Never.... Strasznie mi przykro że tak to wszystko się toczy

Zwierzęta nie powinny tak chorować, nie powinny tak cierpieć, tak samo jak nie powinni tak cierpieć ich opiekunowie

Powiem Ci tylko jeszcze że nie sądzę by wcześniejsze usg cokolwiek zmieniło.
Guz Twojej kotki rozwija się w fatalnym miejscu do operacji. Rozwija się błyskawicznie, to wznowa a nie przerzut - a więc komórki nowotworowe są rozsiane po okolicy usuniętej zmiany pierwotnej.
Wcześniejsze usg wykazałoby albo już istnienie zmiany unaczynionej, podejrzenie guza - i tak naprawdę byłabyś na podobnym etapie jak teraz. Żeby operacja miała szansę powodzenia trzeba by wyciąć kawał czaszki. Szanse powodzenia operacji byłyby troszkę większe - ale jaki byłby komfort życia koteczki?
Albo wykazałoby naciek zapalny - byłby już nowotworem, ale Ty byś o tym nie wiedziała.
A nawet gdybyś wtedy zdecydowała się na radykalną operację - też szanse na jej powodzenie byłyby niewielkie, bo nowotwór paskudny, naciekający okolicę, a okolica bardzo trudna do takich zabiegów.
Ja byłam jedną z osób które odradzały Ci zbyt wczesne badania po operacji.
I nadal podtrzymuję swoją opinię.
Uważam że skoro wznowa jest tak szybko i tak intensywnie rosnąca, w oczodole i jego okolicach - to tak po prostu musi być
I być może wcześniejsze wykrycie tego dawałoby jakieś szanse - ale tak naprawdę niewielkie.
A kotka by pewnie była poddana bardzo okaleczającej operacji. Gdzie rekonwalescencja jest długa i bolesna.
Myślę, choć wiem że to trudne, że nie ma sensu teraz się zamartwiać że mogłaś wcześniej zrobić usg, że mogłaś wcześniej coś podejrzewać.
Człowiek nie jest jasnowidzem, gdyby był, mógłby usunąć gałkę oczną dwa lata temu, na wszelki wypadek. Ale sprawy potoczyły się tak a nie inaczej.
Jak mówi przysłowie: gdyby człowiek wiedział że upadnie to by usiadł.
Nowotwór powstał. Fatalny zbieg okoliczności.
I to powstał fatalny.
Naciekający, bardzo złośliwy.
Myślę że od poczatku szanse były malutkie.
Ale zrobiłaś wszystko co możliwe żeby mu się postawić, zawalczyć, spróbować zwyciężyć.
Wygląda że się nie udało

Ale naprawdę - myślę że zrobiłaś wszystko tak jak trzeba.
Po prostu czasem się przegrywa

Onkologia u kotów opiera się głównie na chirurgii.
To niestety nie zawsze wystarcza.
Chemia nie ma na celu wyleczenia.
Jeśli chirurg nie pomoże - to niestety, jest jak jest

Trochę wcześniejsze badania - to więcej dylematów, być może operacja - rozległa, okaleczająca, bolesna. I tylko odrobina szans na powodzenie.
Nie wiem czy to najbardziej wymarzony scenariusz

Czasem lepiej dowiedzieć się później - gdy już nie ma takich dylematów i pozostaje jedynie czas na pożegnanie, uczynienie z tych pozostałych dni najlepszych możliwych. Bez tracenia ich na bezsensowną walkę i cierpienie.
Never - naprawdę, strasznie, strasznie mi przykro
