No to ja zamieszczam tu wupowiedz p. Janki ktora jest wolnotariuszka schroniska w Koninie i opiekunka wielu kotow w tym 4 doroslych!
"Wiadomo ze kochamy kociaczki, kocięta, maluszki. Ja rozumiem - są one rozkoszne, bawią się cudownie, zachwycają sobą, kochaja ludzi... Wiem, miałam kiedyś takie maluchy które potem były ze mną 11 lat. A w ubiegłym roku odchowałam trzy osierocone przez kotkę 10 dniowe maleństwa dla których znalazłam potem dobre domy. Ale dużo czasu spędzam z kotami dorosłymi, szczególnie porzuconymi, trafiającymi do schroniska

Dlatego właśnie wiem, jak bardzo niesprawiedliwa jest w stosunku do kotów dorosłych nasza fascynacja kocimi maleństwami, aż do całkowitego odrzucenia myśli o tym, by zaadoptować kota dorosłego. W ten sposób koty dorosłe pozostawiane są bez szans, a gdy trafiają do schroniska to opuszczają je zwykle dopiero po śmierci. To bardzo smutne
Koty dorosłe kochaja człowieka, przywiązują się do niego a niejednokrotnie ciężko przez los doświadczone zdają się nigdy nie zapominać o tym, że winne są wdzięczność swojemu opiekunowi. Kot dorosły ma już na stałe ukształtowany swój wygląd, charakter, ponadto wzięty ze schroniska jest już na ogół po sterylizacji, dzięki czemu odpada nam istotny problem. Koty dorosłe trafiające do schroniska to najczęściej te, które urodziły i wychowały się w domu, przy ludziach. Były kochane póki były rozkosznymi kociętami. Potem pozbyto się ich bezdusznie.
W schronisku usiłują bardzo mocno zwrócić na siebie uwagę osób przychodzących po koty, wspinają się na ręce, zaxczepiają łapkami,
patrzą z niemą prośbą w oczy, ocierają się, nie tracą nadziei na adopcję. Ale tylko do czasu. Po kilku miesiącach bezowocnych starań poopadają w apatię, rezygnują i często właśnie wtedy zdarza się, że umierają z pozoru bez żadnego powodu.Ani nie były stare, ani chore. Spójrzmy innym okiem na te koty dorosłe.A właściwie, nie patrzmy na nie oczyma. Raczej zróbmy to sercem.
Zapewniam, że warto, co pisze Wam opiekunka 4 kotów adoptowanych jako koty dorosłe!"