http://upload.miau.pl/1/13051.jpg - schodzę do ogrodu
http://upload.miau.pl/1/13052.jpg - jestem na skalniaku, Mrunia
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Keti pisze:jestem w stanie zrozumieć, ze koty które cierpią w domu i płacza, zeby je wypuscic , sa wypuszczane
chociaż ja stanełabym na rzesach aby je zatrzymac w domu
ale przyuczac do wychodzenia koty , które nie kwapia sie do wychodzenia?
ARKA pisze:Keti pisze:jestem w stanie zrozumieć, ze koty które cierpią w domu i płacza, zeby je wypuscic , sa wypuszczane
chociaż ja stanełabym na rzesach aby je zatrzymac w domu
ale przyuczac do wychodzenia koty , które nie kwapia sie do wychodzenia?
Keti a kto tu na sile uczy kota wychodzenia?![]()
Jesli odnosisz sie do moje wypowiedzi to chyba cos zle zrozumialas.
Na sile - to jest wyprowadzanie kota na smyczy!!!
nongie pisze:Miauczenie.
Moje gadają jak najęte. Maksio wydaje z siebie całą game głębokich pomruków, raz jak kociątko (w łożku) innym razem jak tygrys (kiedy ma coś dobrego i boi się ze straci), czasem też gada do siebie, do lodówki, do kuleczki, albo dyskutuje (jak każę mu się wynosic z zakazanej częsci kuchni).
Milus strasznie dużo gada przed jedzeniem i na powitanie. Na podwórku raz odpowiada, a innym razem olewa nas totalnie, nawet głowy nie odwróci.
Jeszcze cos mnie zastanawia.
Milus jest kastratem. Ale krzaczki przez niego zaznaczone walą niemożebnie - z odległości metra na świeżym powietrzu wyczuwam ten zapach swoim słabym ludzkim wechem. Ostatnio żadnych kocurów w okolicy nie było, więc to musi być jego sprawka.
No to jak to jest z tą bezwonnością u kastratów?
Marzanna pisze:Czy ktoś z was miał taki moment, że 'przerabiał' koty niewychodzące na wychodzące i jak mu się to udało?
ARKA pisze:Kocurro pisze:
względnie przy nodze (takie cuda też są możliwe, widziałam na własne oczy - najlepiej mieć do pomocy psa).
Nie wiem skad sie biora takie prownania ze pies to jest jak kot-przy nodze,smycz pies obronca
Keti pisze:ARKA pisze:Keti pisze:jestem w stanie zrozumieć, ze koty które cierpią w domu i płacza, zeby je wypuscic , sa wypuszczane
chociaż ja stanełabym na rzesach aby je zatrzymac w domu
ale przyuczac do wychodzenia koty , które nie kwapia sie do wychodzenia?
Keti a kto tu na sile uczy kota wychodzenia?![]()
Jesli odnosisz sie do moje wypowiedzi to chyba cos zle zrozumialas.
Na sile - to jest wyprowadzanie kota na smyczy!!!
nie do Twojej.
do Marzanny
przepraszam, powinnam zacytowac, zeby było wiadomo
ARKA pisze:Tia, a u mnie szyba balkonowa ostatnio byla oznakowana-noca przychodza okoliczne kocury i tyle![]()
brynia22 pisze:http://upload.miau.pl/1/13051.jpg - schodzę do ogrodu
http://upload.miau.pl/1/13052.jpg - jestem na skalniaku, Mrunia
Kocurro pisze:ARKA pisze:Kocurro pisze:
względnie przy nodze (takie cuda też są możliwe, widziałam na własne oczy - najlepiej mieć do pomocy psa).
Nie wiem skad sie biora takie prownania ze pies to jest jak kot-przy nodze,smycz pies obronca
Są koty, które chętnie wychodzą na spacery razem z psami swoich wlaścicieli, bedąc jednocześnie pod nadzorem.
Po moim osiedłu chodzi sobie pan w psem obronnym na smyczy i kotem luzem, prawie przy nodze. Znam też kota, który razem z psami wychodzi na każdy spacer i grzecznie czeka, aż pani ubierze go w szeleczki.
ARKA pisze:nongie pisze: Miluś siura na nie z takim zajęciem, ze czasem zdarza mu się stać na dwóch przednich łapach. Ogon mu przy tym wibruje, jakby ktoś przepuszczał przez niego 220V.
Tak sobie czasem myślę, ze gdyby ten kot urodził się w mieście, to szybko by wylądował w schronisku albo na ulicy. Bo kto by wytrzymał z takim lejkiem? Nic dziwnego ze w domu już nie leje - ogromne ilości moczu idą mu na te podpisy
Użytkownicy przeglądający ten dział: dran, Google [Bot] i 73 gości