z jednej strony chciałam zamknąć po tym wszystkim
z drugiej - jest tutaj wiele osób, które mają prawo wiedzieć
zacznę od miejsca, w którym zatrzymałam
szczeniory nie pojechały do hotelu ponieważ jest on 400km ode mnie
po długich rozmowach z właścicielką hoteliku - przemiła i bardzo mądra Pani, która nie boi się nazywać rzeczy po imieniu, co jeszcze bardziej sprawia, że lubię ją i bardzo szanuję- doszłyśmy do wniosku, że:
- hotelik nie jest w stanie wykonywać wizyt PA i po A
- nie jest w stanie monitorować losu szczeniorów, to zadanie wydającego, a ja nie miałabym jak tego robić ze względu chociażby na odległość (od razu uprzedzam, że komentarze pod hasłem ktoś by ..., jakoś by ..... itd. nie są/będą/wydają się pragmatyczne, a tym samym logiczne w takiej sytuacji - przez ile lat i kto?)
- psy wydawane są "na czuja", reszta jest zadaniem wydającego, więc j.w., a zważywszy, że to 6 suczek to .....
- koszt utrzymania w hoteliku jednego psa byłby spory, 2 jeszcze bardziej spory tzn. ok. 400zł, koszt wszystkich, to po kosmicznych zniżkach ponad 800zł - za takie pieniądze można te psy utrzymać karmiąc bardzo dobrze, ale w warunkach dt
- do tego doszła logistyka
mniej więcej w tym czasie Madi zasponsorowała szczeniorom worek karmy 15kg oraz witaminy - 200zł
jakby tego było mało, tam gdzie były szczeniory, po donosie pojawiła się kolejno: policja, straż miejska, sanepid, UM - ochrona środ.
działo się koszmarnie, chcieli je zabrac do schronu gdzie jest ponad 400 psów a powinno byc ok. 200, panowała parwo całkiem niedawno i są zagryzienia przy braku adopcji
jak wyszliśmy z tego cało, sama nie wiem .... to graniczy z cudem
fakt, że szczeniory są gdzie były, są całe i zdrowe
jakby tego było mało, Jasio cały ten czas nie odpuszcza - choruje
wycięty guz okazał się ropnym ziarniniakiem
ale okazało się, że z jasiowym przewodem pokarmowym jest kiepsko a z nerkami jeszcze gorzej

Jasio miał wieeeelką ochotę odejść
były momenty, gdzie był w stanie krytycznym
jak na teraz jest 63:0 dla mnie
Jasio żyje
każdy dzień to niespodzianka i dar, walczymy o każdy kęs, brak wymiotów, niewzdęty brzuszek, siku, kupę, trochę wody .....
każdy opierdziel dla mnie jest radoscią, gdy gada do mnie i buntuje się, bo to znaczy, ze jest dobrze, ze nie zaczyna się kolejna zapaść
Jasiek ma stan zapalny przewodu pokarmowego od przełyku do odbytu, jak to powiedział znany dr od usg, do tego nerki, które podobno są wtórne do przewodu p. - i tego się trzymam rozpaczliwie
na dzień dzisiejszy żaden szczenior nie poszedł do DS
telefony, które były, rozbijały się o wizytę PA oraz umowę z klauzulą o kontroli i sterylizacji
dzwonił nawet "hodowca" piesków po jedną z suczek
wyobrażam sobie co bym zrobiła, gdyby szczeniory siedziały wciąż w hoteliku
skąd zapewne i tak musiałabym je zabrać
cieszę się, że posłuchałam właścicielki hoteliku, oraz wzięłam pod uwagę wskazówki dziewczyn z dogo
nawet pomimo tego, co się zadziało i jak bardzo odbiło się to na Krzysku i na mnie
jesteśmy z tym sami
zaszczepiliśmy łącznie 8 szczeniaków, karmimy, odrobaczamy (odrobaczenie na 250kg masy psiej) itd.
za chwilę będzie 8 sterylek
szczeniory są piękne i bardzo mądre, wesołe, nauczone czystości, kochają wolność - mają duuuży wybieg- i ludzi,
ułamek leczenia Jasia - reszta "w drodze" pewnie przez święta
http://naforum.zapodaj.net/9aa21fabab8b.jpg.htmlto tak z grubsza biorąc, gdy już mam tyle czasu aby zjeść i na dodadek siedząc