlaścicieli, bedąc jednocześnie pod nadzorem.
Po moim osiedłu chodzi sobie pan w psem obronnym na smyczy i kotem luzem, prawie przy nodze. Znam też kota, który razem z psami wychodzi na każdy spacer i grzecznie czeka, aż pani ubierze go w szeleczki.

Kocurro

 
Posty: 11393
Od: Nie sty 11, 2004 20:31
Lokalizacja: Warszawa-Bemowo

Post » Pt maja 06, 2005 22:15

Keti pisze:
ARKA pisze:
Keti pisze:jestem w stanie zrozumieć, ze koty które cierpią w domu i płacza, zeby je wypuscic , sa wypuszczane
chociaż ja stanełabym na rzesach aby je zatrzymac w domu
ale przyuczac do wychodzenia koty , które nie kwapia sie do wychodzenia? :(


Keti a kto tu na sile uczy kota wychodzenia? 8O
Jesli odnosisz sie do moje wypowiedzi to chyba cos zle zrozumialas.

Na sile - to jest wyprowadzanie kota na smyczy!!!


nie do Twojej.
do Marzanny
przepraszam, powinnam zacytowac, zeby było wiadomo


Keti, mam nadzieje, ze Marzena nie otworzy drzwi i powie robta co chceta.
Z drugiej strony kot swoj rozum ma. Iles lat temu mialam kotke wychodzaca. Musialam z nia przyleciec do Polski na zabieg sterylizacji-nie chialam ja tam oddac w rece 'wetow'.

Balam sie ze bedzie cyrk-trzy miesiace blok-zero wychodzenia.
Kotka ani razu nie zaplakala ze chce wyjsc! Wrocilysmy na 'stare smieci' a ona juz-pod oknem-wyjscie!

Ale po tylu latach siedzienia w domu, jak u Marzeny,kotka wcale juz moze sama nie chciec wychodzic. Napewno takie wychodznie musi byc pod nadzorem.

Ja np. Fionie pokazalam psa siasiada-posadzilam ja tak aby psa widziala-psa zawolam pod siatke(przyjazny do kotow,bo zyje z kotami-ale swoimi)) zjezyla sie jak paw i wydala glos lwa. Tak bylo pare razy-aby sie upewnic, ze wie ze tam jest 'nie nasz pies'. A pies aby wiedzial, ze jest nowy kot. Filut chodzi po ich ogrodzie, pod nosem ich psa, a Fiona to jeszcze przeciez panienka 'obca'.
Marzec; Ogólnopolski Miesiąc Sterylizacji Zwierząt,niższe ceny zabiegów

ARKA

 
Posty: 4415
Od: Sob lut 16, 2002 21:27
Lokalizacja: Janinów k/Grodziska Mazowieckiego

Post » Pt maja 06, 2005 22:16

ARKA pisze:Tia, a u mnie szyba balkonowa ostatnio byla oznakowana-noca przychodza okoliczne kocury i tyle :wink:


Och w naszym obejściu, szczególnie wiosną, "podpisy" są w bardzo wielu miejscach. Miejsca schadzek można rozpoznać po zapachu i po malunkach: kontener na śmieci, iglaki i bukszpan, maliny pod płotkiem - Miluś siura na nie z takim zajęciem, ze czasem zdarza mu się stać na dwóch przednich łapach. Ogon mu przy tym wibruje, jakby ktoś przepuszczał przez niego 220V.
Tak sobie czasem myślę, ze gdyby ten kot urodził się w mieście, to szybko by wylądował w schronisku albo na ulicy. Bo kto by wytrzymał z takim lejkiem? Nic dziwnego ze w domu już nie leje - ogromne ilości moczu idą mu na te podpisy :)

nongie

 
Posty: 2164
Od: Nie wrz 26, 2004 14:39

Post » Pt maja 06, 2005 22:19

brynia22 pisze:http://upload.miau.pl/1/13051.jpg - schodzę do ogrodu
http://upload.miau.pl/1/13052.jpg - jestem na skalniaku, Mrunia


Bryniu - masz cudny skalniak!
I kapitalny ten płot - Mrunia daje radę przez niego przejść?

nongie

 
Posty: 2164
Od: Nie wrz 26, 2004 14:39

Post » Pt maja 06, 2005 22:34

Kocurro pisze:
ARKA pisze:
Kocurro pisze:
względnie przy nodze (takie cuda też są możliwe, widziałam na własne oczy - najlepiej mieć do pomocy psa).


Nie wiem skad sie biora takie prownania ze pies to jest jak kot-przy nodze,smycz pies obronca


Są koty, które chętnie wychodzą na spacery razem z psami swoich wlaścicieli, bedąc jednocześnie pod nadzorem.
Po moim osiedłu chodzi sobie pan w psem obronnym na smyczy i kotem luzem, prawie przy nodze. Znam też kota, który razem z psami wychodzi na każdy spacer i grzecznie czeka, aż pani ubierze go w szeleczki.


