Dzis znów dzień zaczęłyśmy od wizyty u weta, wczoraj wieczorem Biała bolał kręgosłup tak bardzo, że czasem łaki nie stawaly


Ale śniadanie podane pod nosek zjadła, więc mam nadzieję, że idzie ku lepszemu... Niech ona nie cierpi, moja zasuszona starszuka... Skore je, przytula się, to przeciez jeszcze nie czas, żeby się żegnać...