Myslisz,ze moja Fiona by z nami nie chodzila jak wychodze z psami na spacer? Na 100% tak ale ja na to nie pozwalam. Ona wtedy jest w domu-zamknieta. Jesli kota od mlodego 'uzaleznisz'-bo jest taki moment, ze jak bezbronne dziecko chodzi za czlowiekiem, swoim psem, to moim zdaniem robi sie kotu wielka krzywde-w razie zagrozenia taki kot jest na pozycji straconej :( :(

Teraz wyobraz sobie sytuacje, ze podbiega obcy piesi co kot taki zrobi? Ucieka na oslep lub jest latwa ofiara!!

Naprawde kot to nie jest pies. I nigdy, mnie nikt nie przekona,ze frajda dla kota jest chodzenie na spacery w szelkach, nigdy.
Widzialam pare takich kotow-one nawet nie poruszaja sie normalnie-pozycja bardziej powiedziala bym 'czolgajaca'- a nie chodzenie kota trzymajcego sie 'mocno ziemi', pewnego swojego terenu.
Marzec; Ogólnopolski Miesiąc Sterylizacji Zwierząt,niższe ceny zabiegów

ARKA

 
Posty: 4415
Od: Sob lut 16, 2002 21:27
Lokalizacja: Janinów k/Grodziska Mazowieckiego

Post » Pt maja 06, 2005 22:44

...
Ostatnio edytowano Pt maja 06, 2005 22:48 przez ARKA, łącznie edytowano 1 raz
Marzec; Ogólnopolski Miesiąc Sterylizacji Zwierząt,niższe ceny zabiegów

ARKA

 
Posty: 4415
Od: Sob lut 16, 2002 21:27
Lokalizacja: Janinów k/Grodziska Mazowieckiego

Post » Pt maja 06, 2005 22:46

ARKA pisze:
nongie pisze: Miluś siura na nie z takim zajęciem, ze czasem zdarza mu się stać na dwóch przednich łapach. Ogon mu przy tym wibruje, jakby ktoś przepuszczał przez niego 220V.
Tak sobie czasem myślę, ze gdyby ten kot urodził się w mieście, to szybko by wylądował w schronisku albo na ulicy. Bo kto by wytrzymał z takim lejkiem? Nic dziwnego ze w domu już nie leje - ogromne ilości moczu idą mu na te podpisy :)


A Twoj kot jest wykastrowany? Wiesz bo ja jestem przeciw aby koty byly nie kastrowane-nie dosc ze narazone sa na walki kocie a przy tym na choroby smiertelne, wirusowki -to jeszcze plodza nie chciane kocieta.

To czy kot znaczy czy nie wiek kastracji ma znaczenie. Antos byl brany ze schroniska i nie mialam wplywu na kastracje, trafil tam w wieku 8 lat jako 'pelnojajeczny' Filut byl kastrowany w wieku 6 m-c, NIE ZNACZY terenu. NIGDY nie wypuscilabym kota/kotke na wychodzenie NIEWYKASTROWANEGO!!
Marzec; Ogólnopolski Miesiąc Sterylizacji Zwierząt,niższe ceny zabiegów

ARKA

 
Posty: 4415
Od: Sob lut 16, 2002 21:27
Lokalizacja: Janinów k/Grodziska Mazowieckiego

Post » Pt maja 06, 2005 23:03

Miluś jest kastratem - pozbawiliśmy go klejnotów kiedy skończył 8 m-cy.

nongie

 
Posty: 2164
Od: Nie wrz 26, 2004 14:39

Post » Pt maja 06, 2005 23:47

Blaski i cienie zycia z kotem wychodzacym:

Misiolek reaguje blyskawicznie na propozycje wyjscia. Tak piszczy z radosci, ze az go 15 razy pytam: "Vil du ut?" zeby sie nacieszyc tym entuzjazmem :wink: "Ut" to slowo-klucz :arrow: spektakularna reakcja, rowniez w rozmowach, gdzie w ogole nie chodzi o kota :twisted: :lol:
Sisiula z kolei zawsze musi sie zastanowic :roll:
Czasami podejmuje decyzje kiedy Toto juz wroci do domu i prawie zapomnial, ze wychodzil...
Dzisiaj zastanawiala sie ekstra dlugo.
Misiolek poszedl w plener o 13, i po godzinie wrocil. Sissi siedziala na szafie w kuchni i zastanawiala sie. Potem musialam isc do pracy. Wrocilam do domu o 22.30. Pod drzwiami w przedpokoju siedziala Sissi - w pozie: gotowa do wyjscia.
"Chyba zartujesz?"
Ale nie zartowala, tylko smyrgnela mi pod nogami i poleciala na schody. Nie moglam za nia biec, bo najpierw musialam do wucetu w trybie blyskawicznym :wink:
Po chwili wychodze, szukam po korytarzach, zeszlam na dol i z powrotem, a tam na polpietrze siedzi Cesarzowa i mocno zdziwiona, ze nikt jej nie otwiera drzwi na podworko.
Przynioslam ja pod pacha do domu - oczywiscie obrazona :roll: :lol:
Trudno, kolezanko Sissi, jutro bedzie nowa szansa dla Ciebie :twisted:

Inka

 
Posty: 22707
Od: Pon lut 10, 2003 2:29

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: dran, Google [Bot] i 67 gości